Rozdział 13.

30 5 31
                                    

Ewelina cieszyła się na spotkanie z Andrzejem. Prócz radości odczuwała także podni cenie i zdenerwowanie. To miała być jej pierwsza randka od dłuższego czasu. Z piątkowego wieczoru poświęciła dwie godziny na przygotowanie się do randki. Nadal przebiegały kobietę dreszcze, kiedy w myślach wypowiadała to słowo.

Obróciła się przed lustrem. Jasnozielona jedwabna sukienka za kostki okręciła się razem z nią. W doborze odpowiedniego stroju pomagały jej Ewa i Paulina. Do sukienki czarne bolerko z długim rękawem. Czarne buty zapinane na dwa złote paski. Delikatny makijaż: ciemnofioletowe paznokcie, ciemnoszare oczy i delikatny błyszczyk do ust. Na policzki trochę pudru i ciemniejszego podkładu. Do tego naszyjnik z krzyżem i słońcem. Jej ulubiony. Przynoszący szczęście. We włosy wpięte pomarańczowe róże. Włosy uplecione w „koronę. Reszta opadała luźno upleciona w cienkie warkocze. W nie wpleciono fioletowe, drobne i mieniące się koraliki. Z pod warkoczyków na ramiona opadały jeszcze rozpuszczone.

— Pięknie wyglądasz —oznajmiła zachwycona Ewa. - Jak księżniczka.

Gdyby nie dziewczyny, Ewelina na pewno zwariowałaby. Sama w życiu nie zdecydowałaby się na taki zestaw. Miała dość sporych rozmiarów garderobę. Jak na każdą przyzwoitą kobietę wypada. I jak każda przyzwoita kobieta miała poważne problemy w podejmowaniu stylistyczno-ubraniowych decyzji. Gdyby nie wsparcie siedziałaby pewnie do teraz w stercie ubrań, zapłakana i załamana. Wreszcie zrezygnowałaby z pójścia na to spotkanie. Jakaś jej część nie miała nic przeciwko temu.

— Dziękuję kochanie —powiedziała Ewelina całując córkę w policzek.

— Jesteś przepiękna —dodała Paulina.

Ewelina przyglądała się sobie w lustrze i nie rozpoznawała siebie. Wyglądała inaczej, ładniej, wykwintniej. Niezwykle.

— Rany. —wyszeptała oniemiała. — Siostra, jesteś niesamowita i cudowna. –  Wstała i uściskała Paulinę.

—  A ja — naburmuszyła się Ewa.

Ewelina przytuliła córkę.

— Ty też. Kocham was obie.

—Jak ja uwielbiam takie sceny oglądać —powiedziała zachwycona Urszula stojąc w progu.

Cała trójka spojrzała na kobietę.

—Moja kochana, wyglądasz przepięknie—oznajmiła z błyskiem urzeczenia w oczach. —Za rzadko się malujesz. Jesteś bardzo urodziwa.

—Dziękuję, mamo. —Uśmiechnęła się mile połechtana.

Starsza kobieta podeszła do trojki krewnych. I po kolei popatrzyła każdej z nich w oczy.

—Cieszę się, że wychodzisz —powiedziała delikatnie kładąc dłoń na okrytym ramieniu córki. —Zbyt długo z nikim się nie spotykałaś.

—Ja też się cieszę.

—Dobra, ja się zmywam. Jestem umówiona z Dariuszem —rzekła Paulina. —Mamo, nie patrz tak na mnie.

—Niby jak? —zapytała niewinnym tonem.

—Jakbym miała zamiar popełnić morderstwo —mruknęła dziewczyna.

—Czasami mam wrażenie, że popełniasz —wystrzeliła. I zaraz się skrzywiła.

—Mamo, ja kocham Dariusza i nic tego nie zmieni —stwierdziła Paulina ze smutkiem.

—Nic tego nie zmieni. Także ty.

—Paulina, ja martwię się o ciebie —oznajmiła. —I nie chciałabym abyś zmarnowała sobie życie.

Życzenie. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz