19. Negocjacje

2.6K 99 4
                                    

Jeszcze tego samego wieczoru stałam przed swoim blokiem w czarnej sukience z głębokim dekoltem i wycięciami na żebrach sięgającej do połowu ud. Zastanawiałam się nad czymś bardziej klasycznym i eleganckim, ale stwierdziłam, że nie opłaca się udawać, że w tym spotkaniu chodzi o coś więcej niż seks. Im szybciej go sprowokuje tym szybciej będzie po wszystkim i będę mogła wrócić do mojego życia.

Gdyby to tylko było takie proste.

Okoliczności złożyły się tak, jakby coś chciało żebym się z nim spotkała, Michael był na wyjeździe integracyjnym z którego miał wrócić dopiero w niedzielę w nocy, Rick miał wolny wieczór, co nie zdarzało się praktycznie wcale, i postanowił poświęcić go właśnie mi. Liczyłam na to, że nie dając mu długiego czasu na planowanie wieczoru, nie pozwoliłam na to, żeby za bardzo się rozkręcił i wymyślił coś dziwnego, ekstrawaganckiego i przeładowanego kasą.

Chociaż wiedziałam, że jest do tego zdolny. Przestąpiłam z nogi na nogę wbijając zęby w dolną wargę. Denerwowałam się coraz bardziej. On za chwilę miał tu być, a ja wciąż byłam przerażona perspektywą seksu z kimś innym niż mój chłopak. Szczególnie z kimś tak mrocznym i przepełnionym władzą która aż z niego emanowała. Niejasne przeczucie mówiło mi, że łóżku pewnie też lubił dominować.

Owinęłam się ciaśniej płaszczem czując jak strach przesuwa się, wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Nicole przynieść ci coś ciepłego?

Odwróciłam się spoglądając na mężczyznę opierającego się ramieniem o futrynę drzwi wejściowych do chińskiego baru. Uśmiechnęłam się do jego właściciela, był Amerykaninem zakochanym w chińskim żarciu z którego zrobił interes.

- Nie dzięki, czekam na kogoś - odpowiedziałam miło. - A ty nie masz się czym zajmować? Jakieś pięć minut temu do środka weszło ze cztery osoby.

Zmrużył oczy.

- Czy ty właśnie kpisz z mojego interesu? - zapytał i kiedy zorientował się co powiedział otworzył szeroko oczy. - Boże jak to zabrzmiało.

Roześmiał się, a ja mu zawtórowałam.

- Czekasz na Michaela?

Od razy sprowadził mnie na ziemię.

- Nie, Michael wyjechał na weekend - powiedziałam niby to luźno, pilnując żeby nie zabrzmiało zbyt podejrzanie. - A ja mam spotkanie w sprawach służbowych - skłamałam bez mrugnięcia okiem. Wiedziałam, że to najbardziej logiczna wymówka. Ja ciągle pracowałam.

- Czyli jednak przyda ci się coś do zjedzenia - skwitował najwyraźniej wierząc w to co powiedziałam. Nie wydawał się nawet podejrzliwy, a ja poczułam się z tym jeszcze gorzej. Nie sądziłam, że potrafię być taka dobra w kłamstwie, i w zasadzie chyba wcale nie chciałam być.

To pierwsze i ostatnie tak wielkie kłamstwo w moim wykonaniu.

- Czekaj. - Powstrzymałam go zanim zdążył wejść do środka. - To kolacja służbowa, więc będę mieć jedzenie.

Jakby na zawołanie przy krawężniku zatrzymał się Aston Martin, a że nadal patrzyłam na Mike'a widziałam jak opadła mu szczęka. Jasne nie mógł przyjechać czymś normalniejszym, bo musiał się popisywać. Dzień dobry wielki świecie mam kasy jak lodu i chcę żeby wszyscy to widzieli.

Miałam tylko nadzieję, że wysiadając nie zauważył jak przewracam oczami.

- Niezła bryka stary. - Mike nie mógł się powstrzymać od durnego komentarza, chociaż błagałam go o to w myślach.

- Dzięki - odpowiedział Maverick, tylko na chwilę spoglądając na mężczyznę, później skupił uwagę na mnie mrużąc lekko oczy jakby próbował zrozumieć o co tutaj chodzi. Sama chciałabym to wiedzieć.

Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz