XXVI

126 12 1
                                    

*Damian*

-Gdzie Pan był podczas zdarzenia?-policjant spojrzał na mnie z wyraźnym pytaniem w oczach.

-Byłem w domu...-chciałem mówić dalej lecz funkcjonariusz mnie zatrzymał machnięciem ręki.

-Przepraszam,a Pan nie pracuje w pobliskim psychiatryku?

-Tak pracuje tam dobre pare lat, na stanowsku ochrony.-mruknełem mając dość natarczywego spojrzenia o wiele starszego ode mnie mężczyzny.

-A Sebastian Malter to dla pana..?

-Przyjaciel,znam go od małego.

-No dobrze.Pan Malter został zawieziony do szpitala na ulicy Kamiennej.Spróbujemy odnaleźć sprawce ,niech pan oczekuje na telefon.-policjant mruknął od nie chcenia i schował notes do kieszeni swojej granatowej koszuli.-Do widzenia-skinął głową i po prostu wyszedł z domu mojego przyjaciela.
Spojrzałem w okno by spostrzec ,jak radiowóz wyjeżdza z podjazdu.

-Nelly?-krzyknełem próbując zobaczyć drobną osóbke spośród krzaków róż.

-Tu jestem-zobaczyłem jasno włosą wychodzącą z krzaków zapłakaną i porysowaną na nogach,jedna rysa przez kolce róż znalazła sobie miejsce na jej policzku.Wyglądała marnie, jakby była wyczerpana psychicznie jak i fizycznie .

-Wszystko będzie dobrze-przytuliłem do siebie drobną dziewczyne ,która odrazu wpadła w moje ramiona wciskając twarz w koszulke.-Chodź musisz się wyspać.-wziełem ją na tak zwaną "panne młodą"i powoli weszłem do salonu.
Nie zamierzałem tu zostawać,a tym bardziej zostawiać dziewczyne tu samą więc omijając wszystkie rzeczy porozwalane na podłodze doszłem do drzwi.

-Ale przecież łóżko jest na górze-usłyszałem szept dziewczyny.

-Nie zostawie Cie tu,wezme cię do siebie.-pocałowałem ją w czoło i zaniosłem do auta.

****

Gdy podjechałem pod swoje mieszkanie Nelly spała już skulona na przednim siedzieniu.
Mieszkałem w środku miasta ,na 10 piętrze i byłem zadowolony, mieszkanie dość duże i nowoczesne ,aż dziw że stać mnie na niego.
Jeszcze raz spojrzałem na kobiete i laptop ,który leżał otwarty obok jej drobnego ciała.
Podniosłem go dając sobie na kolana ,na ekranie widniały akta policyjne ,a w drugiej karcie spis pacjentów psychiatryka w którym pracuje.

-Spryciula.-szepnełem zamykając klape laptopa i kładąc na tylnym siedzeniu.
Zaciągnełem hamulec ręczny i wyszedłem z auta obchodząc go.Gdy otworzyłem drzwi dziewczyna nieświadomie prawie wyleciała z niego,w ostatniej chwili złapałem ją w ręce i podniosłem, kobieta niemal odrazu przytuliła się do mojej klatki niczym małe dziecko,brakowało żeby jeszcze zaczeła się ślinić.
Cichy śmiech wydostał się z mojego gardła,nieco wybudzając dziewczyne.
Szczerze miałem ochote zakołysać ją niczym dzieckiem i położyć do łóżka,ale pewnie gdy by sie dowiedziala co robiłem śmiała by się w niebo głosy.

Zamknełem auto i wszedłem do Apartamentowca.

-Dobry Wieczór-uśmiechnąłem się do ekspedientki ,która odpowiedziała mi nieśmiałym uśmiechem.

-Damian?-usłyszałem cichy zachrypnięty szept,gdy wchodziłem do windy.

-Jestem tu Nelly-uśmiech wpełzł na moją twarz ,wywołany przez słodki widok pobudzonej dziewczyny.
Jasno włosa uśmiechneła się leniwie i spowrotem zamkneła oczy ,zaciskając palce na mojej koszulce.

Poszukiwanie kluczy do mieszkanie,było niezwykle trudne ,ponieważ gdy zabiore ręke,dziewczyna zleci z moich rąk ,a ja nawet nie chce jej budzić,dlatego posłużyłem się sąsiadką ,która akurat przechodziła.
Uśmiechnięta staruszka pomogła mi odnaleźć klucze i otworzyć drzwi.Niemal odrazu pognałem do sypialni wygodnie kładąc kobiete na łóżku, z uśmiechem dałem jej buziaka w czoło i pognałem zamknąć drzwi apartamentu.

No to czeka mnie noc na kanapie.

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz