Resztę popołudnia i wieczór Stone spędziła w swoim pokoju. Wyszła jedynie na obiad, a wieczorem na spacer po okolicy. Nawet trochę pobiegała, co rzadko jej się zdarzało. Po prostu musiała uporządkować myśli. Właśnie z tego powodu wymknęła się z ośrodka tak, żeby nikt jej nie widział. Zachowywała się jak złodziej, a tak naprawdę chciała być sama. Fatalna sytuacja. Pocieszała się myślę, że za kilka dni stąd wyjedzie i wróci do swojego przewidywalnego życia.
Gwoli ścisłości, nie chciała stąd wyjeżdżać tak od razu. Po prostu nie spodziewała się, że Matteo też tutaj będzie. To jego obecność namieszała jej w głowie i skłoniła ją do ponownego okłamywania Maii. Zresztą Maia jasno określiła stosunek jej brata do kobiet. Nie interesował się nimi na dłuższą metę, a ona nie szukała przygody. Nie potrafiłaby nie angażować w tą relację. Mimowolnie wróciła myślami do liceum.
Praktycznie od pierwszego dnia szkoły zaprzyjaźniły się z Maią. Już po pierwszym uśmiechu Maii Danielle wiedziała, że to jest to. Trzymały się razem. Mówiły sobie praktycznie o wszystkim. Któregoś dnia Stone zobaczyła Matteo. Jak wspominała, już wtedy był przystojny, a poza tym był dwie klasy wyżej. Ledwie mijała go na korytarzu. Kilka razy rozmawiała z nim ze względu na Maię, jego siostrę a jej przyjaciółkę. To wystarczyło. Wiedziała, że to idiotyczne, ale szybko się w nim zakochała. Można by powiedzieć, że od pierwszego wejrzenia.
Potrafiła wypatrzyć go w tłumie, mniej lub bardziej świadomie wodziła za nim wzrokiem i na pamięć znała większość jego kolorowych bluz, chociaż pod względem ubrań nie wyróżniał się na tle pozostałych uczniów. Nigdy nie zdobyła się na jakikolwiek krok w jego stronę. Nigdy nie starała się go zainteresować swoją osobą. Wiedziała, że to nie ma przyszłości z powodu Maii. No i przeważnie Matteo miał jakąś starszą, dużo ładniejszą od niej dziewczynę. Z kolei Dany w jego oczach zawsze była jedynie koleżanką jego młodszej siostry, można by powiedzieć, że dzieckiem. Takie przynajmniej odnosiła wrażenie.
Nie wiedzieć czemu te uczucia towarzyszące jej kiedyś wróciły, chociaż obecnie nie nazywałaby tego "zakochaniem" a raczej zwykłym "zauroczeniem". Poza tym Stone była teraz starsza, mądrzejsza i pamiętała słowa dawnej przyjaciółki o niezobowiązującym charakterze większości relacji Matteo. Nie zamierzała robić nic głupiego. Cokolwiek siedziało jej w głowie, już nie była głupią naiwną nastolatką. Potrafiła nad tym panować i taki właśnie miała plan. To właśnie jogging z poprzedniego wieczoru pozwolił jej to sobie przypomnieć.
Właśnie dlatego następnego dnia rano, a właściwie koło dziewiątej, wyszła z pokoju w całkiem niezłym humorze. Nie zamierzała się dłużej ukrywać, tylko korzystać z urlopu. Coś jej się od życia należało, prawda?
Różowowłosa zeszła do restauracji i od razu zauważyła tam znajomą twarz. Akurat towarzystwem tej osoby nie pogardzi. Przy jedynym ze stolików siedział Owen, jedząc tosty i popijając kawę. Jeszcze zanim się do niego przysiadła poszła do stołu szwedzkiego wybrać swoje śniadanie. Wszystko wyglądało tutaj tak dobrze i wybór był całkiem duży. Pomysł szwedzkiego stołu wyjątkowo przypadł jej do gustu.
- Wolne?- spytała Dany z uśmiechem. W rękach trzymała talerz z pysznie wyglądającymi goframi z dużą ilością bitej śmietany i owoców. Kiedy tylko zobaczyła gofry, wiedziała już co chce zjeść. Nie zniechęciły jej do tego nawet kalorie, których w tym posiłku pewnie było sporo. Później będzie się tym martwić. Do tego, rzecz jasna, wzięła kawę. Z mlekiem i łyżeczką cukru. Innej nie potrafiła wypić.
- Nie, przykro mi. Nie widzisz, że to miejsce jest zajęte przez mojego niewidzialnego przyjaciela?- żartował Owen. Tylko przez moment potrafił udawać powagę, bo później z uśmiechem wskazał jej, żeby usiadła. Tak zrobiła.
CZYTASZ
Smakosz
Misterio / SuspensoDanielle Stone na co dzień pracuje w archiwum w Nowym Jorku, ale pewnego dnia zostaje wysłana przez swojego szefa na przymusowy urlop. Przypadkiem znalazła w internecie ośrodek wypoczynkowy o nazwie Callahan Resort należący do jej dawnej przyjaciółk...