28. Twoja ulubiona postać.

8.4K 298 306
                                    

Następnego dnia zmarnowana przez ilość alkoholu siedziałam przy dziecięcym stoliku w bibliotece. Ubrana w niebieską suknię Elsy z Krainy Lodu próbowałam poradzić sobie z pulsującym bólem głowy, przy okazji nie straszyć dzieci swoim stanem. Wypiłam już dwa litry wody, i zjadłam na śniadanie opakowanie tabletek przeciwbólowych. Nigdy nie doświadczyłam takiego kaca, jednak czułam że to jest kara od wszechświata za głupie decyzję wczorajszego wieczoru.

Dziś nadszedł dzień przebieranek, gdzie każdy uczestnik zajęć w bibliotece mógł przebrać się w ulubioną postać z bajki lub książki. Dzieci nie mogły doczekać się tego dnia, i od dłuższego czasu planowały między sobą swoje stroje. Przez drzwi biblioteki wchodziły różne postaci.

Spongebob Kanciastoporty, Królewna Śnieżka, Kopciuszek, Mulan, Myszka Miki, bałwan Olaf i wiele więcej.
Gdy zapraszałam wszystkich do środka w białej peruce splecionej w długiego warkocza, oraz niebieskiej sukni do ziemi obserwowałam jak buzia każdego z nich rozświetla się w dumie gdy posyłałam im komplementy. Po tym chichotały uciekając do swoich koleżanek i kolegów.

Rozstawiony rzutnik na pustej, białej ścianie wyświetlał jeden z kilku zaplanowanych animowanych filmów.
Wszystkie maluszki siedziały po turecku na dużym kocu, niektóre opierały głowę o duże pufy z grochem w środku.

Oglądałam bajkę z przymrużonymi oczami. Ophelia przebrana za minionka siedziała obok mnie, i najprawdopodobniej widząc mój stan na dłuższą chwilę odwróciła wzrok od rzutnika. W specjalnie zaciemnionym pomieszczeniu nie za szybko zauważyłam, że dziewczynka w jeansowych ogrodniczkach i żółtej koszulce wpatruje się we mnie wręcz pytającymi oczami. Gdy udało mi się to przyuważyć, otworzyłam szerzej oczy, wyprostowując się na krzesełku.

– Czy ty jesteś chora? – zapytała szeptem, by nie przeszkadzać innym.

– Co, ja? Nigdy. Po prostu... – rzuciłam, lecz zapomniałam że rozmawiam z kilkulatką, a nie ze swoją koleżanką. Od razu ugryzłam się w język, nie kończąc prawdziwego zdania. – ... tak, jestem trochę chora.

– I tak wyglądasz. – stwierdziła, delikatnie odsuwając swoje krzesełko od mojego.

– Aż tak źle? – zmarszczyłam brwi. W domu dołożyłam wszystkich starań, by wyglądać ludzko.

– Jesteś blada. I masz strasznie ciemne pod oczami. – odpowiedziała, przez co dotknęłam swojej twarzy opuszkami palców. – Tak jak moja mama.

– To specjalny efekt. Elsa też ma bladą skórę, dlatego nałożyłam trochę białej farby.

– Ona nie jest tak blada. – rzuciła Ophelia, poprawiając swoje minionkowe gogle.

– Nie?

Pokiwała oceniająco głową, powodując że zaczęłam zmywać dłońmi nadmiar farby. Robiłam to delikatnie, by nie zniszczyć błękitnych śnieżynek
namalowanych przeze mnie eyelinerem w płynie na obszarze wokół powiek i pod brwiami.

– I tak już jesteś bardzo blada, nawet jak nie masz farby na twarzy. – dodała pogodnie, choć nie wiedziała że wyszedł z tego kapryśny i sarkastyczny komplement.

– Dziękuję? – odparłam zdezorientowana.

– To nie był komplement. – wyszeptała, wracając do oglądania Toy Story.

Osobiście znałam na pamięć każdą minutę całej serii filmów z mówiącymi zabawkami, jednak mój wzrok uciekał na duży rzutnik podczas gdy przeciągałam palcem po ekranie telefonu. Mimo, że w głowie mówiłam wszystkie kwestie razem z nimi, to i tak po kilku minutach siedziałam z brodą opartą na pięści, i dalej oglądałam najlepszą bajkę na całym wszechświecie.

My Broken MuseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz