Maverick
Byłem pod wrażeniem etyki pracy Nicole, a na taką opinię ode mnie zasłużyło naprawdę niewielu ludzi. Kiedy wpadła do biura potykając się o własne nogi, rozbijając nos i zalewając się krwią, zastanawiałem się czy moje zauroczenie nią nie było zupełnie bezpodstawne. Ale znowu wybrnęła, robiąc przy okazji piorunujące wrażenie. Była profesjonalistką w pełnym tego słowa znaczeniu, po przebraniu bluzki na świeżą i nieskazitelnie czystą, przedstawiła mi swoje dotychczasowe projekty pewnym i stanowczym głosem, i to pomimo tamponu wciąż tkwiącego w dziurce jej nosa. Przyglądałem się jej wygodnie rozparty na skórzanym fotelu. Szczerze powiedziawszy, średnio interesowały mnie jej dotychczasowe prace, miałem już wizje tego jak mają wyglądać te mieszkania, i wiedziałem, że w ostatecznym rozrachunku i tak postawię na swoim.
- Nie interesują mnie te projekty – przerwałem jej ciut przy długi wywód dotyczący tego dlaczego postawiła konkretnego zielonego kwiatka, akurat w tym konkretnym rogu mieszkania. – To nie jest estetyka w której pracuje.
- Nie mogę przestawić niczego konkretnego – żachnęła się, zanim jej szefowa zdążyła zareagować. – Nie widziałam tych mieszkań, ani ich projektów, bez tego nie mogę przedstawić żadnego zamysłu.
Wytrzymała moje onieśmielające spojrzenie, przygważdżając mnie swoim jakby była pewna swojej racji. Nie wiedziała, że mam asa w rękawie.
- W takim razie może przeniesiemy się z tymi spekulacjami do mojego biura, gdzie będę mógł przedstawić pani wszystkie potrzebne dokumenty.
Oblizała wargi czubkiem języka, w nerwowym geście.
- Nie mogę teraz nigdzie jechać – zauważyła. – Mam inne zobowiązania, których podjęłam się dużo wcześniej, żeby zająć się tak dużym projektem pierwsze musze skończyć wszystkie poprzednie.
- Wcale nie musisz – zapewniła jej szefowa, za co Nicole spojrzała na nią z czystą zdradą w oczach. Bawiła mnie tym, jak bardzo bała się zostać ze mną sam na sam, jakbym miał pożreć ją żywcem. – Zajmę się wszystkim, powiadomię twoich klientów o prawdopodobnym opóźnieniu i przydzielę ci którąś z dziewczyn które mają mniej zleceń do pomocy.
- Nie potrzebuje pomocy – zaprotestowała, dumnie unosząc głowę. Z tamponem w nosie wyglądała komicznie. Siłą woli powstrzymywałem się przed roześmianiem się na głos. – Sama dam sobie ze wszystkim radę.
- Nicole nie oponuj – warknęła jej szefowa przez zęby.
Przewróciłem oczami jak rozkapryszona dziewczynka, teatralnie spoglądając na zegarek.
- Trochę mi się śpieszy – zaznaczyłem.
Obie ponownie skupiły pełną uwagę na mnie, właśnie tak jak lubiłem najbardziej.
- Nie mogę ignorować swoich obowiązków.
- Zatrudniam cię i to ja wyznaczam twoje obowiązki – zaznaczyła szatynka, starając się zachować resztki opanowania, jednak żyłka na jej czole mówiła sama za siebie. Żeby nie dawać po sobie poznać żadnych emocji potrzebne są lata praktyki. – Pan Hale jest klientem premium, nie może czekać, jeśli będzie taka potrzeba wszystkie twoje pozostałe projekty zostaną przejęte przez kogoś innego.
- Nie chcę z nich rezygnować – zaprotestowała, z irytacją wyciągając z nosa zakrwawiony tampon, po czym wyrzuciła go do kosza na śmieci.
- Nie będziesz musiała jeśli się pośpieszymy – zauważyłem.
Wypuściła długi poirytowany oddech. Właśnie tak moje błękitnookie słoneczko, przy mnie nie możesz wygrać. Lepiej szybko się do tego przyzwyczaj.
CZYTASZ
Ignite [18+] Trylogia Falling #1 (zakończone)
RomansaNicole Elizabeth Saint prowadzi poukładane życie skupione wokół pracy i ukochanego chłopaka. Dopóki jest zajęta, jest szczęśliwa. W końcu tak długo jak nie poświęcasz uwagi swoim problemom możesz udawać, że ich nie ma. Do czasu. Podczas imprezy firm...