Wcisnęłam mocniej dłonie w kieszenie swojej białej bluzy, stojąc na wilgotnej trawie przed bramą Jade. W jej wiadomościach wysłanych sprzed kilku godzin wynikało, że wróciła już z wakacji we Włoszech, więc była zwarta i gotowa by opowiedzieć mi całą relację.
Czekałam, aż któryś domownik usłyszy dźwięk dzwonka, wyjrzy do kamery zamontowanej na bramce, i łaskawie mi ją otworzy. Pogoda nie rozpieszczała entuzjastów wakacyjnych upałów, ale też nie była zadowalająca dla wielbicieli jesiennych klimatów.
– Buongiorno Valentina! – usłyszałam zniekształcony przez mikrofon głos przyjaciółki, za czym szło kliknięcie zamka w bramce. Ze śmiechem popchnęłam ją, a ta gładko wpuściła mnie na podwórko Jade. Poprawiłam spadającą z mojego ramienia płócienną torbę.
W jej domu pachniało świeżym praniem oraz kremem przeciwsłonecznym. Najwyraźniej jej rodzice musieli robić wielkie pranie brudnych rzeczy po wyjeździe. Wystrój nie różnił się zbytnio od wystroju mojego domu, ale tu było bardziej... domowo. Przytulnie. Powodem byli rodzice Jade, którzy faktycznie przekładali ognisko domowe nad pracę. Przeszłam przez korytarz, pozbywając się czarnym adidasów. Idąc za zapachem unoszącym się z kuchni, napotkałam na drodze swoją przyjaciółkę.
Na twarzy miała uśmiech, i dość ciemną warstwę opalenizny. Kilka kosmyków czarnych włosów po dwóch stronach jej głowy było zaplecione w cienkie warkoczyki z kolorowymi koralikami. Z radością mnie przytuliła, a ja jeszcze bardziej poczułam znajomy zapach kremu przeciwsłonecznego.
– Tęskniłam za tobą.
– Ja też. I muszę ci wszystko opowiedzieć. – oznajmiła, idąc w stronę swojego pokoju. Podążyłam za nią, zerkając kątem oka na kuchnię. Na czarnej lodówce, pośród małych magnesów nie znalazłam wzrokiem żadnego, który mógłby oddawać klimat Włoch.
– O, cześć Valentino. – odparł jej ojciec siedzący w jadalni. Na nosie miał okulary z grubą oprawką, a w dłoniach świeżą gazetę.
– Dzień dobry. – uśmiechnęłam się przyjaźnie, po czym zostałam pociągnięta przez Jade.
Byłam strasznie ciekawa, o jakich atrakcjach będzie mi relacjonowała. Wręcz nie mogłam się doczekać.
Weszłyśmy do jej pokoju. Wbiła się we mnie chmura słodkich perfum, jakich używała. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, nie widząc żadnych zmian od poprzedniej wizyty. Ściany w biało czarne paski. Szare łóżko, drewniana komoda. Parę zdjęć przyklejonych do ściany. I żółtawe światełka powieszone wokół okien. Usiadłam na obracanym fotelu przy pustym biurku.
– Opowiadaj jak było w słonecznym Rzymie.
– Cudownie! – rzuciła, opadając na pościel. – Wiesz ta pogoda, klimat nie z tej ziemi, i to cudowne jedzenie.
Uważnie słuchałam tego, co mówiła. Opowiadała o przystojnych Włochach, o wszystkich daniach jakie jadła, i o widokach. Potakiwałam, bujając się na krześle. Od czasu do czasu posłałam jej ciepły uśmiech. Jednak moje myśli były gdzieś indziej, a dokładniej w środku mojej torby.
– Musimy kiedyś tam razem pojechać. – dokończyła swój wakacyjny monolog. – Przynajmniej raz, i najlepiej przed studiami.
– Koniecznie. Teraz mam ochotę wyjechać gdzieś na wakacje. – odpowiedziałam pogodnie.
– Poproś rodziców. Są ekstremalnie bogaci, myślę że się zgodzą. – powiedziała, unosząc ramiona.
Potaknęłam głową, patrząc głęboko w oczu swojej przyjaciółce. Naprawdę była szczęśliwa, i wypoczęta po swoich wakacjach. Kiedy oblizałam suche usta, poczułam na nich ogromną gorycz.
CZYTASZ
My Broken Muse
RomancePIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII SZTUKI Zniszczone rzeczy mają najpiękniejszy odcień. Dlatego Valentina Carrera, córka polityka Stanów Zjednoczonych, słynie ze swojej urody, oraz rozpustnego życia. Ignoruje blaski fleszy, które gonią ją przez całe życie, szc...