Rozdział 16.

21 4 19
                                    

Podekscytowana Ewa weszła do holu i rozglądając się skierowała się w stronę recepcji. Uśmiechnęła się do starszej, ciemnowłosej kobiety o dużych oczach i ustach.

— Dzień dobry, pani Rybnik —  powiedziała przymilnie Ewa.

— Witaj, w czym mogę ci pomóc? – zapytała uprzejmie i tajemniczo.

— Chciałam zapytać, czy jest w swoim pokoju pan Jacek Oliwka? — przekrzywiła głowę prosząco.

— Poczekaj, zaraz sprawdzę —oznajmiła kobieta. —Wydaje mi się jednak, że widziałam jak wychodził.

— Skupiła się na komputerze. — Tak, nie ma go w tej chwili. Przykro mi.—Szkoda, dzięki.

Ewa wyszła z pensjonatu. Słońce przyjemnie grzało. Wystawiła głowę w stronę nieba i z rozkoszą przymknęła oczy. Uwielbiała zapach słonej wody

Szczęście dopisało dziewczynce. Schodząc ze wzgórza dostrzegła wspinającego się mężczyznę.

Jacek spostrzegł ją również. Wracał właśnie ze spaceru po plaży. Był poirytowany, ponieważ pomysł okazał się kompletnie nie trafiony. W tym momencie miał ochotę zamknąć się w hotelowym pokoju. Postanowił jednak powściągnąć emocje.

— Cześć —powiedział stając naprzeciwko dziewczynki.

— Cześć — odpowiedziała mała onieśmielona. — Szukałam pana.

— Tak? — zapytał zaskoczony.

—Tak....... Chciałam panu zaproponować..... no jeśli pan ma czas....... To moglibyśmy pójść gdzieś razem.

—A gdzie zasada aby nie rozmawiać z nieznajomymi? —zapytał rozbawiony jej zakłopotaniem.

— Przecież pana znam — odpowiedziała nagle stanowczo. — To jak chce pan zobaczyć fajnie miejsce?

— Takiej damie się nie odmawia — uśmiechnął się szeroko. — Poczekaj tylko. Muszę coś zostawić w pokoju.

Szybko znalazł się w pokoju i podłączył telefon do ładowarki po czym wrócił do czekającej na niego Ewy.

Dziewczynka prowadziła go leśną drogą, która wydawała się mężczyźnie dziwnie znajoma. W głowie migał obraz roześmianych biegnących dzieci. W uszach usłyszał śmiechy i głosy by się pospieszył. Towarzyszył mu trzy dziewczynki, przy czym jedna z nich miała rude, krótkie włosy, a druga długie ciemne.

— Ja tędy już szedłem —wyszeptał oszołomiony.

— Mówił pan coś? —zapytała Ewa zerkając na niego z nad ramienia.

— Nie — odpowiedział odruchowo.

— Za kilka chwil dotrzemy do urwiska —oznajmiła dziewczynka. — Stamtąd jest niesamowity widok.

Jacek czuł się oszołomiony, bo wspomnienia z przeszłości dziwnie kontrastowały z te raźniejszością. Czuł się także niesamowicie podekscytowany. Z każdym pokonanym krokiem do uszu Jacka docierał wyraźniejszy szum morza.

Kiedy wyszli z lasu oczom mężczyzny ukazała się dość mocno wysunięte nad krawędź morza urwisko pokryte w części trawą. Spojrzał w niebo, bo rozległ się piskliwy krzyk mew. Stado ptaków przeleciało nad ich głowami.

— Często tutaj przychodzisz? —zapytał Jacek Ewę.

— Czasami —odpowiedziała Ewa. —Stąd widać morze, a w nocy gwiazdy.

Życzenie. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz