– Chris! – dziewczęcy głos zawołał mnie z parteru, kiedy akurat wyjąłem olejne farby z szafki.
Zignorowałem nawoływanie, zakładając na uszy słuchawki, jeszcze czystymi rękoma. Mimo głośnej muzyki płynącej z urządzenia, dalej słyszałem piskliwy krzyk swojej siostry.
– Jestem zajęty! – odkrzyknąłem, wracając do wpatrywania się na czyste, nie ruszone farbą płótno. Przechyliłem głową w dwie strony, rozciągając szyję.
Ktoś nagle wyrwał słuchawki z mojej głowy, pozbawiając mnie najlepszej części piosenki. Odwróciłem się do tyłu, widząc jak moja czternastoletnia siostra trzyma srebrne słuchawki w jednej dłoni, a drugą opiera na chudym biodrze. Uniosłem pytający wzrok, trafiając na jej zmrużone, kryształowo niebieskie oczy.
– Wołałam cię – powiedziała z wyrzutem, po chwili zerkając na białe płótno.
– A ja odpowiedziałem, że jestem zajęty – wzruszyłem ramionami, ponownie zwracając się ku drewnianej sztaludze, na moim kręcącym się, małym taborecie.
– Ale to ważne – jęknęła błagalnie, jakby nasz dom miał się zaraz palić.
– Suzie, jeśli chodzi ci o wybranie koloru bluzki, tak jak wczoraj...
Histerycznie zaczęła machać rękami, nie zgadzając się z moimi obawami.
– Nie, nie. – pokręciła głową, a jej brązowa fala włosów przewiązana białą wstążką wzruszyła się razem z nią. – Chodzi mi o dzisiejszy wieczór.
– Dzisiejszy wieczór? – mruknąłem, nakładając na paletę najjaśniejszy odcień niebieskiego. – Chodzi ci o maraton filmów Barbie? Nigdy więcej.
– Daj mi dojść do słowa! – fuknęła, krzyżując ramiona na swoim troszkę dużym swetrze, który wisiał na jej prawym ramieniu. – Dzisiaj wieczorem jest impreza nad basenem u Ivana. Pewnie jesteś zaproszony, jako jego najlepszy przyjaciel.
– Ponoć jestem jego osobą towarzyszącą, a do czego zmierzasz, siostrzyczko? –
zażartowałem, maczając pędzel średniej grubości w kubku z brudną wodą, której nie chciało mi się opróżnić od całego tygodnia.– Jego siostra też mnie na nią zaprosiła – przestąpiła z nogi na nogę, a ja z zaskoczenia otworzyłem usta na parę sekund.
– Proszę? Przecież jego siostra ma szesnaście lat, a ty jesteś od niej dwa lata młodsza – prychnąłem, dziwiąc się temu, co właśnie powiedziała moja siostra.
– Dziękuję za uświadomienie.
– Ty chyba nie zrozumiałaś. To jest i m p r e z a. Pełna alkoholu, używek, papierosów i innego gówna, z którym w wieku czternastu lat nie powinnaś, i nie będziesz miała do czynienia.
– Jak to nie będę miała do czynienia? – zapytała z wyrzutem.
– A chciałabyś mieć? – uniosłem brwi tak wysoko, jak się dało, żartując w kompletnym zdziwieniu. – Będziesz musiała poczekać, bo twoja noga nie postanie na tej imprezie.
– Christian! – krzyknęła, uderzając mnie w ramię.
– Nie ma mowy.
– Ale dostałam zaproszenie!
– Siostra Ivana jest już w wieku, w którym można imprezować. W twoim wieku pewnie też nie miała prawa bawić się na takich imprezach, więc jako przyjaciółka chce ci to udostępnić. Ale to nic zabawnego, Suzanno.
– Nie jesteś moim rodzicem, by mi tego zakazywać. A poza tym nawet, jeśli nazwiesz mnie całym imieniem to mnie to nie rusza.
Może i faktycznie nie byłem jej rodzicem, ale czy musiałem nim być, by ją chronić przed całym złem, które pożarło jej brata? Które mnie zniszczyło, więc fajnie by było gdyby nie niszczyło jej? Nie byłem jej rodzicem, ale czasem musiałem go zastąpić, tak jak w tej właśnie chwili. Nasz ojciec był jak tykająca, pracująca bomba, której od biznesów zależy relacja z rodziną. W sumie, od biznesu zależy jego całe życie. Chyba wszyscy słyszeli o pracoholizmie.
CZYTASZ
My Broken Muse
RomancePIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII SZTUKI Zniszczone rzeczy mają najpiękniejszy odcień. Dlatego Valentina Carrera, córka polityka Stanów Zjednoczonych, słynie ze swojej urody, oraz rozpustnego życia. Ignoruje blaski fleszy, które gonią ją przez całe życie, szc...