34

4.1K 164 12
                                    

William

Wszystko we mnie zamarło, prócz jednej, znaczącej części mojego ciała. Przestałem oddychać. Ta mała istotka sprawiała, że wszystkie moje komórki spaliły się na wiór, a każda myśl mknęła ku niej. Pragnąłem jej, cholernie, aż zadrżałem, gdy przesunęła paznokciem tuż nad materiałem moich spodni.

– Zrobiłeś to dla mnie? – zapytała niewinnie, trącając klamrę mojego paska.

– Robię to dla firmy – odpowiedziałem, chociaż w głębi duszy czułem, że to kłamstwo. Widziałem, jak Charlotte działa na Madison, a cholera jasna, chciałem sprawić jej przyjemność. Każdą, pod każdą postacią, nawet jeśli miałbym zwolnić Pierre. Oszalałem, całkowicie oszalałem.

– Oczywiście – mruknęła, a jej oddech omiótł moją skórę, gdy poradziła sobie z zapięciem i odpięła guzik spodni. Przymknąłem powieki, bo nawet w snach, nie pozwoliłem sobie na wyobrażenie jej na kolanach. A była to najseksowniejsza rzecz, jaką w życiu widziałem. – Wydajesz się spięty.

A ona wyjątkowo rozluźniona. Gdybym wiedział, że sama myśl o zwolnieniu Charlotte sprawi, że będzie chciała dobrać się do moich spodni, zwolniłbym ją pierwszego dnia naszego spotkania. Wrzała we mnie krew, chociaż spływała do jednego miejsca, drgającego, ponaglającego i wymagającego. Zachowywałem się jak nastolatek, którego pierwszy raz dotknęła kobieta. A gdy zsunęła nieco ze mnie bokserki, uwydatniając stojącego penisa, myślałem, że dojdę od samego jej spojrzenia. Rozszerzyły się jej oczy, jakby pierwszy raz go widziała, a przecież już wsuwałem się w nią nie raz. Przeszedł mnie dreszcz, na samo wspomnienie jej ciasnej i mokrej cipki.

– Nadal nie wiem, jak on się we mnie mieści – wymruczała, a ja kurwa, prawie eksplodowałem. Jak nastolatek. Jak cholerny nastolatek. Och, mała, zaraz ci udowodnię jak.

– Madison – wręcz warknąłem, bo w tym momencie czułem się jak zwierzę. Zatrzepotała rzęsami, zerkając na mnie z dołu. Przejechała opuszkiem palca po główce penisa, z której wypłynęła niewielka kropla preejakulatu. – Jezu Chryste.

Delikatna czerwień pokryła jej policzki, a oczy wciąż miała nieco rozszerzone. Wydawała się zakłopotana, zawstydzona, a to było moje przekleństwo. Zacisnąłem szczękę i pieści, żeby nie rzucić się na nią i w tej chwili nie wypieprzyć przy biurku, które stało za moimi plecami. Chciałem dać jej możliwość wykazania się, bo, kurwa, byłem egoistycznym chujem i pragnąłem jej ust wokół siebie. To będzie moja ulubiona fantazja.

– Jeśli będzie coś nie tak...

Jęknąłem, zakłócając jej gadanie, bo w tym samym czasie otoczyła małą dłonią mojego penisa. Poruszyła w górę, w dół, kilka cholernie powolnych razy. Wyprostowała plecy, żeby zbliżyć się twarzą do miejsca, w którym zaraz miał wybuchnąć wulkan. Nie wyobrażaj sobie, jak się spuszczasz na jej twarz. Nie wyobrażaj sobie... kurwa, wyobraziłem.

– Madison – jęknąłem ponownie, gdy scałowała całą moją długość.

– Taki niecierpliwy – zaśmiała się, totalnie nieświadoma, że jej oddech i wibracja w głosie również podziałają na mnie, jak płachta na byka. – Możesz mnie poinstruować, jeśli...

– Co? – zapytałem tępo, przerywając. Owszem, mój mózg był wypalony, bo ona wciąż poruszała tą przeklętą ręką, ale mała czerwona chorągiewka pojawiła się w mojej głowie.

Czerwień na jej skórze pogłębiła się. Opuściła zakłopotana wzrok, a wachlarz czarnych, gęstych rzęs opadł na jej poliki.

– Poinstruować, Will. Nie robiłam tego nigdy i nie wiem jak ci sprawić przyjemność – wyjaśniła tak cholernie zakłopotana, że prawie dostałem udaru i zawału na raz.

FuzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz