XXVIII

116 8 0
                                    

-Dziecko?-prychnełam pod nosem otwierając drzwi od sypialni w ,której się obudziłam.Na łóżku leżał laptop z którym akuratnie walczyłam rano .Usiadłam na łóżku biorąc urządzenie na kolana.Ekran zaświecił się rażąc moje oczy ,a na nim pojawiła się strona z tak zwanym logowaniem w akta policyjne.

-No prosze.-jęknełam próbując jakoś powrócić do spisu akt.-Przecież cały czas byłam zalogowana !!-krzyknełam powstrzymujac się przed rzuceniem laptopa na podłoge,lecz wizja leżącego go rozsypanego na panelach ,nie powiem ,bardzo mnie ucieszyła.

-Yh!-jęknełam z bezsilności kładąc się na łóżku.-Damian ,przecież nie wylogował by mnie z akt policyjnych, przecież wie ,że szukam wskazówek-mruknełam sama do siebie.
Patrzyłam bezradnie na ekran laptopa ,licząc że spełni się jakiś cud i magicznie urządzenie samo się zaloguje.Lecz moje ym.."nawowyłania cudu" przerwał mi trzask drzwi wejściowych.

-Tak szybko?!-wstałam z łóżka ,powoli krocząc w strone drzwi, wychyliłam głowe ,ale korytarz cały był pusty.
Na palcach wyszłam z pokoju rozglądając się na boki.Drzwi wejściowe były uchylone, co wskazywało na to że ktoś wszedł do apartamentu.Przeszłam przez salon wzrokiem mierząc każdy centymetr,i ...nic.
Weszłam do kuchni ,przed oczami migneło mi ciało mężczyzny,ale nawet nie zdąrzyłam zareagować i zostałam czyimś ciałem przybita do ścisny.Jęknełam czując ból każdej kosteczki w swoim ciele pod wpływem siły naporu.

-Cii.-czyjś szept dotał wprost do mojego ucha, a oddech delikatnie potarł moją skóre na szyji.Podniosłam głowe,patrząc w rażące niebieskie oczy mężczyzny.
Rzeczywistość uderzyła we mnie niczym nadjeżdżający pociąg.

-Nie!-pisnełam próbując wyrwać się z uścisku niebieskookiego psychopaty.Jego oczy nie były zamglone ,co oznacza że nikt dzisiaj nie wstrzykiwał mu środków uspokajających.

-Nie krzycz Maleńka,to tylko chwila przyjemności i będę mógł zakończyć twoje poszukiwania i starania-brutalnie przywarł ustami do mojej szyji ,gryząc mocno jej skóre.

-Zakończyć?-załkałam próbując go odepchnąc ,lecz na marne ,ponieważ jego ciało coraz mocniej przywierało do mojego.

-Uciekłaś, i teraz będę musiał cię...zabić-dokończył grobowym głosem wbijając palce w moje biodra.Moje oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotówek , a oddech uwiązł w gardle.

-Zostaw mnie!-krzyknełam i zaczełam bić mężczyzne ,swoimi piąstkami po jego klatce.-Dlaczego ja!-mój krzyk momentalnie zmienił się w szloch,a policzki przyozdobione były teraz w ścieżki,które utworzyły sobie łzy.

-Twój ojciec-zaczął i mocno zacisnał palce na moim prawym pośladku.-Był nam coś winny.

-Nam?

-Mi i Parkerowi-warknął i przejechał językiem po mojej dolnej wardze.-Odwlekał z oddaniem należnej nam sumy,więc pewnego dnia wystarczyło przeciąć pare kabelków w jego samochodzie i oddał nam za to życie.-to co powiedział zmroziło mi krew w żyłach .

-Wy go zabiliście..-szepnełam jakby do siebie-Zabiliście go!-szept zmienił się w krzyk , a krew w moich żyłach momentalnie zagotowała się,strach zniknął jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

-Najwyraźniej jego życie niewystarczyło Parkerowi,więc wybrał również twoje-przerwał westchnięciem,naciskając swoim kroczem na moje.-Z początku nie byłem pewny ,czy chce przez chwile mieć taką szarą myszke ,ale wizja tego jak wijesz się pode mną ,tego jak poraz ostatni zaznajesz rozkoszy zadziałała.-mruknął i chuchnął na malinke , którą zrobił na mojej szyji.-To nie ja zrobiłem z siebie potwora,lecz Parker tego dokonał...

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz