38

3.9K 145 5
                                    

Madison

– Jak już na pewno większość z was wie, wchłonęliśmy Harrison Inc. – Głos Williama Walkera był władczy i nie znoszący sprzeciwu, odbijał się od ścian ogromnej sali konferencyjnej, w której siedziało ponad pięćdziesiąt osób. Panowała idealna cisza, jakby nawet mucha bała się przerwać prezesowi Black Industries. – Dzięki tej fuzji, mamy gotową filię w Nowym Jorku, która pozwoli nam na rozszerzenie działalności w Stanach Zjednoczonych.

Rozległy się brawa i pomruki pełne aprobaty, które Will uciszył uniesioną ręką.

– Jamesonie – zwrócił się do mojego byłego już szefa, który stał obok niego, lekko zgarbiony. Wiek i choroba zdecydowanie oznaczały się już w jego całej sylwetce, ale na twarzy widniał szeroki uśmiech, a oczy lśniły z ulgą. – Dziękuję za zaufanie i zapewniam cię, że twoi ludzie są w dobrych rękach. – Pierwszy raz od początku całego przedstawienia, nasze spojrzenia się spotkały. Rój motylków zaatakował moje wnętrzności, łaskocząc skrzydełkami. Kontakt wzrokowy z Williamem trwał milisekundy, ale przez chwilę miałam wrażenie, że byliśmy tutaj tylko ja i on. A obietnice złożone Harrisonowi, były jednocześnie zapewnieniem dla mnie.

Wpatrywałam się w mężczyznę, który słodkimi słowami uspokajał zarówno swoich pracowników, jak i tych połączonych na video konferencji. Ogromny biały ekran, wysunięty za szerokimi plecami Walkera, ukazywał powiększoną jego sylwetkę, a w lewym dolnym rogu widziałam mały kwadracik z niewyraźnymi twarzami współpracowników z Nowego Jorku. Zastanawiałam się co myślą – w końcu absurdalnie autorytatywny William Walker różnił się od naszego wcześniejszego, wujka dobra rada, szefa.

– Cześć z was zostanie w Paryżu, ale obiecuję, że od nas ktoś przybędzie do Nowego Jorku, aby pomóc wam zapoznać się z zasadami panującymi w Black Industries – kontynuował Will lekkim tonem, rozluźniając nieco napiętą atmosferę, która powstała po licznych motywujących przemówieniach. Jednak nikt, nawet ta cholerna mucha, nie odważył się odezwać.

– Na każde pytanie i każdą wątpliwość odpowiedzą wasi liderzy i koordynatorzy działów. – I tak o to, prawie godzinne przemówienie do swoich wyznawców zakończył William Walker. Tym razem nie rozległ się żaden aplauz, ale cała masa ludzi skierowała się ku nawie sali konferencyjnej, by chociaż przez chwilę móc pooddychać tym samym powietrzem co prezes Black Industries.

Wykręcałam nerwowo palce, stojąc obok zajętych rozmową Kendall i Charlsa. Próbowałam wychwycić temat i podjąć dialog, ale moja uwaga skupiała się bardziej na mężczyźnie, który wciąż był oblegany przez pracowników. Miał jak zwykle, pokerowy wyraz twarzy, chociaż po zaciśniętych ustach widziałam, jak bardzo ma już dosyć interakcji z tymi wszystkimi ludźmi. Ale jako przywódca swojego stada, dumnie wysłuchiwał to co mają do powiedzenia, co jakiś czas tylko kiwając głową. Byłam nieco zdziwiona jego zachowaniem, bo nie podejrzewałam, że zostanie w tym kółku adoracji Williama Walkera i bez żadnego grymasu będzie przyjmował na siebie kolejnych pracowników.

– Will ma doskonały kontakt z pracownikami – wtrącił się Charles, czytając w moich myślach. – Zazwyczaj jest gburowaty, jędzowaty i zdecydowanie władczy, ale są momenty, gdy rozmawia ze stażystami, by tylko polepszyć warunki pracy – kontynuował, a ja tylko machałam głową, a wzrok nadal skupiałam na wysokim brunecie na końcu sali. – Mogłoby to tak trwać i trwać, ale mamy zaraz spotkanie.

I jakby na zawołanie, William Walker swoim popisowym uśmiechem przeprosił zebranych wokół niego i skierował się w naszą stronę. Przestąpiłam z nogi na nogę, nie wiedząc co zrobić ze swoimi spoconymi już dłońmi, które aż trzęsły się od potrzeby dotknięcia tego mężczyzny. Nie wiem dlaczego zachowuję się jak nastolatka, która pierwszy raz spotkała się z chłopakiem i każdy dotyk, każde zbliżenie, a nawet oddychanie tym samym powietrzem powoduje drżenie całego ciała. Może to wczorajsze wyznanie Williama, które mam ochotę sobie wytatuować na całych plecach, spowodowało, że chciałabym zamknąć się z tym mężczyzną w sypialni i co najmniej przez kilka dni zakopać się pod kołdrę.

FuzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz