Rozdział 4

18 3 0
                                    

Danielle niezmiennie uważała, że sytuacja jest ciężka, ale przylot kuzyna nieco poprawił jej nastrój. Mieli ze sobą dobry kontakt praktycznie od zawsze. Dogadywali się już od najmłodszych lat, tylko z czasem ten kontakt stał się coraz bardziej sporadyczny. Richard był od niej starszy i w momencie, kiedy zaczął pracować w policji, od razu dał się temu w pełni pochłonąć. Potrafił spędzić w swoim biurze mnóstwo nadgodzin, ile tylko potrzebował do rozwiązania sprawy i nie oczekiwał za to dodatkowego wynagrodzenia. Rich był jednym z tych policjantów, którzy potrafili zredukować ilość snu do absolutnego minimum, przychodzić do pracy o świcie i wracać w środku nocy. Poza tym praca była dla pasją, można nawet rzec, że powołaniem. Tego właśnie różowowłosa zawsze mu zazdrościła, bo on miał swoje miejsce na ziemi, zawód, w którym spełniał się i był naprawdę dobry. No i nic dziwnego, że swoją obecną partnerkę poznał w pracy, skoro tak długo tam przesiaduje. Niemniej byli szczęśliwi, a ona szybko polubiła Larę i jej niekonwencjonalne metody.

W każdym razie, wracając do sedna, między innymi przez jego pracoholizm, ale nie tylko, ich kontakt mocno osłabł. Z czasem widzieli się coraz rzadziej, chociaż wcale nie mieszkali tak daleko od siebie. Obydwoje mieszkali w Nowym Jorku i dzieliło ich około pół godziny jazdy, zależnie od pory dnia i korków. O ironio, nawet pomimo pracy mogli widzieć się co najmniej raz w tygodniu. Dlaczego tego nie robili? Dany nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Chyba obydwoje za bardzo dali się pochłonąć innym sprawom, zapominając o czymś tak ważnym jak rodzina. Przynajmniej zawsze mogli na siebie liczyć i to nie miało nic wspólnego z częstością spotkań.

Dzięki tej niewerbalnej zasadzie Richard przyjechał o świcie do Callahan Resort. Od razu wpadła mu w ramiona, bo mimo okoliczności, cieszyła się na jego widok. Nie zmienił się praktycznie w ogóle od ostatniego spotkania, które miało miejsce jakieś dwa, może trzy miesiące temu. Jak zawsze jej kuzyn trzymał się określonej diety i w miarę możliwości po pracy ćwiczył. Może i nie był szczególnie napakowany, ale za to był szczupły, szybki, zwinny i wytrzymały, co na pewno przydawało mu się w pracy.

Po krótkim i dość formalnym przywitaniu z taksówki wyłonili się również technicy. Byli ubrani po cywilnemu, bez specjalnych kombinezonów. Mieli je spakowane w torbach, żeby za bardzo nie rzucać się w oczy. Dopiero przy "miejscu zbrodni" mieli je założyć. Jako że impreza skończyła się dość późno, ośrodek był o tak wczesnej porze wyjątkowo pusty i spokojny. Goście spali w pokojach, co działało na ich korzyść.

- A jeśli ktoś ich zobaczy w okolicy jeziora?- zapytała nieco przed północą Maia z niepokojem. To było jakoś po telefonie Danielle do agentki specjalnej Lary Cross, gdy dołączyła do niej i Matteo nad brzegiem Michigan Lake. Stone poczuła się wtedy jak bohaterka serialu, która stoi nad zwłokami i zastanawia się co zrobić, bo jest w to zamieszana mniej lub bardziej. Chociaż Dany nie miała z tym nic wspólnego.

- Powiemy, że sprawdzają stan wody. Nie będą mogli tego zweryfikować, a jeśli nie zobaczą kości, to powinni w to uwierzyć- odparł Matteo.

Różowowłosa musiała przyznać, że jego pomysł miał sens. Ta wymówka była świetna. Użyliby jej, ale finalnie nie było takiej potrzeby. Goście siedzieli bliżej głównego budynku, przeważnie w swoich pokojach. Nie zauważyli nikogo kto choć trochę zbliżyłby się do jeziora.

Technicy dokładnie obfotografowali miejsce zbrodni, po czym z należytą delikatnością zapakowali zwłoki do blastikowych pudełek. Kości w ogóle się ze sobą nie trzymały. Dany nie miała pojęcia, co to oznaczało, ale zwróciła uwagę na wymienione sugestywne spojrzenia pomiędzy facetami w kombinezonach. Jej kuzyn w tym czasie wykonał telefon do niejakiej Rachel Craig, antropolog sądowej stanu Michigan. Ani Rich ani nawet Lara nie mieli z nią wcześniej do czynienia, dlatego ciężko było im ocenić na ile można jej ufać. W końcu, co było ogromnym zaskoczeniem dla Dany, Richard zataił informację o lokalizacji odnalezienia szczątków przy tej antropolożce.

Smakosz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz