XXV

126 10 0
                                    

-Sebastian!!-krzyknełam na cały dom wbiegając do niego.Szpilki które miałam na sobie leżały teraz w kącie pokoju.A ja biegłam przez przed pokój i salon nie zwarzając na różniaste szkła roztłuczone na podłodze,które raniły niemiłosiernie moje stopy.Teraz nie czułam bólu,czułam tylko narastający strach jak i wściekłość.Wkraczając do kuchni mój wzrok odrazu skierował się na Sebastiana leżącego bezwładnie w kącie pomieszczenia.

-Sebastian!-pisnełam podbiegając do czarnowłosego.Był nieprzytomny i poraniony na twarzy i brzuchu,widoczne były rany cięte jak i kłute.-Damian!Dzwoń po karetke!-krzyknełam rozrywając koszulke Sebastiana i sprawdzając jego rany.Strach zniknął ,lecz zastąpiła go zawziętość w walce o życie przyjaciela.
Wszystko słyszałam jak przez mgłe ,te pocieszenia Damiana i dzwonienie po pomoc.

-Nelly-Damian zaczał szarpać mnie za ramie przywołując do rzeczywistości-Musisz się schować ,policja też tu będzie.-teraz doszło do mnie znaczenie jego słów.Spanikowana pocałowałam Sebastiana w czoło i pobiegłam do ogrodu ,schowałam się za dość sporymi krzakami róży przy okazji raniąc swoje nagie nogi.Tutaj nikt nie miał szansy mnie zobaczyć ,nawet przy pomocy latarki , po prostu były zbyt bujne.
Dziwne choć Sebastian zawsze dbał o rośliny zasadzone tutaj przez swoją mame,która zgineła dobre kilka lat temu,dobra kobieta a zapłaciła życiem za śmiecia ,którego nazywała mężem.
Była zbyt oślepiona miłością do niego,a on nawet jej nie szanował,tylko zdradzał na każdym kroku .Każda długonoga blondyna,brunetka,ruda zawracała mu w głowie.Dochodziło zawsze do łóżka,a później co druga miała z nim dziecko.
To przez niego.
Przez niego straciłam dziewictwo.To ten jebany sukinsyn zgwałcił mnie gdy miałam zaledwie 11 lat,potem zagroził że gdy komuś powiem on zrobi krzywde mojej matce.
Teraz gdy Taty nie ma ,a matka nie wierzyła własnej córce, nie mam nikogo prócz Damiana i Sebastiana,to jedyni którzy zostali przy mnie mimo mojej sytuacji.
Łza wypłyneła z mojego oka ,gdy do mojej głowy doszło,że już nigdy nie zobacze tego kochanego staruszka,wymarzonego tate ,która pozazdrościłaby każda nastolatka.Zawsze byłam córeczką tatusia,wręcz uwielbiałam się do niego przytulać i chodzić do lodziarni na nasze ulubione lody.On zawsze jadł waniliowe z bitą śmietaną i polewą czekoladową,a ja truskawkowe również z bitą śmietaną.Pamiętam ,że zawsze opowiadał mi żarty ,przez co moja buzia cały czas była upaplana,ale również uśmiechnięta.
Zapytacie ,gdzie jest matka.
Ona pracowała,nie miała czasu dla nas,ważniejsza była praca,przez co odbijało się to na związku moich rodziców.
Co 2 dni słyszałam późnym wieczorem ich kłótnie i trzaskanie drzwiami,zawsze wtedy płakałam i błagałam Boga by wkońcu się pogodzili byśmy byli szczęśliwi,jak nikt inny.
Ale najwidoczniej nie było nam to przykazane.
Mój tato zginął, zostawił mnie samą wraz z matką ,która nie przejmowała się nawet jego śmiercią,tylko dalej pracowała.Tym razem kłótnie zachodziły pomiędzy nami,zawsze były o jej pracoholizm.
Płakałam patrząc prosto w jej oczy ,że brakuje mi jej,brakuje mi jej obecności ,ale także miłości która każda matka obdarowuje swoją córke.
Bez taty ,czułam się jak bez rodziny.Teraz moge wprost i szczerze powiedzieć ,że Christina nigdy nie była moją matką ,i nigdy nie będzie.
Taki ktoś jak ona ,nie jest warta niczyjej miłości,jedynie pogardy.

Westchnełam, przetarłam i zamknęłam oczy, słysząc głos funkcjonariusza.

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz