18. Uwielbiona dojrzałość.

9.2K 369 435
                                    

Patrząc przez szybę kawiarni, w ciszy obserwowałem życie na jednej z mniej uczęszczanych ulic Waszyngtonu. Kobieta w dużym kapeluszem na głowie wyprowadzała na spacer Yorka, który przystanął obok budki z hot dogami. Starszy pan sprzedawał codzienną gazetę na rogu budynku, a młoda dziewczyna z podwójnym dziecięcym wózkiem zainteresowała się wytłuszczonym tytułem jednego z artykułów. Młody chłopak na wrotkach wpadł w mężczyznę ubranego w smoking, prawie wytrącając mu kawę z dłoni. Samochody przejeżdżały na lekko rozgrzanym asfalcie, rowery pędziły przez pomarańczowy chodnik przeznaczony tylko dla nich.

Dźwięk małego dzwoneczka przy drzwiach zmusił mnie, bym zwrócił ku nim wzrok. Parująca zielona herbata w dużym, porcelanowym kubku tuż obok mojej spoczywającej dłoni emanowała ciepłem, które wsiąkało w moją skórę.

Blondynka z dużymi, niebieskimi oczami usiadła przy moim stoliku. Jej słodkie perfumy uderzyły we mnie w tej samej sekundzie, tak jakby przed naszym spotkaniem się w nich kąpała. Nie zdziwiłbym się.

– Chris, miło cię widzieć – osunęła się na jedno z krzeseł, poprawiając letnią sukienkę.

I w tym momencie chciałem już zakończyć to spotkanie.

– Nie wątpię – odchrząknąłem, poprawiając się na niewygodnym, drewnianym siedzisku.

– Masz zły humor jak na kogoś, kto sam zaproponował to spotkanie. – uśmiechnęła się, kobiecym gestem dłoni przywołując biegającego na sali kelnera. – Poproszę latte. Ale na mleku migdałowym. – poprosiła, obserwując jak młody chłopak zapisuje jej zamówienie w małym notesiku.

– Za chwilę przyniosę zamówienie.

– To co, Christian, rozmyśliłeś się nad tą panną, i chcesz wrócić do swojej kobiety? – oparła policzek na dłoni, patrząc na mnie z nadzieją.

– Kobiety, która przebiła jej opony? – cmoknąłem w niezadowoleniu.

Kiedy zobaczyłem jej twarz w monitoringu, poczułem się trochę zdziwiony, lecz nie tak bardzo by zakuło mnie serce. Od początku była gdzieś z tyłu mojej głowy kandydatem na sprawcę tego całego zdarzenia, ale wmawiałem sobie że nie zrobiłaby by tego ze względu na swoją dorosłość.

Wyprostowała się, już nie emanując takim przekonaniem, że wrócę do niej na kolanach. Zerknęła na moją filiżankę, po której talerzyku jeździłem opuszkiem palca.

– Jak widzę, jesteś dalej fanem zielonej herbaty.

– A ty fanką robienia wokół siebie szumu.

– Szumu? – powtórzyła z rozbawieniem. – Płacąc ochronie zajmującej się kamerami, idea była wręcz odwrotna.

Spojrzałem w dół, próbując opanować emocje, jakie próbowały ze mnie wyjść. Jasne było to, że zapłaciła temu klubowi by zakrył jej przestępstwo. Zasada, którą przedstawili Valentinie była według mnie naciągana, i właśnie w tym momencie Avery to potwierdziła.

Nie wspomniałem jej, że siedziałem w areszcie całe dwa dni. Pierdolone czterdzieści osiem godzin gnicia w pustej celi, gdzie przynajmniej podano mi ubogie śniadanie. Tyle godzin czekania, aż miejska policja, która nigdy nie miała problemów do moich wybryków, a nawet tolerowali moją obecność na ich komisariacie stwierdziła, czy moja kara była dostatecznie długa. I tak było to lepsze niż dziesięcioletni wyrok za włamanie, które zgłosił ochroniarz łapiąc mnie na gorącym uczynku. Nie doszło do sprawy sądowej, ponieważ moi rodzice wpłacili naprawdę wysoką kaucję, jaka mogła być też uważana za łapówkę. Uciekłem od wyroku, ale nie mogłem uciec od spotkania z nią.

– Jaki był twój cel, Avery? Chciałaś, by Valentina stała się dla mnie bezwartościowa, bo jej auto zostało zdemolowane?

Postukała o blat długimi paznokciami w błękitnym kolorze, nie łapiąc ze mną kontaktu wzrokowego. Gdybym jej nie znał, pewnie uznałbym że jest jej przykro. A że znałem ją kupę czasu, wiedziałem że tylko udawała.

My Broken MuseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz