XXIV

137 11 0
                                    

-Jestem tutaj Damian..

Stałam tak patrząc na bruneta ,który ze smutkiem i złością wlepiał we mnie swoje oczy.Puścił Sebastiana lekko go oddychając , a odrazu jego ręce opadły bezwładnie wzdłuż jego umięśnionego ciała.

-Żyjesz Nelly.-szepnął niedowierzając.

-Żyje-spuściłam głowe palcami marszcząc materiał spódnicy,nie miałam odwagi patrzeć przez ten cały czas w te jego smutne oczy,to dla mnie zbyt duży cios.Nawet sumienie przywołało obraz bruneta bezwładnie opadającego na łóżko psychiatryczne.
Nie powstrzymałam łez,dwie z nich spłyneły po moich policzkach w dół torując sobie po nich droge.

-Nelly.-Damian pojawił się przy mnie niczym wampir i starł oznaki słabości z moich policzków.

-Ja musiałam Damian..-zaszlochałam,a mężczyzna przytulił mnie do swojego torsu,tak że moczyłam mu całą koszulke.

-Porozmawiajmy na spokojnie-szepnął do mojego ucha delikatnie gładząc moje plecy.-Chodź wyjdziemy na krótki spacer-pociągnął mnie do drzwi,założył na siebie bluze, a ja zdązyłam krzyknąc tylko do Sebastiana-Wróce później!.-a ostatnie co zobaczyłam to jego pocieszający uśmiech.

****

Szliśmy tak jakieś 10 minut dopóki nie doszliśmy do pobliskiego parku.Tam usiedliśmy na pierwszej lepszej ławce nadal nie odzywając się do siebie.
Szczerze mówiąc miałam ochote uciec lub zapaść się pod ziemie,by tylko nie patrzyć się w smutne oczy bruneta.

-Szuka Cie..-szepnął na co wstrzymałam oddech,lecz serce zaczeło bić coraz szybciej.-Nie powinienem Cie teraz wyciągać z domu ,ale musiałem.-położył dłoń na moim nagim kolanie delikatnie je ściskając.

-Dam rade..-mruknełam patrząc na jego dłoń,lecz niewiadomo dlaczego miałam ochote by pojechała wyżej.

-To psychopata Nell,jest nieobliczalny!-warknął podnosząc mój podbródek swoją drugą dłonią,bym popatrzyła na niego.

-Mówisz to jakbym niewiedziała z kim mam do czynienia-syknełam chcąc wstać ,lecz on mi nie pozwolił nadal trzymał dłoń na moim kolanie coraz mocniej ściskając.-Puść Damian!-pisnełam ale on mnie nie posłuchał wręcz złapał mocno za moje udo pociągając tak ,że leżałam płasko na ławce ,a on nade mną widocznie wkurwiony.

-Nie chce by coś Ci się stało...-jego warkot zamienił się w szept.-Przepraszam..- zaczał delikatnie masować miejsce w które wbił swoje palce.

-Nie , to ja przepraszam-mruknełam płaczliwie,mierząc wzrokiem każdy centymetr twarzy bruneta.-Nawet nie masz za co mnie przepraszać.

-Mam..-przerwał-Nawciskałem Ci kitu ,że to wszystko nic dla mnie nie znaczyło,a znaczyło i to wiele.-popatrzył na moje usta potem spowrotem w oczy.Poczułam jak oczy zaświeciły mi niczym małe gwiazdeczki na niebie , a usta rozciągneły się w szerokim uśmiechu.

-Ymm.-wymruczałam nie wiedząc co powiedzieć,natomiast Damian wykorzystał chwile ciszy i delikatnie przycisnął swoje usta do moich powoli poruszając.

-Wracajmy do domu,robi się zimno a ty jesteś bez bluzy.-mruknął i pomógł mi wstać z ławki.Po chwili poczułam jak zakłada na mnie swoją bluze

-Teraz tobie będzie zimno..-popatrzyłam na niego udając ,że jestem wkurzona i stanełam niczym naburmuszona 5-latka w swojej sukieneczce z ramionami skrzyżowanymi na piersiach.

-Nie marudź dzieciaku chodź-zacmokał i złapał za dłoń ciągnąc w strone domu.W odpowiedzi prychnełam i grzecznie poszłam za mężczyzną.

****

Dojście do domu nie zajeło nam dużo czasu, lecz zdziwiłam się gdy drzwi od domu Sebastiana były otwarte.Powoli otworzyłam czarną powierzchnie.Serce staneło mi w ułamku sekundy gdy zobaczyłam stan domu.

-Sebastian!!??

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz