XI

198 15 5
                                    

Wracałam z miną niczym zbity pies. I Damian to widział.
- Nie graj na mnie, nie ze mną te numery.
- Dzieki. Miało być 15 minut! - warknełam.
Westchnał tylko i nagłym ruchem, nagle ignorując obecność kamer, pocałował mnie mocno.
Oddałam pocałunek, ale było mi nie wsmak...
- Eee, kamery?
- Oj tam, chce wkurzyć Parkera.
Aha...
Nie powiem, by bardzo mi na nim zależało, ale... "By wkurzyć Parkera"?
Zagotowałam sie jeszcze bardziej. Fajnie. Jestem "narzędziem" by wkurzyć Parkera!
-Co jest?
- Nic - warknełam, odrzucając jego ręce. - Chce spać.
Poczułam sie tak cholernie oszukana. W zasadzie nie powinnam, ale... Kurwa!
Położyłam się i zamknełam oczy, całkowicie ignorując jego obecność.
Z ciężkim westchnięciem wyszedł z mojej celi, zostawiając mnie sama w ciemnościach.
Kuźwa, musze stąd uciec. Musze! Bo już nie wyrobie...
To nie miejsce dla mnie , to jest miejsce którego najbardziej bałam się dzieciństwie.I nie pomyślałabym że spędze tu choć dzień .

-Przecież to nie normalne-ziewnełam przecierając oczy i wygodniej układając się na łóżku.
Po paru minutach zasnełam,pragnąc tylko bym miała spokojne sny.

***

-Przecież,oni nie zrobili Ci nic złego Nelly.
-Mieli spokojne życie, dlaczego?
-Co cię do tego podkusiło?

-Nie zrobiłam tego!Nigdy w życiu nie skrzywdziłabym nawet muchy-ryk wydostał się z mojego gardła.Moje ciało wrzało z wściekłości , nikt nie zarzuci mi morderstwa.

-Nelly, spójrz prawdzie w oczy...-nie zdążył dokończyć ,ponieważ gdy tylko sztylet nagle pojawił się w mojej ręce bez skrupułów wbiłam go w brzuch niebieskookiego.Odsunełam się,czując ulge ale także strach.Mężczyzna tylko uśmiechnął się i wyciągnał sztylet z swojego brzucha.

-Właśnie tak Nelly.-szepnął i tym razem on wbił w mój brzuch sztylet ,który przed chwilą był wbity w niego.

***

-Nie!-wrzasnełam zrywając się z łóżka, znowu ten sam sen męczy moją psychike , która w pełni jest już pokrzywdzona.

-Co się dzieje Nell-do celi wpadł zmartwiony Damian.

-To tylko koszmar..-szepnełam,próbując uspokoić swój oddech,i także cisnące się do oczy łzy.

-Na pewno?-usiadł obok mnie na łóżku,mierząc każdy centymert mojej twarzy.Po czym uśmiechnął się pocieszająco , ale jednak jakby chciał a nie mógł z czego zrobił mine podobną do srającego kota...

-Co ci?-parsknełam śmiechem prosto w jego twarz.

-Zastanawiam się.-szepnął nagle odwracając ode mnie wzrok i kładąc się na łóżku.

-Nad czym ?-zaśmiałam się i klepnełam go dłonią w brzuch.

-Nad tym ,że mam dużą ochote ciebie przelecieć,ale nie wiem czy jest to odpowiednie.-powiedział poważnie mierząc moje ciało od góry do dołu i oblizując dolną warge.

-Skąd wiesz ,że jest to nieodpowiednie?-uśmiechnełam się zawadiacko i pochyliłam się nad nim zjeżdzając jednym palcem od jego szyji zakańczając na jego kroczu ,które widocznie przez mój dotyk napiało się .

-Grabisz sobie...-warknął klepiąc mnie w pośladek.

-Za mocno-syknełam z miną zbitego pieska masując bolące miejsce.

-Należało Ci się-zaśmiał się jeszcze go ściskając.

-Tak sie bawisz?!-pisnełam i złapałam za jego krocze mocno ściskając.-A masz-zaśmiałam się i szybko wstałam z łóżka chcąc wybiec z celi,lecz Damian w pore mnie złapał i posadził sobie na kolanach.

-Byłaś dzisiaj bardzo niegrzeczną dziewczynką-zaśmiał się i ugryzł płatek mojego ucha.

-A ty chłopcem...

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz