XII

202 14 7
                                    

Otworzyłam oczy i siegnełam ręką w bok. Byłam sama.
Przyśniło mi się to?!
Poderwałam się na równe nogi i rozejrzałam powoli po ciemnym pokoju.
Dłońmi sprawdziłam swój "uniform" z tej placówki. Krzywo zapięty... To mi się nie śniło.
Wykorzystał moment, by wkurzyć Parkera!
Odetchnełam głębiej. Uspokój się...
Powolnymi ruchami rozpiełam guziki i zapiełam je jeszcze raz,ale poprawnie już.
Na udanego nie bylo tak źle. Damian... był dobry... To mu musze przyznać.
W końcu to tylko przygodny sex, potrzebny był nam oboje.
Tylko czemu to tak jakoś boli? Nie, nie na ciele, to zbyt banalne ale on był zbyt delikatny. Na duchu...
A pierdole...
Trzeba jakoś wyrwać sie z tej dziury.
Poprawiłam włosy i zastukałam w drzwi. Pokazała się w nich głowa Damiana.
- I jak się spało?
- Bez koszmarów. Chciałabym pójść na stołówke, głodna jestem.-mruknełam lekceważąco.Bez gadania wypuścił mnie z celi.
Jak przystało na ochroniarza, szedł blisko mnie, ale...
Ah, tego w nocy nie było. Typowe, przelecieć i słowem się nie odezwać...
***
Wyjatkowo smaczne było dzisiaj jedzenie, ale pomimo moich starań nawiazania rozmowy, Damian odpowiadał mi monosylabami albo wymownym spojrzeniem. Lekko zirytowana więc zamilkłam i zaczełam wzrokiem szukać Kenneta.
Znalazłam go, a i on nawiazał spojrzenie. Potwierdził tylko warunek spotkania, musze być sama. Kiwnełam mu lekko głową.
- Damian - zaczełam dość poważnym tonem.
- Mhm?
- Byłaby możliwość, bys jeszcze raz zostawił mnie samą?
- Mowiłem ci - odparł ciężko, wreszcie nie monosylabą. - Zrobie to tylko raz. A swoją szanse juz miałaś.
- Miało być 15 minut! - stęknełam.
Już mi nie odpowiedział.
Czyli co? Nic? Straciłam swoją szanse?
Nie Damian, nie pozwole ci mnie tu uwięzić. Nie...
Raz mnie omotałeś i pociągnełeś do łóżka, drugi raz nie dam grać na sobie. Nie po to, by wkurzyć Parkera!
- Czyli nie?
- Nie.
Dobrze. Nie chcesz po dobroci?
W zasadzie mam sposób na niego. Tylko... czy mi sie uda?
A co tam, raz koziej śmierci. Jak sie nie uda - trudno. Próbowałam.
Wiec Damianie, nie chcesz po dobroci, bedzie po złości.
Huknełam dłońmi w stół, aż mężczyzna podskoczył.
- Nelly...
- Nie! Nie będę spokojna! Mam tego dość! Siedze tu za niewinność! Wrobiono mnie!
Oczywiscie mój wybuch nie pozostał niezauważony. Oczy wszystkich obecnych w pomieszczeniu zwróciły sielę w moją strone i zaraz otoczyli mnie ochroniarze. Ale nie, nie uspokoiłam się. Sprowokowałam ich, kopiąc jednego, jakiegoś młodego blondyna, w krocze.
- Dość tego!
- Nie! Nelly!
Nawet protest Damiana, który prawdopodobnie mnie przejrzał, nie pomógł.
Zaraz poczułam dwie strzykawki w moim udzie. Na szczeście w jednej ostało się ponad połowe dawki. Szybkim ruchem wyciagnełam ją i schowałam, mając nadzieje, że nikt tego nie zauważył.
Z dziwnym uśmiechem na ustach po prostu poddałam się opanowującej mnie czerni.

***

Obudziłam się dziwnie zadowolona z siebie. Wreszcie sie stąd wyrwe.
Teraz tylko jedna z trudniejszych części zadania...
Wstałam i zastukałam w drzwi. O dziwo otworzyły się odrazu i to z takim zamachem, ze aż musiałam odskoczyć by nie nabawić się wielkiego siniaka.
- Zadowolona? - warknał. - Tak, odegrałaś się na mnie. Zagrałaś idealnie na nas wszystkich, na mnie najbardziej. Zrozumiałem!
Po chwili szoku zwyczajnie wybuchłam śmiechem.
- Boże, jakiś ty pyszny! Gdyby to tylko chodziło o ciebie, miałabym wiecej finezji w działaniu. A tak to wiesz... Mam ci do powiedzenia tylko jedno: jak masz na mnie wyjebane to miej dalej, mi juz nie zależy. To była jedna noc, nic wiecej. A teraz wybacz, ale to niestety nic osobistego...
Podczas tej glupiej wymiany zdań zacisnełam dłoń na strzykawce a teraz, płynnym ruchem dobyłam jej jak noża i nim zaskoczony mężczyzna zdążył zareagować, wbiłam ją w jego szyje i wstrzyknełam środek usypiajacy.
Jego oczy powiedziały mi wszystko. Biedak, poczuł się oszukany...
Położyłam go na moje pożal się boże łóżko.
Stojąc w drzwiach zastanowiłam sie jeszcze. Popatrzyłam na dziurke od klucza, pusta.
Dopadlam w dwóch susach uśpionego Damiana i zaczełam szukać klucza. Znalazłam w pierwszej kieszeni, do której wsunełam dłoń.
Zdusiłam wyrzuty sumienia, zamykajac drzwi za soba. Cóż, czasem cel uświęca środki...
Wybacz Damian, ale inaczej nie moge. Stoisz mi na drodze do wolności, a więc do prawdy. Jestem niewinna i udowodnie to!
Juz niedługo...

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz