Madison
Obserwowałam, jak liczni turyści ustawiają się do zdjęć. Wieża Eiffla jest bezzaprzeczalnie ogromną atrakcją Paryża, o czym świadczą tłumy podziwiające tą monstrualną konstrukcję.
- Czyli chcesz mi powiedzieć – zaczęła Kendall, otwierając białe wino. Siedziałyśmy na kocu, łapiąc ostatnie promyki słońca, które zbliżało się ku horyzontowi. – Że Alex od początku był Williamem?
Nie odpowiedziałam, tylko zgarnęłam butelkę i wypiłam dwa, wielkie łyki.
- To trochę pojebane – skomentowała i położyła się, wyciągając przed siebie długie nogi.
Uniosłam brew i pociągnęłam kolejny chlust.
- Uprawiałam seks z prezesem Black Industries – powiedziałam cicho i przymknęłam powieki, a w mojej głowie przetoczyły się wspomnienia każdego pocałunku, każdego dotyku.
- Owszem. I wam obojgu się to podobało, więc co w tym złego?
Spiorunowałam przyjaciółkę wzrokiem.
- Jak to co w tym złego? – burknęłam i podałam butelkę Kendall. – Dążymy do podpisania współpracy między naszymi firmami!
- Ty już podpisałaś tę współpracę, zdejmując majtki – odparła, a jej głos zabarwiło rozbawienie. Wzniosłam oczy do nieba.
- Właśnie o to chodzi, Ken. – Mój głos drżał od nadmiaru emocji. – Nie taki był plan. Nie taki.
- Harry już wie? – zmieniła temat i spojrzała na wciąż dzwoniący mój telefon. Wyciszyłam dźwięk, ale wibracje poruszały moją torebką, jakby była opętana i miała zaraz wstać i pobiegać w kółko.
- Nie wiem czy już, ale nie wydaje mi się, że mógłby wiedzieć wcześniej. – Zamyśliłam się, przypominając sobie wszystkie odzywki, jakich używał Harry. – Nie był dla niego najmilszą osobą na świecie i gdyby zdawał sobie sprawę, że rozmawia z prezesem Black Industries... myślę, że byłby bardziej opanowany.
Nastąpiła chwila ciszy, w której skupiłam się na dźwiękach otoczenia. Gdzieś po prawej ciemnoskóry chłopak klęczał przed swoją dziewczyną, która z piskiem wskoczyła w jego ramiona, chwilę potem, jak wykrzyczała tak na całe gardło. Przytulone pary spacerowały po parku, a liczne rodziny z dziećmi robiły miliony zdjęć, aby upamiętnić każdą wspaniałą pozę, przesunięcie chmury ponad wieżą Eiffla, albo śmieszną minę psa.
- I co teraz zrobisz? – Z zamyślenia wyrwała mnie Ken, która spoglądała na mnie ze współczuciem wypisanym na twarzy.
- Nie wiem – westchnęłam i ponownie napiłam się białego, półsłodkiego wina, które delikatnie drapało moje gardło. – Chciałabym wrócić do domu.
- Naprawdę? – Dziewczyna podciągnęła się do siadu i zabrała ode mnie szklaną butelkę. Zakręciła płynem w środku i wzięła niewielki haust. – A co z wielkim planem ,,udowodnię wszystkim, że to ja powinnam zarządzać współpracą"? – Próbowała sparodiować mój głos, ale zupełnie jej to nie wyszło. Brzmiała, jakby zakrztusiła się kawałkiem orzecha.
- A jak to sobie teraz wyobrażasz? Nie chcę widzieć na oczy szefa firmy, z którą tę współpracę mieliśmy nawiązać. – Na samo wspomnienie Alexa.... Nie. Nie Alexa. Williama pieprzonego Walkera, który okłamywał nas od dwóch tygodni robi mi się niedobrze, żołądek mi się skręca, a pulsujące miejsce między nogami przypomina, jak idealnie mi z nim było.
- Może pozwól mu to wszystko wytłumaczyć?
Spojrzałam gniewnie na przyjaciółkę, która tylko wzruszyła ramionami i zamachała prawie pustą butelką, jakby była białą flagą.
CZYTASZ
Fuzja
ChickLitDla Madison najważniejsza jest kariera. Marzy o osiągnięciu sukcesu i zrobi wszystko, żeby udowodnić, że to ona powinna zarządzać współpracą dwóch firm. O ile miesiąc we Francji nie pokrzyżuje jej planów...