Nicole
Zanim się obejrzałam nastał poniedziałkowy poranek i znowu musiałam zjawić się w biurze. Trochę się bałam i martwiłam o to co mogę tam zastać. Nie podejrzewałam Maverick'a Hale'a o bycie rannym ptaszkiem, więc wchodziłam do windy, która miała mnie zawieść na nasze piętro, dość rozluźniona, popijałam karmelową latte, którą zawsze kupowałam sobie po drodze, zastanawiając się co postawić w prawym rogu salonu mieszkania które właśnie projektowałam. Właściciel nie potrafił określić jaki styl tak naprawdę mu odpowiada. Jak dla mnie, to był właśnie najgorszy typ klientów, ciężko projektować coś dla kogoś, kiedy on sam nie potrafi jasno zakomunikować swoich potrzeb. Czułam się jakbym miała czytać w jego myślach, a to było przecież, do cholery, nie możliwe.
Może wstawię tam jakiś kwiatek w dużej doniczce, pasowałby do wystroju, a przy okazji zieleń łagodzi emocje.
Podeszłam do recepcji promiennie uśmiechając się do Stacy, która wyglądała jakby zjadła coś kwaśnego.
- Cześć Stacy - przywitałam się machając w powietrzu kubkiem kawy. - Może potrzebujesz trochę kofeiny w swoim systemie nerwowym?
Stacy nie pijała kawy, mówiła, że ma na nią alergię, co w zasadzie oznaczało tyle, że po prostu nie lubiła jej smaku. Albo na picie jej nie pozwalały sztywne zasady których się trzymała. W jej mniemaniu kofeina była substancją psychoaktywną, używką na równi z alkoholem i narkotykami, których też się nie tykała. Na szczęście to jedno z niewielu jej dziwactw.
- Albo raczej kulki w łeb - powiedziała spoglądając na mnie z dołu. - Poniedziałkowy poranek to nie najlepszy czas na załatwianie papierkowej roboty.
- Potwierdzam.
Wstała pochylając się w moim kierunku. Byłyśmy dzięki temu bliżej siebie. Domyślałam się, że chce sprzedać mi jakieś pikantne biurowe ploteczki. Jak przystało na właściwą osobę na właściwym miejscu, roznosiła informacje szybciej niż media społecznościowe i portale plotkarskie razem wzięte.
- Może masz ochotę zdradzić mi co stało się na sobotniej imprezie? - zapytała uśmiechając się przy tym jak pedofil.
Wejściówki za zamkniętą imprezę branżową kosztowały całą fortunę, dlatego nasza szefowa zainwestowała w trzy bilety, teoretycznie podwójne, ale ani ona ani Margo nie zdecydowały się na wzięcie ze sobą osoby towarzyszącej. Dla mnie zabranie Michaela było zupełnie naturalne. Był moją tarczą na natarczywych typów.
Patricia wybrała nas dwie jako najlepiej zapowiadające się projektantki, to właśnie z nami wiązała największe nadzieje na rozwój firmy. Chciałam robić karierę, ale nie lubiłam kiedy stawiała mnie w położeniu, w którym uznawała mnie za lepszą od innych pracujących w biurze. Wszyscy się staraliśmy, wszyscy zasługiwaliśmy na docenianie. I nie chodziło wcale o moją sztuczną skromność, wiedziałam, że pracuje więcej niż większość, wolałam po prostu skupić się na projektach, i realizować je najlepiej jak potrafiłam. Zostanie najlepszą projektantką nie było wcale moim celem, wręcz przeciwnie, bałam się zawiści i konkurencji. Miałam miękkie serce, chciałam mieć przyjaciół, nie wrogów.
- Był alkohol, żarcie i kupa sztywniaków w garniakach, jak zwykle.
Przyjrzała mi się z ukosa, jakby przejrzała moje kłamstwo bez żadnego wysiłku.
- Szefowa mówiła coś zupełnie innego, powiedziała, że jeszcze na nikim nie zawiodła się tak jak na tobie.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Serio tak powiedziała? - zapytałam czując nagłą falę paniki. Domyślałam się, że moje pyskowanie do jednego z najbogatszych facetów w mieście nie obejdzie się bez echa, ale nie sądziłam, że niepowodzenie transakcji z nim zostanie zrzucone na mnie. W końcu nie chciał z nami współpracować jeszcze zanim zaczęłam z nim rozmawiać, szefowa o tym wspominała. Jak i o tym, że mam go przekonać do zmiany zdania.
CZYTASZ
Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)
RomanceNicole Elizabeth Saint prowadzi poukładane życie skupione wokół pracy i ukochanego chłopaka. Dopóki jest zajęta, jest szczęśliwa. W końcu tak długo jak nie poświęcasz uwagi swoim problemom możesz udawać, że ich nie ma. Do czasu. Podczas imprezy firm...