11. Niespodziewany skok z klifu.

9.9K 323 152
                                    

Valentina's POV:

Christian zaprowadził mnie na drugie piętro wielkiego domu kapitanki cheerleaderek, jakiej imienia nawet nie znałam. Złapał mnie za rękę po tym, jak tracąc wszystkie zmysły pocałował mnie na środku salonu, gdzie siedziało może z pięćdziesiąt osób, jak nie więcej. Pociągnął mnie w widocznym amoku do pustego pokoju, który wydawał się być gościnnym. 

Idealnie pościelone, jednolite łóżko, puste ściany i szafki. Usiadłam na materacu, chcąc zdjąć z siebie swoje usta, i wyparzyć je wrzątkiem. Czymś żrącym najlepiej. 

– Po co mnie tu zaciągnąłeś? – zapytałam, choć w duchu miałam nadzieję, że moje przypuszczenia na ten temat nie były mylne. Naciągnęłam rękawy brązowego swetra z większą ilością dziur, niż bawełnianego materiału. Ale taki był zamysł, ponieważ do sweterka dołączyli biały top bez ramiączek, jaki powinno się nosić pod nim. 

– A jak myślisz? 

– Mam nadzieję, że chcesz mi pokazać swoje papiery odnoszące się do twojego szaleństwa, bo inna opcja nie wytłumaczy tego, co zrobiłeś – wyrzuciłam, chowając twarz w dłoniach opartych na udach. Kręciło mi się w głowie, a gdy przymykałam oczy czułam się jakbym jechała kolejką górską. To pewnie przez ten cały alkohol, jaki wcisnęłam w siebie podczas początkowej stypy, jaka panowała na tej imprezie. 

– Zrobiłem, co zrobiłem – odparł, opierając się na niskiej komodzie. – Być może komuś skłamałem, że mam dziewczynę. I chciałem to udowodnić, więc zauważyłem tą tiarę pośród tańczących ludzi, i myślałem że całuję solenizatkę. 

– Ona ma jasne włosy, głupku – wtrąciłam się, przez co zwróciłam jego wzrok na swoje kasztanowe, pokręcone lokówką włosy. Dostałam od niej tiarę właśnie z powodu swoich włosów, które uznała za przepiękne. – Ma też sukienkę, ja mam spodnie. 

Christian bezsilnie przejechał dłonią po włosach. Zawsze to robił, gdy nie wiedział co powiedzieć. 

– Możliwe, że wypiłem dużo. – zasugerował. – Działałem pod presją chwili, miałem mało czasu by coś zrobić. 

– Ktoś stał nad tobą z zegarkiem, i wyliczał ci czas w jakimś udowodnisz swój związek? – zapytałam prześmiewczo. 

– Tak jakby. 

– Wiesz co, to wszystko jest żałosne. Wiedziałeś, że to ja? Wiedziałeś, że całujesz akurat mnie? 

– Nie. – przełknął ślinę, a na jego gardle uniosło się jabłko Adama. 

Wstałam z ciężkością na samym dole mojego żołądka, lekko bujając się do drzwi. 

– No to sprawa załatwiona. Ja nie pamiętam, ty nie pamiętasz. Wypadki się zdarzają, Christian. – posłałam mu niewzruszone spojrzenie, zakładając przeszkadzający mi kosmyk włosów za ucho. – Jeśli ludzie w poniedziałek będą pytać, dlaczego do cholery się całowaliśmy, odpowiem że urwał mi się film, i to było tak przypadkowe, jak okładka najnowszego Vogue'a. 

– Vogu... co? – zmarszczył brwi, ale po chwili potrząsnął lekko głową jakby chciał wrócić do wątku. 

Nie miałam zamiaru mu na to pozwolić. Już nawet nie chcąc mu wytykać, że nie zna podstawowego magazynu o modzie, a przecież sam nie ubierał się najgorzej. Podeszłam do drzwi, chcąc chwycić za okrągłą, złotą klamkę, jednak ramię Christiana zabarykadowało drzwi. Unoszący się z jego koszuli zapach cytrusów wbił się w moje nozdrza mocniej niż powinien, powodując chwilowy zawrót delikatnej w tym momencie głowy. 

– Wypuść mnie – wydukał, nie mając pojęcia że dusiłam powietrze w płucach aż do teraz. 

– Mamy mały problem... – powiedział cicho, a jego głos ledwie co dotarł do moich uszu. Spojrzał swoimi brązowymi oczami wypełnionymi poczuciem winy prosto w moje, przez co zawahałam się nad planem uderzenia go w nos, po czym ucieczki z tego głupiego, zbyt czystego i pustego pokoju. – Nie możemy powiedzieć, że ten pocałunek był pomyłką. 

My Broken MuseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz