31

4.6K 164 11
                                    

Madison

Zwariowałam.

Totalnie odcięło mi dopływ krwi do mózgu, a zadziałała jedynie wewnętrzna potrzeba bliskości tego cholernego mężczyzny.

William przesunął ogromne okno, które okazało się szklanymi, przesuwnymi drzwiami i skinął głową, zachęcając mnie do wyjścia na zewnątrz. Przełknęłam pojawiającą się nagle niepewność i postawiłam krok na drewnianym tarasie. Czułam ciepło bijące od jego ogromnego ciała, gdy dołączył do mnie na tarasie. W prawym rogu, na niewielkim podwyższeniu czekało na nas zakryte czarnym materiałem jacuzzi. Will wyminął mnie i podszedł do wykonanej z takiego samego drewna co podłoga komody. Stała tuż za wanną i była naturalnym przedłużeniem tarasu, stanowiąc jednocześnie ścianę osłaniającą przed wiatrem. Wygięłam brew, gdy mężczyzna wyciągnął z jej środka biały szlafrok.

– Mam tam saunę – skinął głową w lewą stronę, odpowiadając na moje niezadane pytanie. – W zimę często mam gości, którzy wręcz uwielbiają z niej korzystać. A ja jestem przygotowany na każdą okazję.

– Cholerny prezesik – mruknęłam pod nosem, chwytając rzucony materiał. Złapałam za kołnierz i uniosłam szlafrok, podziwiając przyjemność i miękkość materiału. Przewróciłam oczami, widząc wyhaftowane dwie złote litery W. – Istnieje coś większego, niż twoje ego?

– O tym już się sama zdążyłaś przekonać – odpowiedział, a w jego oczach dostrzegłam błysk samozadowolenia. – Z przyjemnością mogę ci to pokazać raz jeszcze, panno Clarke.

– Nie wiem czy świat jest na to gotowy, Williamie Walkerze – odparłam i złapałam za troczki od dresów. Rozpętałam kokardkę i zsunęłam powoli spodnie ze swoich nóg. Cały czas patrzyłam na bruneta, który nie odwracał spojrzenia od moich oczów. Stał, cierpliwie czekając, czy przypadkiem nie przerwę i nie odwołam swojej propozycji wspólnej kąpieli. Oparł łokieć na wysokiej komodzie, a drugą dłoń wsunął do kieszeni swoich dresów. Przechylił głowę i zmrużył oczy, a mnie, od samego tego intensywnego spojrzenia, zrobiło się cieplej. Pomyślałam, że nie ma najmniejszej potrzeby podgrzewania wody w jacuzzi. Jego ciało, nasze ciała i to co przeskakuje właśnie między nami, rozpali tę wodę do samego wrzenia.

– Będziesz się kąpał w ubraniach? – zapytałam, łapiąc dół koszulki w palce. Wciąż patrzył mi prosto w oczy.

– Nie.

– Uwielbiam twoje pełne wyjaśnienia odpowiedzi. – Mój głos został nieco przyciszony, gdy zdejmowałam koszulkę przez głowę. Stałam przed nim w samej bieliźnie, a jego uwaga całkowicie była skupiona na mojej twarzy. Przesunęłam dłońmi po obojczykach, po szyi, aż w końcu włożyłam je pod ramiączka stanika i powoli zsunęłam je w dół. Materiał opadł na podłogę chwilę później.

– Zostaw – rozkazał zachrypniętym głosem, gdy wsunęłam palce za tkaninę majtek. W tym momencie powiódł wzrokiem od czubka mojej głowy po przygryzioną zębami dolną wargę i dalej w dół, aż po same stopy. Potem znów skierował spojrzenie w górę, a ja próbowałam opanować swój oddech. Kiedy nasze spojrzenia splotły się ze sobą, przeskoczyła między nami iskra. Błysk, pojawiający się w jego oczach, zwiastował nadciągającą burzę z nawałnicą, oznaczającą kłopoty. Słodkie, rozkoszne kłopoty.

Musiał nacisnąć jakiś guzik, albo wypowiedział magiczne zaklęcie, bo czarna płyta zaczęła się zsuwać do ukrytego schowka w komodzie, ukazując pełne wody jacuzzi. Kolejny przycisk i wanna została podświetlona jasnymi ledami. Co oczywiście było zbędne, bo był w miarę słoneczny dzień. Tak jak już wspomniałam, cholerny prezesik.

Pod wpływem nagłej śmiałości, wyprostowałam plecy i nie zważając na swoją nagość weszłam po kilku schodkach i zanurzyłam się w wodzie. Przestrzeń między nami zdawała się gęstnieć i ciemnieć, kiedy Will obserwował jak ciepła woda połyskuje na moim ciele.

FuzjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz