Gdy tylko to powiedzial, nagle jakby opadla z niego cala odwaga. Az zamrugalam, zaskoczona.
Chcial sie wycofac, ale nie pozwolilam mu. Przytrzymalam go w takiej pozycji.
- Jaki uklad?
Zawahal sie przed odpowiedzia. Po prostu popatrzyl mi w oczy. I jakby cos w nich dostrzegl.
- Nell. Na ciebie ostatnimi czasy duzo sie zwalilo. Jakby nie bylo, na mnie tez. Proponuje takie odreagowanie. Bez zobowiazan.
Popatrzylam na niego, zaskoczona keszcze bardziej niz wczesniej.
- Przyjacielski sex?
- Nie wazne, glupi jestem.
Popatrzylam w te jego jasnozielone patrzaly i ze smiechem sie do niego przytulilam.
- Ty i glupi? Swiety dzien nam dzis nastal. W zasadzie czemu nie? Masz racje, odreagowac mozna.
Opadlam na poduszki, ale on byl troszke oddalony, jakby nadal nie pewny.
- Boze, co sie dzieje z tymi facetami?
Ze smichem, sama sie unioslam, przylgnelam do niego i pocalowalam lekko. Odpowiedzial. Wsunelam mu palce w ciemne wlosy.
- A ty co? Prysznic brales?
- Mhm.
Owszem, duzo sie dowiedzialam, ale wolalam sie skupic na czym innym. To, co mnie najbardziej uderzylo, to jego cieply dotyk.***
Lezalam glowa na piersi Sebastiana, przykryta do pasa przescieradlem. Pokrecilam glowa, a moje jasne wlosy polecialy mi na oczy. Prychnelam.
W tym samym momencie oboje siegnelismy do nich. Zasmialam sie i specjalnie odrzucilam jego dlon.
Wzielam glebszy wdech.
- Wiesz co, z kim jak z kim, ale nigdy bym nie powiedziala, ze przyjdzie mi spac z toba.
- Zle ci bylo?
- Wrecz przeciwnie. - mruknelam niczym kotek, na co usmiechnal sie szeroko.
Nagle pomyslalam, ze w tych klockach Sebastian jest zdecydowanie lepszy.
- O czym myslisz? - odezwal sie po dluzszej chwili milczenia.
-O tym, ze jestes dobry. Nawet bardzo.
Odpowiedzial mi jego perlisty smiech.
- Widac, ze dawno sie z nikim nie bawilas.
Nie wyprowadzalam go z bledu. Bylo mi zbyt dobrze.
Mruknelam tylko cos niezrozumialego w odpowiedzi. Objal mnie mocniej.
- Lepiej tak? Z tym wszystkim?
W mig zrozumialam, o co mu chodzi. Przestalam sie usmiechac, przymknelam oczy i przez chwile wodzilam nosem po jego ramieniu.
- Latwiej. Przez chwile czulam, jakby tego wszystkiego nie bylo...
Westchnal tylko.
- Obiecalem ci pomoc, wiec pomoge. Ale wiesz, ze musze prowadzic normalne zycie, chodzic na wyklady...
- Wiem - przerwalam mu. - Nie oczekiwalam, ze rzucisz dla mnie wszystko. Po prostu... dziekuje za to, ze... ze mnie nie oddales spowrotem... za opatrzenie...
- Hej, hej, hej, Nelly... Spokojnie.
Przytulil mnie mocno, bardzo mocno. Nie pozostalam dluzna.
Dobrze mi tak bylo, czulam sie bezpiecznie.
Westchnelismy w tym samym momencie.
- Ej, a teraz ja mam pytanie.
- No slucham.
- Czy powtorzymy to kiedys?
Zasmial sie serdecznie.
Lubilam na niego patrzec, jak byl usmiechniety. Wtedy wygladal jak jakas gwiazda filmowa. Niestety, to tylko przyjazn... Moze byloby latwiej, gdyby miedzy nami rzeczywiscie cos bylo, ale... Nie.
- O ile nie zmienimy zasad ukladu, to czemu nie?
Usmiechnelam sie pieknie i wstalam, okrywajac sie przescieradlem. W ostatniej chwili zlapal jego kant na swoich biodrach.
- O ty... Popamietasz ty mnie...
Z piskiem rzucilam sie do ucieczki, ale nie zdazylam nawet dopasc schodow, gdy jego palce zacisnely sie na mojej talii. Bezceremonialnie zsunal mi bialy material do bioder i zaczal bezlitosnie laskotac, a ze ja mam laskotki...
- Zabijesz mnie! - krzyknelam.
Ale nie mial zamiaru mnie tak szybko zostawic, o nie...
W tym momencie, gdy zachowywalismy sie tak, jak kilka lat do tylu, jakby tego wszystkiego rzeczywiscie nie bylo... poczulam sie, jak normalna dwudziestolatka. Jakbym wiodla normalne zycie...
I to bylo w tym wszystkim piekne. Ja jestem normalna... Ja tego nie zrobilam, a Sebastian mi ufa...
Przez chwile przemknelo mi przez mysl, ze to najnormalniejszy dzien z mojego zycia od kilku lat.
CZYTASZ
Mind Trap
ActionCo robisz ,gdy twoje życie zmienia się nagle z dnia na dzień o 360 stopni? Zostajesz uznana za psychopatkę,która zabiła swoich sąsiadów. Trafiasz do psychiatryka - miejsca pełnego obłąkanych ludzi: tych niebezpiecznych i tych bojących się nawet swo...