Rozdział 20

13 2 0
                                    

Następnego dnia Danielle po raz kolejny obudził dzwonek telefonu. Półprzytomnie rozchyliła powieki, zerkając na wyświetlacz. Miała ochotę zignorować telefon w nadziei, że Beth odpuści. Jednak za dobrze znała swoją koleżankę z archiwum, miejsca, gdzie jeszcze oficjalnie pracowała. Nie wiedziała na jak długo... W każdym razie Beth nie da jej spokoju aż do niej nie oddzwoni, dlatego lepiej odebrać. Chociaż z drugiej strony jej koleżanka jeszcze nie wiedziała, że zostanie w Michigan kilka dodatkowych dni, a na pewno nie przyjmie dobrze tej wiadomości.

Pomimo wątpliwości i faktu, że argumentów przeciw odebraniu połączenia było więcej, Dany zdecydowała się pogadać z Beth. Przez telefon mogła sobie tylko pokrzyczeć, prawda? Żadnych rękoczynów czy prób morderstwa.

- Cześć, Beth. Czy mogłabyś następnym razem dzwonić nieco później?- spytała różowowłosa, tłumiąc ziewnięcie.

W odpowiedzi usłyszała jedynie pełne niedowierzania prychnięcie. Jej koleżanka zdecydowanie za często zapominała, że większość ludzi potrzebuje więcej snu niż ona sama. Była rannym ptaszkiem, a do tego wystarczało jej mniej więcej sześć godzin snu. Jak ona to robiła? Stone nie miała pojęcia. Też by tak chciała.

- Żartujesz? Jest dziesiąta! Czyżbyś spędziła noc z jakimś facetem, który nie dał ci spać? Chcę znać szczegóły- zażądała podekscytowana Beth.

Dany uniosła wzrok ku górze jakby w poszukiwaniu wolnych pokładów cierpliwości. Nie znalazła ich. Serio? Beth naprawdę nie rozumiała, że można potrzebować więcej snu bez powodu? To że jeszcze spała nie znaczy, że całą noc spędziła z nowym facetem.

- No dobrze, masz rację. Był ktoś kto nie pozwolił mi się tak szybko położyć- zaczęła Stone, celowo robiąc przerwę. Zamierzała sprawić, że jej koleżanka się nakręci, a potem powiedzieć jej prawdę i delektować się jej rozczarowaniem. Czy to czyniło z niej złą osobę? Możliwe, ale jej koleżanka z pracy przesadzała, więc uważała swoją postawę za uzasadnioną.

- Ha, wiedziałam! Czyżby Matteo? W końcu postanowiłaś wyluzować się i skorzystać z okazji? Mówiłaś, że jest przystojny. Czy jest tak dobry w łóżku na jakiego wygląda?

Różowowłosa zaczęła żałować, że rozpoczęła ten temat zamiast od razu go zakończyć. Beth insynuowała, że przespała się z Matteo?! Aż zaczerwieniła się na podobną myśl. Dobrze, że jej rozmówczyni nie mogła tego zobaczyć. Cholera, w ogóle nie powinna o tym myśleć!

- Czekaj. Skąd wiesz, że wygląda jakby był dobry w łóżku?- spytała Dany. Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek wysyłała Beth jego zdjęcia albo żeby podawała jego nazwisko... Chyba że sama wydedukowała, iż ma identyczne nazwisko jak w nazwie ośrodka. Callahan.

- To oczywiste. Wygooglowałam go. W związku ze Smakoszem CR pojawia się niemal wszędzie i nie raz wspominają o właścicielach. Chyba mówiłaś, że Matteo jest współwłaścicielem, co nie?

Jej koleżanka mówiła takim tonem jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Dla niej stalkowanie ludzi przez internet było na porządku dziennym.

- Możliwe. W każdym razie nie spałam z nim. Oglądaliśmy razem film do późna. Nic się między nami nie wydarzyło. Tylko żartowałam z tym początkiem.

Tyle było z wmawiania Beth, że chodziło o faceta. Dany chciała jak najszybciej wyjaśnić nieporozumienie. Oni tylko oglądali film, a właściwie dwa. Było miło, ale to ciągle było jedynie czysto koleżeńskie spotkanie. Brunet ani razu nie próbował insynuować, że jest inaczej, nie podrywał jej. No i nie próbował zmniejszać dystansu pomiędzy nimi. Było dokładnie tak jak być powinno.

- Oglądaliście film?!- zapytała z niedowierzaniem Beth. Jej ton głosu mógłby sugerować co najmniej jakąś zbrodnię, coś niewybaczalnego, a to była najzwyklejsza rzecz na świecie.

Smakosz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz