Montero został wyrwany ze snu w środku nocy. Dzwonił nie kto inny jak znienawidzony przez niego Richard Stone. Nowojorczyk działał mu na nerwy od samego początku, ale czymś takim zapewnił sobie naprawdę mocną pozycję na liście znienawidzonych przez niego osób. Już dawno nikt go do tego stopnia nie zirytował. Przecież zamknęli śledztwo. Tego samego dnia. Hurley pogratulowała im rezultatu, choć on wcale nie uważał tego za tak wybitny czyn. Nie zdołali wydobyć niczego więcej od podejrzanego. Nie mieli motywu poza niezdrową chęcią zabijania, narzędzia zbrodni, miejsca zbrodni, bo w domu znaleźli zaledwie kilka kropel krwi. Marne ślady, ale zdaniem techników DNA było wystarczająco, aby go powielić, a następnie porównać z DNA ofiar. Wyniki były zgodne. To i nagranie z monitoringu było jedynymi posiadanymi przez nich dowodami.
W każdym razie, Claus chciał odespać te kilka tygodni żmudnej i niesatysfakcjonującej pracy. Wrócił z pracy o zaskakująco normalnej jak na niego porze, wziął prysznic, zjadł kolację, położył się spać i zasnął. Przeszkodził mu Stone. Chciał mu dosadnie dać do zrozumienia, że nie życzy sobie mieć z nim więcej żadnego kontaktu, ale nie zdążył dojść do słowa.
- Ponownie otwieramy sprawę Smakosza. Mamy solidne podstawy, żeby sądzić, że aresztowany przez nas Bill nie jest poszukiwanym mordercą. Przyjedź na komisariat. Natychmiast.
To co mówił jeszcze do niedawna współprowadzący z nim śledztwo glina brzmiało tak absurdalnie, że Claus zaczął zastanawiać się czy to nie był aby na pewno sen. Może i Bill nie pasował do profilu psychologicznego opracowanego przez profilerkę z Quantico oraz nie wyglądał na mordercę, ale wszystko na niego wskazywało.
- Twierdzisz, że aresztowaliśmy niewinnego człowieka, a ten psychopatyczny kanibal nadal jest na wolności?- podsumował Montero, próbując ułożyć sobie to wszystko w głowie. Wiele w swojej karierze zawodowej widział, ale coś takiego zdarzyło mu się po raz pierwszy. Zawsze wsadzał za kratki właściwych przestępców.
- Nie powiedziałem, że jest niewinny. Po prostu nie jest aż tak winny jak nam się wydawało. Przyjedź na komisariat.
W tym momencie Richard rozłączył się, nie pozwalając mu zadać kolejnych pytań. Co to, do jasnej cholery, znaczyło? Nie niewinny, ale jednocześnie trochę winny. Pewnie chodziło o współudział, może krył prawdziwego mordercę, dlatego tak milczał... Niemniej Stone mógłby się wyrażać precyzyjniej i przedstawić mu te rzekomo "solidne" podstawy.
Montero niechętnie wstał z łóżka, ubrał się i pojechał na komisariat. Musiał wiedzieć o co chodzi z tym cyrkiem z ponownym otwarciem sprawy.
*****
Claus wparował do swojego biura, gdzie zastał Cross i Stone'a. Agentka choć była ubrana zwyczajnie w ciemne jeansy i bluzę, to miała na twarzy makijaż. Zwykle w ogóle się nie malowała. Czyżby była na jakiejś imprezie albo randce? Nie zamierzał o to pytać. Z kolei Stone wyglądał jakby też wyrwano go z łóżka albo w ogóle się nie kładł i po prostu był zmęczony.
- Przedstawcie mi fakty. Krótko i zwięźle. Nawet jeśli Bill nie jest Smakoszem, to nie rozumiem, czemu ta rozmowa nie mogła poczekać do rana- oznajmił bezceremonialnie Montero. Nie miał ochoty na rozmowę o pierdołach o tej porze.- Wątpię, żebyśmy dokonali przełomu przez te kilka godzin, o ile w ogóle są ku temu jakiekolwiek podstawy...
- Przeczytaj to. Mój kontakt z Nowojorskiego archiwum wysłał mi skan artykułu. Nie miałam czasu go wydrukować- powiedziała rudowłosa, podsuwając mu pod nosem tablet.
Gapienie się w ekran o tej godzinie. Świetnie, pomyślał z sarkazmem. Nie był fanem czytania na urządzeniach elektronicznych nawet o normalnej porze, już nie mówiąc o środku nocy. Jednak chcąc mieć to z głowy, wziął urządzenie i zaczął pobieżnie czytać zeskanowany tekst. Im dłużej go czytał, tym mniej rozumiał.
CZYTASZ
Smakosz
Mystery / ThrillerDanielle Stone na co dzień pracuje w archiwum w Nowym Jorku, ale pewnego dnia zostaje wysłana przez swojego szefa na przymusowy urlop. Przypadkiem znalazła w internecie ośrodek wypoczynkowy o nazwie Callahan Resort należący do jej dawnej przyjaciółk...