Łańcuchy | Tonę przy Tobie

46 1 0
                                    

13.03.2023r.

ŁAŃCUCHY

Jeśli chcesz odejść
Puszczę Cię wolno
Nie musisz nawet mieć mojej zgody
Na odchodne nie wspominaj,
Że nie było nam pisane być razem

Wiem, gdy jestem czegoś pewna
Uwierz mi, bardziej nie będę
Bo waham się w zbyt wielu innych,
By tego nie wiedzieć

Może nie dane nam być ze sobą
Pisane za to było nam się spotkać
Choć mówię, że poznałam Cię przypadkiem
W walentynki
Chcąc się zmęczyć na różowej aplikacji
Wypełnionej karcianymi pułapkami

Podchodziłam do tego pomysłu bez żadnych ambicji
Wiedząc, że moje życie jest wystarczająco kolorowe
Po tych latach bezczynie i wypompowująco tam spędzonych
Zdawałam również sobie w pełni sprawę
Nie dla mnie w ogniu szukać bratnich dusz

Byłam zaskoczona, że napisałeś pierwszy

Choć wydawałeś się ciekawy
To nie dawałam Ci noty wyżej niż przeciętny
Z potencjałem, ale czas pokaże
I dopiero dnia trzeciego nauczyłam się pisać na nowo,
Bo pierwszego byłam jeszcze zamkniętą sobą
Tą przez ludzi i życie skrzywdzoną
Drugiego zostałam niemową
W pracy uwięzioną,
Ale trzeciego byłam Twoją
Samej nie będąc tego świadomą

Coś było w Tobie, że zrzuciłam łańcuchy
Wróciłam do pełni sił
I przez moment stałeś się moją brakującą połową,
Ale puszczam Cię wolno,
Bo sama chcę być wolna
I gdy przyjdzie odpowiedni moment
Znajdziemy bezpieczny dom
Gdzie nie będzie łańcuchów
I nie będzie obawy
Nie będzie potrzeby ucieczki
Zostanie tylko bezpieczne schronienie

Miłości się nie wybiera
Przychodzi do nas sama, nieproszona
Doświadczyłam tego zbyt wiele razy,
Ale kiedy decydujesz się kochać
To podejmujesz ten wybór świadomie
I w zgodzie ze sobą

Mogę walczyć o Ciebie,
Ale wolę walczyć o Twoje szczęście
Niż zakuwać nas w kajdany przynależności
I na odchodne wolałabym usłyszeć,
Że nie tylko ja zostałam okraszona
Bo to miłe słowa, wiedząc,
Że jednak ta znajomość nie była całkiem przypadkowa

Szeptające serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz