Wesele przebiegało bez żadnych zakłóceń. Ewelina wypiła niewiele. Chciała pozostać w miarę trzeźwa. Z każdą upływającą sekundą zdawała sobie sprawę, że organizacja przyjęcia we wła-snym pensjonacie to spora odpowiedzialność. Wstała od stołu, przy którym usiadła po zaba-wie w pociąg i ruszyła do kuchni. Chciała skontrolować pracowników. Chociaż wiedziała, że mogła na nich polegać, to jednak chciała mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
— Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka — śpiewali goście utworzywszy pociąg.
Zaśpiewali kilka zwrotek. Muzyka ucichła, a wodzirej wykrzyknął:
— Stacja Francja! Tańczymy Kankana.
Rozległa się muzyka i goście zaczęli tańczyć. Było przy tym dużo śmiechu i radości. Ewelina co chwila zerkała w stronę swojego weselnego partnera i cieszyła się widząc radość i zadowolenie malujące się na twarzy. Kiedy piosenka się skończyła, ruszyli dalej. Kolejne stacje to: Anglia, Rosja, Wiedeń, Albania i na sam koniec Warszawa.
— Świetnie — wysapał Andrzej biorąc łyk wody.
— Tak, mamo, to było fajne — dorzuciła Rewa, która pojawiała się w towarzystwie kilka lat starszej koleżanki o kręconych, prześlicznych lokach. — Mogę się napić soku?
— Pewnie — odpowiedziała Ewelina, równie zgrzana. — Tobie też nalać?
Dziewczynka nieśmiało skinęła głową. Nalała więc wszystkim soku porzeczkowego. Dzieci skrzywiły się, ale wypiły duszkiem. Po tym ktoś je zawołał z Sali i zniknęły zaraz. Ewelina piła sok spokojnie obserwując biegającą córkę wraz z gromadką dzieci. Jeden z balonów odczepił się, a dzieciaki wykorzystały to i rzucały go między sobą. Kiedy znów zaczęto grać piosenki dance, kilkoro gości wyszło na parkiet aby znów zatańczyć. Ewelina spojrzała na zegarek dochodziła dziesiąta.
— Jak ten czas szybko leci — mruknęła do siebie.
Kątem oka dostrzegła roześmianą parę młodą, która właśnie chwiejnie wkroczyła na parkiet.
— Zatańczymy? — zapytał Andrzej obchodząc stół.
Kobieta uśmiechnęła się i właśnie miała się zgodzić, kiedy pospiesznie pojawiła się jedna z młodych kelnerek.
— Pani Ewelino — wyszeptała zdenerwowana.
— Co się stało?
— Musi pani ze mną pójść — poprosiła. — Cała Łazienka na piętrze jest zalana.
Właścicielka przeprosiła Andrzeja i wraz młodą kelnerką ruszyła ku wyjściu z sali. Pospiesznie pokonały dwa korytarze i znalazły się przed wejściem do męskiej toalety. Już kilka minut wcześniej Ewelina poczuła nieprzyjemny zapach. Spojrzała na pracownicę i skinęła głową. Musiała zatkać nos, kiedy ta otworzyła drzwi. To co zastała w środku, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Podłoga pływała w odchodach, lustra nad umywalkami były popękane, a drzwi do kabin wyrwane.
— Jezu, kto to mógł zrobić? — wyszeptała z obrzydzeniem i zaskoczeniem.
Szybko się wycofała.
— Co teraz? — zapytała przestraszona pracownica.
— Zamknij drzwi do łazienki — nakazała Ewelina. — Włącz wentylację i wywieś kartkę, że nie-czynne. Zawołał tutaj panią Krysię z działu księgowości.
Młoda pracownica poleciała wykonać polecenia. Sama Ewelina zabrała klucz z recepcji i za-mknęła drzwi do toalety.
— Przepraszam, ale toaleta jest nieczynna — oznajmiła gościowi, który zbliżał się w tamtym kierunku. — Proszę iść na górę.
CZYTASZ
Życzenie. (ZAKOŃCZONE).
RomansKlub..... przypadkowy seks..... Niepamięć. Zycie potrafi zaskoczyć. Sportowiec z amnezją i młoda kobieta z dzieckiem? Co tych dwoje może łączyć? Czy Ewelina ponownie zaufa i da szansę nowej miłości? Sportowiec stanie na rozdrożu . To opowieść o...