XXIX

125 9 0
                                    

-Jesteście siebie warci skurwiele-syknełam niemal plując w twarz wspólnikowi Parkera.
-Oj nie denerwuj się-zlekceważył moje słowa i podniósł za biodra przewieszając sobie mnie przez ramie niczym worek ziemniaków.
-Zostaw mnie !-krzyknełam bijąc go po plecach swoimi małymi piąstkami.Nim się obejrzałam ,leżałam na łóżku przycisnięta przez jego ciało.Szczęśliwie udało mi się uwolnić ręke i uderzyć zwartą dłonią w policzek niebieskookiego.
Ten odrazu zszedł ze mnie ,i patrząc poczerniałym wzrokiem zmierzył każdy centymetr mojego ciała.

-Szkoda oszpecać takie ciałko dziurami , ale sama tego chciałaś -grobowy głos doszedł do moich uszu ,wraz z ciarkami przechodzącymi przez od palców stóp do samego czubka głowy.-Czyli nie będzie przyjemności Nelly-z tyłu wyciągnął czarny pistolet wycelowując go prosto we mnie.Nie mając już zbyt dużej odwagi się odezwać,pozwoliłam jednej łzie utorować sobie drogę po moim policzku.
Popatrzyłam prosto w jego oczy,a w głowie pojawił się dość absurdalny pomysł.
Nie zwarzając na broń wycelowaną w moje ciało,wstałam powoli nadal patrząc w jego oczy.
Gdy wyprostowałam swoje ciało ,sięgnełam dłonią do końca swojej dość długiej i dużej koszuli i po prostu zrzuciłam ją z siebie.
Mężczyźnie ukazały się ,średniej wielkości piersi odziane w prosty czarny stanik.Nie czekając sięgnełam do zapięcia stanika i rzuciłam go w kąt pokoju.
W niemal sekunde na moich policzkach zaiskrzał delikatny rumieniec,ale oczy mężczyzny z czarnych stały się szare z nitkami niebieskiego wplątane w jego, co nie powiem bardzo mnie uspokoiło,bo wiedziałam że dam czas sobie nim coś wymyśle,bardziej sensownego lub wezmę coś ostrego.
Jęknełam gdy poczułam usta niebieskookiego na swoich piersiach, ssał każdy centymetr piersi nie odpuszczając ani odrobiny.
-To ci nie potrzebne-warknął i sięgnął do bokserek ,które dostałam od Sebastiana ,bo nie miałam w czym chodzić.Usłyszałam tylko dźwięk rozrywanego materiału i zobaczyłam jego skrawki na podłodze.
Teraz stałam całkiem naga w towarzystwie psychopaty ,który aktualnie wręcz wgryzał się w moje piersi.
Nigdy nie pomyślałabym ,że znajde się w jeszcze gorszej sytuacji ,niż trafienie do szpitala psychiatrycznego .A jednak...
-Ale masz jędrne kształty...-zamruczał niczym kot ,popychając mnie na łóżko.
Nie czekając rozszerzył nogi i wszedł głową pomiędzy nie.
Spanikowana przejechałam po każdej rzeczy w pokoju ,licząc na coś ciężkiego bardzo blisko mnie lecz na marne.
Ale stało się coś czego nie spodziewałabym się.Do moich uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi wejściowych i krzyk Damiana.

-Nelly!-psychopata niezauważalnie odskoczył ode mnie gdy drzwi do sypialni otworzyły się, a ja bezradnie zaczełam zasłaniac piersi i dolną część ciała.-Nelly co się stało?-zaaferowany Damian podszedł do mnie klękając przede mną i patrząc prosto w oczy ,lecz ja nawet nie zwracałam na to uwagi ,tylko szukałam psychopaty .Gdy spojrzałam na drzwi ,zobaczyłam go...stał w korytarzu z szatańskim uśmiechem na swojej twarzy ,rozciągającym się niemal pod uszy.Wzrok Damiana powędrował za moim ,ale juz go nie było.Korytarz był pusty, a słychać było tylko trzask drzwi.

-Był tu Nelly?-warknął podnosząc mnie za ramiona z łóżka ,przez co obnażył mnie całkowicie.

-Damian...

-Był tu!?

-Był-szepnełam i spuściłam głowe,ale zaraz zostałam przyciśnięta do klatki Damiana ,przez jego samego ,który mocno oplótł ramiona wokół moich ramion i dał całusa w czoło,ale zaraz powiedział coś przez co w gardle utkwił mi oddech...

-Jedziemy do Parkera...

Mind TrapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz