Rozdział 42.

36 3 14
                                    

Przez tydzień, kiedy Ewa przebywała w szpitalu, Jacek wraz z pozostałymi bliskimi osobami zmieniał się przy łóżku Ewy i Eweliny. Pojawił się także Andrzej. Mężczyźni poznali się i rozmawiali ze sobą kilkakrotnie. Obaj stwierdzili, że zależy im na dobru obu kobiet.

W tym samym czasie do szkoły wpłynął anonim informujący o tym kim jest dla Jacka Ewa, a w na stronie szkoły ukazały się nieprzyjemnie mamy i komentarze. Jacek od momentu wejścia do budynku czuł na sobie dziwnie spojrzenia uczniów i słyszał rozowy, które natychmiast cichły, gdy tylko dostrzeżono jego obecność. Nie miał jednak pojęcia o co chodzi. Na długiej przerwie został wezwany do gabinetu dyrektora. Wtedy się dowiedział.

— Dzień dobry, chciał mnie pan dyrektor widzieć? — zapytał Jacek uchylając drzwi gabinetu.

— Tak, proszę wejść — powiedział męzczyzna po sześćdziesiątce. Odpiął guzik w jaskrawozielonej koszuli w paski. Na oparciu obrotowego, wysokiego fotela wisiała ciemna, elegancka marynarka. Gabinet pana Sharka znajdował się na ostatnim, trzecim piętrze budynku szkoły w jednym najbardziej nasłonecznionych pokoi. — Proszę siadać.

Jacek wykonał polecenie. Małe pomieszczenie urządzone skromne, ale z gracją. Na jasnych ścianach wisiały dyplomy i kwiaty.

— Czy cos się stało? — zapytał Jacek.

Dyrektor zamknął okno aby zminimalizować hałas dobiegający z ulicy.

— Mam rozumieć, że nic nie wiesz? — złożył dłonie jak do modlitwy i wpatrywał się intensywnie w swojego podwładnego.

— O czym?

— Na stronie naszej szkoły pojawiły się niepochlebne komentarze oraz memy — powiedział dyrektor surowym tonem.

Jacek uniósł brwi.

— O czym pan mówi?

— O tym — odwrócił laptopa w stronę podwładnego.

Jacek nachylił się i przyjrzał uważnie. Ujrzał obraźliwie, dwuznaczne memy z jakimiś obcymi roznegliżowanymi kobietami. Z coraz większym wstrętem i niedowierzaniem przesuwał w dół strony. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Komentarze uczniów również nie należały do przyjemych.

— Czy... czy wiadomo kto to umieścił? — zapytał Jacek zszokowany patrząc na dyrektora.

— Nie, ale pan Leszek już nad tym pracuje — odpowiedział starszy mężczyzna. — Ale pytanie moje jest takie, czy pan jest na tych zdjęciach?

Oliwka przyjrzał się dokładniej. Pokręcił głową.

— Tylko głowa jest moja, ale ciało nie — oznajmił z przekonaniem. — Co pan zamierza w tej sprawie zrobić?

Dyrektor usiadł na krześle i zamyślił się głęboko.

— Dopóki sprawa się nie wyjaśni, muszę pana zawiesić w obowiązkach — powiedział z namysłem mężczyzna.

— Ale dlaczego? Przecież to nie ja jestem na tych zdjęciach — obruszył się nauczyciel wychowania fizycznego.

— ja panu wierzę — dyrektor uśmiechnął się życzliwe. — Ale jestem naciskany przez radę rodziców. Proszę mi wybaczyć, ale na razie proszę zabrać swoje rzeczy i nie pokazywać się w placówce.

Jacek westchnął —smutno i smętnie.

— Dobrze, zrobię tak jak pan chce. Ale co ja z tym powonieniem zrobić?

— Myślę, że powinien pan pójść z tym na policję. — zaproponował dyrektor.

— Chyba tak zrobię — powiedział powoli Jacek. — Jeśli to wszystko, to pójdę już.

Życzenie. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz