Maverick
Nicole nie odzywała się przez całą drogę do samolotu. Czułem się nieswojo, nie byłem przyzwyczajony do jej milczenia, i najchętniej znowu sprowokowałbym ją do złośliwych odzywek. Wiedziałem jednak, że powinienem mieć wystarczająco przyzwoitości żeby uszanować jej żałobę. Wbrew temu co mówili o mnie niektórzy nie byłem zupełnie bez serca, nawet jeśli bardzo by się tego chciało to nie takie proste do końca wyprać się z uczuć, nie byłem jakimś socjopatą który nie odczuwa zupełnie niczego, po prostu zazwyczaj wiedziałem co mi się opłaca.
Kiedy wreszcie wsiedliśmy do samolotu zwinęła się w fotelu podciągając kolana pod brodę, zupełnie apatycznie wpatrywała się w okno. Powiedziałem stewardessie żeby darowała sobie szampana, i podała mi jakiś koc. Spojrzała na mnie wymownie, ale widząc wyraz mojej twarzy szybko się ulotniła i zamknęła w kokpicie z pilotami. Nie mogłem pozwolić sobie na tracenie twarzy, przed swoimi pracownikami. Dzisiejsza wycieczka i tak pewnie wzbudzi falę plotek. Oficjalnie mówiłem wszystkim, że lecimy na spotkanie służbowe, a Nicole zabieram tylko dlatego, że jest mi tam potrzebna. Chyba nikt mi w to nie uwierzył, mogłem mieć jedynie nadzieję, że za bardzo się mnie boją, żeby podważać moje słowa. Postanowiłem, że każdego kto będzie szemrał za moimi plecami zwolnię bez mrugnięcia okiem.
Rozłożyłem miękki koc w kolorze latte, który idealnie pasował do reszty wyposażenia, i podszedłem do Nicole, która wydawała się zupełnie ignorować moją obecność. Przykryłem ją delikatnie, liczyłem na to, że uda jej się chociaż na chwilę zasnąć. Zanim wróci do swojego mieszkania będzie już środek nocy, a rano ma się zjawić w pracy, podobno na jakieś ważne zebranie. Miałem ochotę zadzwonić do jej szefowej i poprosić ją o dzień wolnego dla niej, miała do mnie słabość, więc nie byłoby z tym większego problemu, czułem się jakby chciała całować ziemię po której stąpam. W zasadzie moje zlecenie było prawdopodobnie tym na którym zarobi najwięcej w historii swojej firmy, więc to zrozumiałe, że moje zadowolenie było tutaj priorytetem. Darowałem sobie jednak ten pomysł Nicole znowu chciałaby mnie zabić za wtrącanie się w jej sprawy zawodowe, w szczególności za jej plecami.
- Dziękuję – mruknęła otulając się ciaśniej kocem. Wciąż na mnie nie spojrzała.
Usiadłem na swoim miejscu.
- Jak się czujesz? – zapytałem nie mogąc się przed tym powstrzymać.
- Na żelaznej zbroi otaczającej twoje serce właśnie pojawiła się pierwsza rysa – powiedziała cicho bardziej w stronę okna niż do mnie.
- To zabrzmiało zbyt poetycko, żeby mogło być realne – zauważyłem.
- Babcia kazała mi wierzyć w cuda – oznajmiła, chociaż głoś lekko jej się przy tym załamał. – Była najmądrzejszą osobą jaką w życiu poznałam, myślę, że znała się na rzeczy.
- W takim razie jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę, złem w najczystszej postaci.
Teraz na mnie spojrzała, i pierwszy raz poczułem się jakby ktoś jednym spojrzeniem pięknych oczu przeniknął do samego wnętrza mojej osoby. Faktycznie czułem jakbym pozwalał jej prześlizgnąć się przez zbroję w której wnętrzu się chowałem. Kącik moich ust drgnął niekontrolowanie.
- Nawet jeśli twoja dzisiejsza pomoc nie była do końca bezinteresowna, właśnie zrobiłeś coś, z czego nie będziesz miał żadnych korzyści, zapytałeś jak się czuję, bo naprawdę cię to interesuje.
- Znam się po prostu na konwenansach społecznych, wiem jak zjednać sobie czyjąś sympatię kiedy mi na tym zależy – odpowiedziałem, starając się uratować sytuację.
- Zrobisz wszystko żeby tylko nie przyznać się do tego, że jesteś człowiekiem jak każdy z nas, potrzebujesz relacji, chcesz, żeby ktoś zadał sobie wystarczająco wysiłku żeby przejść przez fazę idiotycznych docinków i złośliwości których stałeś się mistrzem. Odpychasz wszystkich zanim oni będą w stanie cię zranić. Dlatego tak bardzo odpowiada ci twoja renoma, jeśli uchodzisz za bezwzględnego nikt nie chce się do ciebie zbliżać.
- A może właśnie taki jestem? Może nie ma niczego głębiej?
-A może jesteś jak bestia która zapomniała o swoim człowieczeństwie? Skupiłeś się na swoim biznesie tak bardzo, że z czasem zniknęła osoba którą byłeś przed jego rozpoczęciem. Jesteś jak pusta skorupa po czymś co kiedyś tam było.
- Piękna i bestia? – zapytałem z nutką kpiny w głosie. – Naprawdę wierzysz w bajki. – Sięgnąłem w jej stronę gładząc ją po udzie. Tym razem nie miało to erotycznego zabarwienia, po prostu głupoty które wygadywała były tak niedorzeczne, że musiałem sprawdzić czy jest realna. – Nie powinnaś mieszać się z milionowe biznesy – oświadczyłem, zdając sobie sprawę z tego, że właśnie strzelam sobie w kolano. - Ten świat cię zniszczy.
Zatrzymała moją dłoń kładąc na niej swoją, ciepło jej dotyku dotarło do mojego zamrożonego wnętrza.
- O mnie się nie martw – zapewniła. – W zamian skup się na pielęgnowaniu tych ludzkich odruchów które jeszcze w tobie zostały, twoja dusza nadal walczy.
- Nie mam...
Nie pozwoliła mi skończyć zdania. Zanim zdążyłem zarejestrować ruch jej ciała, znalazła się na moich kolanach. Z bliska zauważyłem, że jej oczy wciąż szkliły się od łez. Byłem świadkiem tego jak kilka godzin temu złamało się jej serce, widziałem jej łzy, i doskonale wiedziałem, że coś wtedy poczułem. To ona przeżywała żałobę, ona straciła właśnie osobę którą kochała, ale to u mnie po raz pierwszy od wieków odezwała się prawdziwa, głęboka empatia. Miała rację, zależało mi na jej dobrym samopoczuciu z powodów które nie były egoistyczne, chciałem żeby była szczęśliwa nie po to, żeby mogła skupić się na moim projekcie.
- Nie chcę nigdy więcej słyszeć od ciebie tych słów – zażądała. Patrzyłem na nią praktycznie nie mrugając. Ta dziewczyna wierzyła w dobro tego świata, chciała wierzyć w to, że dla każdego jest jeszcze nadzieja. Ból który właśnie czuła zaburzał jej trzeźwe spojrzenie na sytuację. Zdałem sobie jednak sprawę z tego, że byłem gotów obiecać jej w tym momencie wszystko czego tylko chciała.
- Dobrze – rzuciłem na bezdechu. Musnęła moje usta, bardzo delikatnie, ledwie byłem w stanie to poczuć. Później wtuliła się we mnie z całej siły, na szyi w której chowała twarz czułem jej ciepły, urywany oddech. Znowu zaczęła płakać. Przycisnęłam ją do siebie napełniając płuca jej słodkim zapachem. Ona naprawdę nie należała do tego świata.
CZYTASZ
Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)
RomanceNicole Elizabeth Saint prowadzi poukładane życie skupione wokół pracy i ukochanego chłopaka. Dopóki jest zajęta, jest szczęśliwa. W końcu tak długo jak nie poświęcasz uwagi swoim problemom możesz udawać, że ich nie ma. Do czasu. Podczas imprezy firm...