Prolog

233 17 0
                                    

Saren najmłodsze z dzieci diabła przybyłaby spotkać się z ojcem. Jak zawsze, kiedy miała stanąć przed jego obliczem, nie miała pojęcia czego się spodziewać. Raz jej ojciec miał kaprys by przyniosła mu posiłek a innym razem posyłał ją po dusze, które spisały z nim pakt. On był zagadką, której nikt nie umiał rozwiązać. I nikt nawet nie próbował. W końcu król piekła, potępiony anioł miał prawo do humorków. Jak czasem nie wkurzałyby innych.

Przekroczenie progu jego pałacu zawsze było czymś zarazem ekscytującym, jak i stresującym. Mimo że była jego córką pałac diabła był dla niej na co dzień niedostępny. To była jego siedziba, w której oddawał się samotności i cierpieniu. Jego samotnia, do której nie dopuszczał nikogo. Tak by ukryć przed wszystkimi własne słabości. Jednak ona nie była tak głupia. Wiedziała, że każdy ma ułomności. Nawet sam Szatan.

Stanęła przed jego obliczem. Jak zawsze zimnym i obojętnym. Niechętny ukłon, który miał okazać szacunek, był jedynie wyuczonym gestem. Nie znaczył nic. Wykonywała go niczym zwierzę wyuczone sztuczek, które czyniło coś nieświadome celu.

- Wzywałeś mnie ojcze? - Zaczęła, chcąc wszystko przyśpieszyć. Bo przecież oczywiste było, że ją wzywał. Inaczej teraz katowałaby dusze zamiast stać kilka metrów od niego.

- Tak. - Leniwie podniósł się z tronu i wykonał krok naprzód. - Mam już swoje tysiąclecia. I jak zapewne wiesz, nikt nie może władać wiecznie. - Stwierdziła, krzyżując ręce za plecami. - Dlatego też potrzebuje następcy. Zdecydowałem, że to ty jako moje ulubione dziecko przejmiesz po mnie tron piekieł.

Na te słowa uśmiech mimowolnie zagościł na jej ustach. Pochwała ojca była nic niewarta. Ulubiona nie znaczy kochana czy nawet lubiana. Ulubiona w ustach jej ojca zapewne oznaczała najmniej irytująca. To jednak nie było ważne. Jedyną istotną rzeczą było to, że chciał oddać jej tron. Obiekt jej najgłębszych pragnień. Coś, o czym mogła tylko marzyć, teraz znajdowało się na wyciągnięcie jej diablich rąk.

- To dla mnie wielki zaszczyt ojcze. - Przyznała zgodnie z prawdą, dłonie układając na biodrach. - Jednak wiem, że nie oddasz mi go tak po prostu.

- Dobrze mnie znasz moje dziecko. - Przyznał w nieludzi szybkim tempie, pokonując dzielącą ich odległość. - By udowodnić, iż jesteś godna tego zaszczytu, wykonasz dla mnie zadanie. Sprowadzisz do piekła trzy dusze. Jedną strąconą, jedną nieskalaną i jedną duszę śmiertelną, która waha się między niebem a piekłem.

- Powiedziałabym, że nie zawiodę, jednak skoro jestem twoim ulubieńcem pewnie wiesz, że tak będzie. - Oświadczyła, a jej oczy przybrały odcień krwistej czerwieni.

- Jeśli zawiedziesz spadniesz na dno hierarchii. - Złapał agresywnie jej podbródek zmuszając ją by spojrzała w jego oczy. - Pokładam w tobie nadzieję. I lepiej, abym się nie zawiódł.

- Niewiele razy zawiodłam. I tym razem na pewno tak się nie stanie. - Przyznała z trudem.

- Liczę na to. - Zabrał dłoń oswobadzając ją z morderczego uścisku. - Szkoda by było, gdyby to któreś z rodzeństwa dostało koronę zamiast ciebie. I to nie dlatego, że nie dostałaś szansy. A dlatego, że zawiodłaś.

Mimowolnie skrzywiła się na słowa ojca. Nienawidziła swojego rodzeństwa jak mało kogo. I miała ku temu dobre powody. A przynajmniej z jej perspektywy takie były. Gdyby któreś z nich zgarnęło koronę sprzed jej nosa nigdy nie przestaliby jej tego wypominać. A tego by sobie nie wybaczyła.

- Więc udam się na ziemię bezzwłocznie. - Wykonała pierwszy krok w tył, chcąc zwiększyć dystans dzielący ją i ojca. - Czy to wszystko ojcze?

- Idź i rób to, do czego się urodziłaś. Wódz ludzi na pokuszenie.




Okej zaczniemy od, tego że książka nie ma na celu urazić odczuć religijnych nikogo. Jest inspirowana religia katolicką jednak wiele elementów jak można się domyślić jest zmieniona.

Drugie primo pisałam te książkę z cztery lata przysięgam xD kilkukrotnie zmieniała mi się koncepcja i zdecydowanie nie jest to najambitniejsza książka. Potraktujcie ją po prostu jako takie luźne czytadło no i uprzedzam, że z początku możecie nie polubić Saren. Jest no cóż specyficzna.

Dobra no to klasycznie pozostało mi życzyć wam dobrej zabawy

PS. Czemu watt regularnie zmienia mi pałzy przy dialogach na krótsze? Ja już nie mam siły tego zmieniać więc chociaż mnie to wkurza chyba musimy się przemęczyć z takimi

Sinners And Mortals Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz