15. Uspokajające oddechy

2.7K 106 2
                                    

Nicole

- Uważasz, że to w porządku – zapytałam starając się nie brzmieć zbyt opryskliwie, pech chciał, że byłam koszmarną aktorką.

Od mojego powrotu z Tennessee minęło dwa dni. Dzisiaj od rana starałam się wyłapać okazję do rozmowy z Rick'iem, ale ciągle ktoś był w jego gabinecie. Przyglądałam się jego bezczelnie pewnej siebie postawie podczas niekończących się spotkań biznesowych i wzbierała we mnie coraz większa furia.

Kiedy przekroczyłam wreszcie próg jego biura moją taktykę spokojnego wybadania sytuacji trafił szlak.

Podniósł na mnie beznamiętne spojrzenie swoich ciemnych oczu.

- Musisz uściślić – powiedział przekładając papiery zgromadzone na biurku. – Wiele rzeczy które dla mnie są w porządku powszechnie uważa się za...

- Jak mogłeś zaproponować mojemu bratu współpracę nie pytając mnie najpierw o zdanie.

Zmarszczył ciemne brwi dając sobie spokój z dokumentami, poświęcił mi pełną uwagę odchylając się w fotelu.

- Nie wiedziałem, że jest ubezwłasnowolniony, a ty jesteś jego rzecznikiem.

- Bo nie jestem – warknęłam. – Ale powinieneś mi o tym powiedzieć.

- Niby dlaczego? – zapytał miękko, przez co gniew jeszcze mocniej we mnie zabuzował. – Jest dorosłym człowiekiem, zdolnym do podejmowania decyzji. Nie mówię ci o wszystkich ludziach z którymi wchodzę we współpracę, nie widzę więc sensu w twoim zachowaniu.

- On. Jest. Moim. Bratem. – warknęłam oddzielając każde słowo.

Przechylił głowę zupełnie nie przejmując się moją reakcją. To jego opanowanie sprawiało, że czasami miałam ochotę rozszarpać go na kawałki, a przez większość czasu zwyczajnie się go bałam. No bo jak tak można? Czy okazanie jakichkolwiek emocji było w stanie go zabić?

- Nicole, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę ze swojego irracjonalnego zachowania.

- Nie zachowuje się irracjonalnie – fuknęłam prawdopodobnie dając mu dowód racji.

- Jestem skłonny do poświęcenia ci kilku minut i odpowiedzi na dręczące cię pytania, ale w pierwszej kolejności musisz się uspokoić.

Przysięgam byłam o krok od odpyskowania mu, że jestem pierdolonym kwiatem lotosu na tafli spokojnego jeziora, ale nie byłam. Miał rację. Wzięłam jeden głęboki oddech.

- Nie powinnaś reagować tak emocjonalnie – skarcił mnie patrząc w oczy z pobłażaniem. – Jeśli twój przeciwnik będzie wiedział, że zdołał wyprowadzić cię z równowagi przegrasz zanim w ogóle zacznie się prawdziwa rozgrywka.

Kolejny uspokajający oddech sprawił, że dłonie przestały drżeć, chociaż krew wciąż szumiała mi w uszach, popatrzyłam na niego nieco spokojniej. Nie widziałam już czerwonych plamek, a to postęp. Być może zareagowałam zbyt agresywnie, ale jeśli chodziło o obronę ludzi na których mi zależało zamieniałam się w prawdziwą lwicę.

- Bardzo dobrze – pochwalił mnie, a na jego ustach pojawił się enigmatyczny uśmiech. – Teraz usiądź i przedstaw mi powód swojej wizyty.

Wyrwanie ci jelit przez gardło i zawiązanie na kokardkę nie brzmiało raczej jak coś co powinnam teraz powiedzieć.

- Zaproponowałeś mojemu bratu współpracę – zaczęłam mówić zanim jeszcze zajęłam miejsce po drugiej stronie jego biurka. – Chcę wiedzieć dlaczego?

- Chcesz wiedzieć dlaczego inwestuje, dlaczego w interes twojego brata, czy dlaczego w ogóle z nim rozmawiałem?

- Te dwa ostatnie, to pierwsze jakoś nie specjalnie mnie interesuje – przyłożyłam palec wskazujący do brody usiłując wyglądać jakbym poważnie się nad czymś zastanawiała. – Może dlatego, że znam już odpowiedź, kochasz pieniądze bardziej niż cokolwiek innego.

Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz