-Nellie jesteś tam?-z moich rozmyślań obudził mnie Damian machający mi oczami przed dłonią.
Kiwnełam potwierdzająco głową,będąc jeszcze jedną nogą w swoich wspomnieniach.
-Napewno?-spojrzał na mnie podejrzanie , lecz błysk rozbawienia dał o sobie znać w jego czekoladowych oczach,
-Tak , a co?
-Myślałem ,że wpadłaś w jakiś trans.-Szepnał znów wywiercając dziure w moim ciele.-Wiesz po drodze staranowałaś chyba z 3 więźniów.-Gdy ja przyswajałam sobie słowa Damiana on śmiał się najlepsze,o mało nie tarzając się po podłodze.Dopiero po jakiś 15 sekundach , doszłam do świadomości ,że idąc i rozmyślając o swoim życiu ,przewróciłam 3 więźni.Moja opóźniona reakcja dała o sobie znać ,poprzez ciche zaśmianie się pod nosem. Wtedy Damian zaczał śmiać się nawet głośniej niż wcześniej.
-Ryan.-usłyszałam nad sobą surowy ,przesiąknięty jadem głos który mogłabym rozpoznać nawet z kilometra,nawet dałabym sobie głowe uciąć. Parker...Spojrzałam na mężczyznę ,który mierzył moje ciało od góry do dołu zatrzymując się na właśnie..
-Oczy mam wyżej Parker-warknełam nie mając obawy ,przed dyrektorem psychiatryka.Może nawet przez pobyt tutaj stanę się taka jak kiedyś?
Parsknełam , gdy zobaczyłam ,że "Och Wielki i Wszechmogący Parker" tak troszeczke zaczerwienił się w wyniku moich słów i odrazu przeniósł wzrok na Damiana.
-Ty do sali śniadaniowej-Wymierzył we mnie palcem ,potem wskazując na dość duże drzwi.-A Ty Ryan ze mną-tym razem wskazał na już ogarniętego Damiana, który stał teraz wyprostowany z poważną miną.
-Nie wejde tam bez ochrony!-Zaprostestowałam nadal mając obawe przed mężczyzną ,przez którego stoje właśnie tutaj...
Strach nadal mnie męczył , więc nie zamierzałam iść gdziekolwiek bez Damiana .No może wliczając jakieś sprawy , na przykład spotkanie z Kennetem.Nie zamierzałam odpuścić cienia szansy ucieczki z tego kwadratowego pudła.
-Michael!-Mężczyzna o blond włosach znany jako Parker krzyknał w otchłanie psychiatryka.Już po sekundzie obok niego stał o wiele młodszy chłopak ,lecz wyższy od niego o głowe.Zmierzyłam czarnowłosego wzrokiem od dołu do góry zatrzymując się na oczach. Niemal pisnełam widząc ,że ma niebieskie oczy ,ale gdy przywołałam sobie do świadomości obraz psychopaty ,zobaczyłam ,że oczy Michaela nie są tak niebieskie jak jego.Do tego oczy Michaela nie miały w swoim organiźmie ani kszty środków uspokajających,dlatego też jego oczy były czyste niczym kropla wody źródlanej.
-Pilnuj jej , przez cały czas przeznaczony na śniadanie.
-Miej ją na oku , lubi trochę powywijać i namieszać .-szepnał Parker do czarnowłosego .Pewnie chciał abym tego nie usłyszała , lecz na marne jego starania.
-Będę Grzeczna Parker-uśmiechnełam się złośliwie ,krzyżując ramiona na piersi i patrząc z przytłaczającą odwagą na Blondyna.Michael stojący obok niego uśmiechnał się , tak samo złośliwie jak ja , a Damian stał próbując nie buchnąć śmiechem prosto w jego twarz.
-Wynocha- warknął , łapiąc mnie za ramie i niemal rzucając na drzwi stołówki?
Spojrzałam jeszcze na to jak warczy na Damiana aby szedł za nim , a on idąc za nim śmieje się niemo w najlepsze.
-Z tobą będzie zabawy-obok mnie pojawił się uśmiechnięty Michael, który co najważniejsze pominełam jego dołeczki w policzkach ,które były tak bardzo słodkie.Wyglądał jak 10-leci chłopczyk cieszący się z zwykłego cukierka.
-Wiesz lubię się bawić-mruknełam zawadiacko-Ale tam nie chcę wchodzić-mój ton nagle z zawadiackiego zmienił się w taki przestraszony i zestresowany.W zamian dostałam cichy i słodki chichot czarnowłosego .
-To nie jest śmieszne-wyjęczałam i odsunełąm się od drzwi jak najdalej, niestety zatrzymała mnie jego dłoń.
-Wiesz co... Nie jesteś taka jak Ci wszyscy obłąkani...-szepnał z uśmiechem patrząc na mnie.-Jesteś jakaś taka inna.
-Ooo Tak fajny komplement..-mruknełam otwierając drzwi od sali.
CZYTASZ
Mind Trap
ActionCo robisz ,gdy twoje życie zmienia się nagle z dnia na dzień o 360 stopni? Zostajesz uznana za psychopatkę,która zabiła swoich sąsiadów. Trafiasz do psychiatryka - miejsca pełnego obłąkanych ludzi: tych niebezpiecznych i tych bojących się nawet swo...