25. Królestwo

2.3K 81 1
                                    

Maverick

To jedno słowo wystarczyło, żebym ją puścił. To jeszcze nie był koniec, to że właśnie pieprzyła się z tym swoim chłopakiem doskonale zdając sobie sprawę z tego, że stoję za pierdolonymi drzwiami i dokładnie wszystko słyszę nie oznaczało wcale, że to coś między nami było skończone. Byłem wkurwiony, ale nie miało to nic wspólnego z zazdrością. Nie miała prawa mi się stawiać i ignorować moich poleceń.

Nie oglądałem się za siebie stawiając długie kroki przez korytarz, chciałem jak najszybciej dostać się do łazienki. Potrzebowałem doprowadzić się do porządku. Nie wiedziałem jeszcze jakie skutki będzie miało dzisiejsze przedstawienie, ale na pewno nie pomoże mi w relacjach z pracownikami. Jeśli chciałem pokazać im, że nie jestem wcale tak zły jak mnie opisują to poniosłem sromotną klęskę.

Postanowiłem skorzystać z łazienki na tyłach licząc na to, że będzie pusta. Większość gości była zbyt leniwa żeby pokonać dodatkowe kilka metrów korytarza. Nie myliłem się. Spojrzałem na siebie w lustrze sprawdzając obrażenia. Dotknąłem nosa, ale był tylko obolały, nie złamany. Młody uderzył trochę mocniej niż się tego po nim spodziewałem, ale nie miał najmniejszych szans.

Zmyłem krew z twarzy, przyglądając się sobie w lustrze. O co mi do jasnej cholery chodziło? Dlaczego nie byłem w stanie skupić się na tym co najważniejsze? Kiedy zauważyłem Nicole wymykającą się z imprezy w towarzystwie tego gówniarza powinienem był zabrać do swojego biura dziewczynę młodszą od niej. Było tu przecież kilka osiemnastolatek, gdybym zabrał jedną z nich na górę i ściągnął tam pod jakimś pretekstem Nicole, zobaczyłaby mnie między nogami kogoś lepszego od niej.

Więc dlaczego postąpiłem inaczej? Dlaczego skompromitowałem się przed wszystkimi wykazując zainteresowanie życiem seksualnym moich pracowników? Pewnie połowa parek prędzej czy później będzie się zabawiać po kątach.

Zacisnąłem palce na brzegach umywalki czując buzującą w żyłach krew. Wiedziałem dlaczego z nią było inaczej. Nie skupiała na mnie całej swojej uwagi. Mogłem namówić ją do seksu pod różnymi pretekstami, ale nigdy nie była tak naprawdę moja. Zawsze myślała o nim, zawsze to do niego wracała.

I jeszcze to jej błaganie o łaskę dla niego. Wiedziała, że nie ma ze mną najmniejszych szans, gdybym dopadł go na tym zasranym parkiecie musiałby zbierać zęby z podłogi. I to w tej najłagodniejszej prognozie. Miałem ochotę go zabić, tylko za oddanie które zobaczyłem w jej oczach. Chciałem tego. Chciałem jej. Była moim największym wyzwaniem. Największą obsesją jakiej się w życiu dorobiłem.

Wreszcie przestałem to negować.

W tym momencie stałem się drapieżnikiem, a ona ofiarą.

Ktoś wpakował się do łazienki jakby był u siebie. Odwróciłem się z zamiarem przeklęcia go na kilka wymyślnych sposobów. Nie spodziewałem się tylko, że stanę twarzą w twarz z moim wujkiem. Prawie przewróciłem oczami. Do pełni szczęścia potrzebowałem w tym momencie właśnie jego. Niech go szlak za wyczucie czasu.

- Czego chcesz? – zapytałem nie bawiąc się w dyplomację. Potrzebowałem iść do siebie, zmienić koszulę i ocenić sytuację na trzeźwo. Musiałem zdecydować czy wracać na imprezę i starać się jakoś załagodzić plotki, czy lepiej po prostu pogodzić się z faktem, że mleko się rozlało i niezależnie od tego co zrobię niczego już nie naprawię.

- Jak zawsze na twoją kulturę można liczyć – zakpił opierając się ramieniem o framugę. Jego szary garnitur prawie idealnie dopasowywał się do koloru włosów, chciało mi się śmiać z tak beznadziejnego wyczucia stylu. – Tam też całkiem nieźle się popisałeś. – Usiłowałem oddychać normalnie, ale wściekłość której nie udało mi się w pełni rozładować nadal krążyła w moich żyłach. – Naprawdę dawno nie widziałem tak teatralnego popisu w twoim wykonaniu, zupełnie jakbym znowu spotkał tego jebniętego dzieciaka, którego z równowagi wyprowadzało czyjeś krzywe spojrzenie.

Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz