Rozdział 21.

24 4 7
                                    


Jacek przez kolejne dni nie odbierał telefonów od Renaty. Czuł się bardzo urażony słowami Renaty. Prześladowały go słowa kobiety. Nie miał ochoty na spotkanie z nią. Chociaż w smsach przepraszała i bardzo gorąco prosiła go o spotkanie. \

Siedział restauracji hotelowej i zajadał się przepyszną, świeżą jajecznicę. Uwielbiał bułki z jajecznicą, pomidorem i ogórkiem oraz świeżą sałatką. Rozkoszował się i z zadowoleniem rozpoznał smak tuńczyka. Świeży i rozpływający się w ustach.

W niewielkim pomieszczeniu siedziało jeszcze kilku innych gości pensjonatu. Kiedy spojrzał w stronę drzwi ujrzał ze zdziwieniem Renatę. Rozglądała się jakby szukała kogoś. Ich spojrzenia spotkały się ze sobą. Kobieta z wahaniem ruszyła w jego kierunku.

— Cześć — powiedziała cicho.

— Cześć — odpowiedział wpatrując się w kobietę.

— Przyszłam, bo nie podbierasz i nie odpisujesz mi na wiadomości — rzekła zmieszana. Nie zręcznie usiadła naprzeciwko niego.

— To chyba jednoznaczne, że nie chcę z tobą rozmawiać — oznajmił chłodno.

— Chyba popełniłam błąd przychodząc tu — mruknęła cicho wpatrzona w okno. — Mo cóż. Chciałam cie tylko przeprosić i osobiście powiedzieć iż wcale tak nie myślę.

— To czemu to powiedziałaś? — zapytał lodowatym głosem.

— Tyle się słyszy o różnych nadużyciach..... zaczęła niepewnie i urwała napotykając krytycznie spojrzenie Jacka.

Renata znów spojrzała w okno. Zacisnęła usta w wąską linijkę i zacisnęła dłonie położne na kolanach. Ponownie spojrzała na mężczyznę i westchnęła.

— Ja..... w mojej rodzinie był przypadek molestowania dzieci — wyszeptała cicho. Zawstydzona.

— Sprawca wiele lat maskował się. Nikt nie podejrzewał tej osoby. Mnie także wydawał się taki porządny i ciepły. A w gruncie rzeczy, okazał się gnojem.

Jacek patrzył na kobietę, która siedziała przed nim. Żal mu się jej zrobiło. Siedziała cała czerwona, z spuszczoną głową. Skulona. Chciała zniknąć. Zapaść się pod ziemię.

— Przykro mi — wyszeptał Jacek i podrapał się po głowie.

— Proszę, wybacz mi — wyszeptała Renata rozemocjonowana. — Daj mi szanse bym ci to mogła wynagrodzić.

Jacek pokiwał w milczeniu głową.

—Dobrze —oznajmił mężczyzna pijąc powoli kawę. —A teraz wybacz, ale muszę już iść na poranny trening.

— Dobrze — pokiwała głową. —Spotkamy się później?

— Kolacja? — zaproponował Jacek.

Renata uśmiechnęła się i pokiwała potakująco głową. Kobieta wstała i odeszła. Jacek w milczeniu dojadł śniadanie i wypił resztę kawy.

Zobaczył ją wychodzą z restauracji pensjonatu. Ewelina miała na sobie bardzo zieloną kwiecistą sukienkę. Ramiona skrywał jedwabny szal. Mężczyzna przyznał, że kobieta jest atrakcyjna fizycznie. Długie nogi, ciemne, długie włosy rozwiane na plecach. I nogi w tych kremowych szpilkach wyglądały cudownie. Poruszała się zwiewnie i pewnym krokiem zmierzała w stronę wind.. Jacek myślał, że kobieta pojedzie windą, ale zniknęła mu z oczy. Kiedy pospiesznie podszedł gdzie zniknęła Ewelina, mężczyzna ujrzał mały korytarzyk. Ruszył nim i po kilku chwilach dotarł do drzwi. Zawahał się. Na przeszklonych drzwiczkach wisiała tabliczka z informacją „dział księgowości:.

Życzenie. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz