Danielle opalała się na plaży. Tego dnia było bardzo słonecznie i gorąco. Idealny dzień, żeby zadbać o opaleniznę, bo póki co raczej efektów nie było widać. Różowowłosa niestety nie należała do osób, które po jednym dniu na słońcu miały lekką ładną brązowa opaleniznę. Jej to zajmowało znacznie dłużej.
Specjalnie wybrała miejsce oddalone od innych plażowiczów, przynajmniej tych, którzy zostali. Byli tacy, którzy natychmiast po usłyszeniu informacji o morderstwie od razu wymeldowali się z hotelu albo stwierdzili, że zostaną jedną noc, aby mieć czas znaleźć coś innego. Sezon się już zaczął, więc to wcale nie było takie proste. W każdym razie Callahan Resort nie opustoszało, co było dobrym znakiem.
Dany mimowolnie przypomniała sobie poprzedni wieczór i rozmowę z Matteo. Nawet nie potrafiła powiedzieć, ile czasu spędzili wtedy nad jeziorem, trochę rozmawiając trochę milcząc. Czuła się skonsternowana, bo to było zaskakująco przyjemne. Zresztą nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się tak swobodnie w czyimś towarzystwie, dlatego tym bardziej nie wiedziała, co z tym faktem zrobić. Z każdym dniem odkrywała, że brunet nie był taki, za jakiego go początkowo wzięła. Powoli odkrywała nowe aspekty jego osobowości... Nawet nie rozumiała, czemu akurat jej się zwierzał. Na pewno znał tutaj znacznie więcej osób, które były mu bliższe albo chociaż które lepiej znał. Za cholerę nie miała pojęcia co o tym myśleć.
Niestety była takim typem osoby, która wszystko analizowała. Rzecz jasna, próbowała również zrozumieć motywy bruneta. Czego Matteo od niej chciał? Próbował ją poderwać? A może po prostu potrzebował przyjaciółki, słuchacza? Może jednak zwyczajnie doceniał jej pomoc przy CR i z tego powodu był dla niej miły? Niezależnie od tego jak długo o tym myślała, nie potrafiła znaleźć logicznego wytłumaczenia i to tym bardziej ją dobijało.
Nie miała też się komu wygadać, bo to byłoby dziwne. Musiałaby powiedzieć o kogo chodzi, co pewnie doprowadziłoby w przyszłości do co najmniej kilku sugestywnych spojrzeń i informacja, że brunet jej się podoba, rozniosłaby się niczym plaga. Może wyolbrzymiała sytuację, ale wolała nie ryzykować. Z Maią na pewno nie mogła o tym porozmawiać. Już ją zapewniła, że nic jej nie łączy i nie będzie łączyć z jej bratem. To było chyba podczas ich pierwszego spotkania w CR.
Zadręczanie się myślami przerwała jej Stacey. Początkowo nie wiedziała, że to ona. Po prostu zauważyła, że ktoś stanął centralnie nad nią, zasłaniając jej słońce. Już chciała dosadnie wytłumaczyć tej osobie, żeby stąd spieprzała, ale zauważyła znajomą twarz. Ciemnowłosa przywitała ją z uśmiechem. Miała na sobie ładny dwuczęściowy strój kąpielowy. Góra od stroju była ozdobna, dół zwyczajny, ale biorąc pod uwagę, że była szczupła, wysoka i jeszcze miała lekko zarysowane mięśnie brzucha... Wyglądała świetnie.
- Hej, piękna dziś pogoda, co? Biorę leżak i do ciebie wracam. Mam dla ciebie ofertę nie do odrzucenia- zapowiedziała ciemnowłosa.
Stone nie zdążyła się nawet odezwać, Stacey już poszła po leżak. Nawet nie czekała na jej odpowiedź czy życzyła sobie jej towarzystwo... Jednak zaciekawiło ją, jaką miała dla niej ofertę, cokolwiek to znaczyło.
Chwilę później Stacey rzeczywiście ułożyła leżak tuż koło niej, przodem do słońca i położyła się na nim.
- Więc co to za oferta?- spytała Dany, jakoś nie mając ochoty na kontemplację pogody czy innych neutralnych tematów. Była ciekawa o co chodzi. Stacey natychmiast się ożywiła, jakby przypominając sobie po co tutaj przyszła.
- Wiem od Owena, że znasz właścicieli. Całkiem nieźle i biorą pod uwagę twoje rady i tak dalej...
Różowowłosa ponagliła ją ruchem dłoni. Nie lubiła jak ktoś przychodził do niej z konkretną sprawą, a później kluczył wokół tematu.
CZYTASZ
Smakosz
Mystery / ThrillerDanielle Stone na co dzień pracuje w archiwum w Nowym Jorku, ale pewnego dnia zostaje wysłana przez swojego szefa na przymusowy urlop. Przypadkiem znalazła w internecie ośrodek wypoczynkowy o nazwie Callahan Resort należący do jej dawnej przyjaciółk...