Rozdział 32.

28 4 17
                                    

Włączyła radio stojąc w korku. Nuciła automatycznie piosenki z polski. Kilka minut leciały ka-wałki, których kobieta nie znała.

— A teraz przed nami piosenka Arasha i Helen „Broken Angel".

W odbiorniku popłynęła przyjemna dla ucha nuta, a po chwili rozległ się piękny, kobiecy głos. Ewelina stukała w kierownicę wsłuchując się w słowa nowej piosenki. Podobał się kobiecie. I pewnie będzie często szukać. Szybko wystukiwała rytm kierownicą i bujała się w fotelu.

Pod koniec utworu auta przed nią, ruszyły. Korek przesuwał się w ślimaczym tempie. Na szczę-ście dojechała do skrzyżowania, a na drodze zrobiło się znacznie luźniej.

Pięć minut przed dwunastą zajechała przed budynek dworca. Ewelina zaparkowała na parkingu z ciemnej kostki i uchyliła okno. Zaciągnęła się chłodnym powietrzem pachnącym deszczem. Do wnętrza pojazdu wpadł hałas z peronów. Ewelina słyszała zapowiadane pociągi, ale nie umiała rozróżnić słów.

Sięgnęła do torebki i po chwili wyłowiła telefon. Odblokowała klamkę i wybrała numer Klary. Przyłożyła komórkę do ucha i po czterech sygnałach Klara odebrała.

— No część — powiedziała Ewelina. — Przyjechałaś już?

— Tak, jestem na peronie — oznajmiła Klara. — Wyjdę przed dworzec.

— Dobra, ja będę na ciebie czekać — odpowiedziała Ewelina wysiadając z samochodu.

Kobietę owiał przyjemny chłodny wiatr. Pospiesznie ruszyła w stronę głównego wejścia. Popra-wiła wymykający się z warkocza kosmyk włosów.

Osiem minut później wśród wychodzących pasażerów Ewelina dostrzegła wysoką, pulchną ko-bietę. Czarna długa sukienka powiewała na wietrze. Po lewej stronie przypinka w kształcie ró-żowej róży. Kilka dodatkowych centymetrów dodawały Klarze wysokie, równie czarne obcasy

— Część, kochana — zawołała radośnie i mocno przytuliła kuzynkę. Ewelina poczuła silny zapach perfum. Klara obcałowała oba policzki kuzynki. Jak zawsze miała na twarzy sporo, ostrego makijażu. Co sprawiało, ze kobieta wyglądała zadziornie i groźnie. — Co tam u Ewy?

Potrząsnęła rękoma, a bransoletki na nadgarstkach uderzyły o siebie. Ruszyły w stronę parkin-gu. Klara strzeliła balona z rzutnej gumy. Długie, białe włosy swobodnie opadały na ramiona.

— Dobrze, chodzi do szkoły — odpowiedziała Ewelina z delikatnym uśmiechem. — A ty znowu zmieniłaś kolor włosów, który to już w tym roku?

— Dopiero trzeci — odpowiedziała Klara z dumą i zamachała głową, a białe włosy rozsypała się na dookoła. Włosy były grube i kręciły się opadając falami. Ewelina zazdrościła młodszej kuzynce tak pięknych włosów. I chociaż nie pochwalała tatuaży na lewej łydce.

Ewelina uśmiechnęła się krzywo. Wsiadły do samochodu i kobieta ostrożnie ruszyła do tyłu.

— Gdzie najpierw jedziemy? — zapytała łagodnie lecz stanowczo Klara. Należała do pewnych i przebojowych osób. Nie bała się ryzyka i nowych rzeczy.

— Chyba najpierw pojedziemy do salonu sukien ślubnych — powiedziała E—welina po krótkim milczeniu. Uśmiechnęła się. Jyuzynka potrafiła roztaczać wokół siebie aurę pozytywności. — A jak tam na studiach?

Klara za pięć lat kończyła studia na ASP w Poznaniu.

— Naprawdę nie mogę uwierzyć, ze poszła na renowację dzieł sztuki — zagaiła Ewelina. — Twoi rodzice nada krzywo na to patrzą, czy już się pogodzili?

Życzenie. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz