Rozdział 21

14 2 0
                                    

Stone akurat siedziała w restauracji pijąc kolejną już tego dnia kawę. Rzecz jasna, nie mogła powstrzymać się przed słodkim dodatkiem w postaci świeżej szarlotki. Była przepyszna. Kaloriami chwilowo się nie przejmowała. Owen mimo że powinien być w pracy, przysiadł się do niej.

- Mam dzisiaj tak cholernie dużo rzeczy do zrobienia- poskarżył się blondyn z niezadowoleniem, opadając ciężko na krzesło. Różowowłosa uniosła brwi.

- Dlatego zamiast pracować, robisz sobie przerwę?- odparła, udając zdziwienie. Każdemu należała się przerwa. Zwłaszcza jeśli zamierzał dotrzymać jej towarzystwa. W takim przypadku tym bardziej nie miała nic przeciwko.

- Litości, już tyle godzin jestem na nogach- westchnął Owen, po czym przybrał bardziej żartobliwy ton.- Dzięki tobie mam kontakt z szefową. Należy mi się chociaż drobna taryfa ulgowa, prawda?

Dany pokręciła głową z rezygnacją.

- Nie taki był cel poznania was ze sobą. Mieliście jedynie tolerować wzajemne towarzystwo, żebym nie musiała pomiędzy wami wybierać.

- Przecież żartuję. Zaraz wracam do pracy. Tym bardziej nie chcę stawiać Maii w kłopotliwej sytuacji.

- To dobrze- skwitowała Dany.- W każdym razie, mam ci coś do powiedzenia. Zostaję w CR dłużej niż planowałam, a konkretnie do czasu rozwiązania śledztwa.

- Super- ucieszył się blondyn.- Nie lubię pożegnań, dlatego z reguły trzymam gości na dystans.

To miłe, że wszyscy przyjmowali tak dobrze informację o jej opóźnionym wyjeździe. Polubili ją, a ona ich. Dobrze wiedzieć, że jej nowe znajomości nie są jedynie jednostronne. Niemniej, ciągle nie wiedziała co będzie z jej pracą. Ghostface nie odpisał na jej maila. Skrzynkę sprawdzała dosłownie kwadrans temu, więc raczej ciągle nie było odpowiedzi. To oczekiwanie z każdą chwilą coraz bardziej ją niepokoiło. Pewnie następną i ostatnią wiadomością od jej szefa będzie wypowiedzenie wysłane mailem. Zdecydowanie nie podobała jej się ta wizja.

Po raz kolejny Dany wyjaśniła, czemu ona nie postrzega tej sprawy całkiem pozytywnie. Gdyby dostała dłuższy urlop, byłaby zadowolona, a tak? Nieszczególnie.

- Poza tym nie zauważyłam, żebyś próbował trzymać się na dystans.

Blondyn wzruszył ramionami.

- Nie zawsze mi to wychodzi. Jestem duszą towarzystwa, a jak zobaczyłem twoje włosy, to nie mogłem przejść koło ciebie obojętnie. Zajebisty ten kolor i bardzo oryginalny wybór. Osoba, która decyduje się na taki kolor musi być w porządku.

Różowowłosa podziękowała za komplement. Wow, nie sądziła, że ktoś może chcieć się z nią zaprzyjaźnić z powodu włosów w kolorze pudrowego różu. Niemniej, nie miała nic przeciwko. Jej pierwsze wrażenie, co do Owena również było pozytywne i sprawdziło się.

Zaczęli rozmowę od plotek krążących po Callahan Resort, a potem płynnie przeszli do tematu nowego artykułu Jessici Harrison. Tajemnicze zdjęcie i wskazująca na niego nierozłożona dłoń. Makabryczne. Stone ciągle nie potrafiła otrząsnąć się z szoku, że morderca zrobił jej zdjęcie i je tam zakopał. Dyskutowali przez chwilę na ten temat, do czasu aż nie poczuła wibracji w kieszeni spodni. Zapomniała, że wyciszyła telefon.

- Sorki, kuzyn dzwoni. Muszę odebrać- wyjaśniła Dany, uśmiechając się przy tym przepraszająco. Owen machnął lekceważąco ręką.

- Nic nie szkodzi. To ja wracam do pracy. Życz mi powodzenia, żebym nie zamordował nowych gości. Wszystko im nie pasuje- odparł blondyn, krzywiąc się i przewracając oczami. Różowowłosa nie zaśmiała się z żartu. W zaistniałych okolicznościach nie wydawał jej się on odpowiedni.

Smakosz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz