– Więc tak, mam... znaczy miałam siostrę. – powiedziałam siedząc na zimnym cemencie, z nogami w przezroczystej wodzie fontanny. Na ramionach zarzuconą miałam marynarkę Christiana, a on sam został w białej koszuli z rozpiętymi trzema guzikami. Cytrusowy zapach jego ubrania przewieszonego na mnie przypomniał mi o wcześniej widzianym obrazie.
Piliśmy już drugą butelkę drogiego szampana, z trzech skradzionych w bankietu który dopiero co się rozwijał. Noc była młoda, gdzieś w krzakach świerszcze dawały o sobie znać, księżyc oświetlał taflę fontanny, która jakiś czas temu przestała tryskać strumieniami wody.
Zaskoczony Christian Bradford opuścił głowę, patrząc na swoje wylakierowane buty. Też siedział na skraju fontanny, ale obrócony w stronę parkingu. Nie mógł dopuścić, by jego spodnie i buty zamokły w lodowatej wodzie. Ja byłam w lepszej sytuacji, bo wystarczyło bym zdjęła skomplikowanie zawinięte na moich łydkach szpilki.
Podzieliłam się z nim całą historią. Czułam, że to pomoże mi przetrwać przez resztę żałoby, która siedzi na samym dnie mojego serca. Jednakże ta żałoba nie była związana ze śmiercią Lily, a z brakiem szczęśliwego dzieciństwa u boku normalnej bliźniaczki. Chciałam, by poczucie winy znikło. Poczucie winy spowodowane zauważeniem jak po jej śmierci jaśniej świeci słońce. Jak dni stały się spokojniejsze. Godziny w szkole upływały bez strachu. Ulgi, gdy jej twarz pojawiała się już tylko na zdjęciach.
Ruszając ustami, które odmawiały opowiedzenia tego na głos, jednocześnie obserwowałam jego reakcję. Nie był wrząśnięty, ani obrzydzony moim zachowaniem. Po prostu słuchał, czasami wydawając się zdziwionym. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy gdy mówiłam o tym, jak dopuściłam do śmierci siostry, więc za każdym razem gdy unosił wzrok, ja kierowałam go gdzieś indziej.
– I co było potem? – zapytał cicho.
– Policjanci wskazali puste strzykawki obok basenu jako powód śmierci. Ojciec przekupił wszystkie media, by nie umieściły ani jednego artykułu o jej odejściu, a reszcie wmówił że była bardzo chora. – odparłam bawiąc się kamykiem tuż obok mojej dłoni. – Później zastąpiłam ją w społeczeństwie, zaczęłam imprezować, malować się, pić alkohol. Zajęłam jej miejsce, tylko dlatego by nie być już tą gorszą bliźniaczką. Robiłam to niechętnie, ale wiedziałam że tak będzie lepiej. Powoli zaczęłam się przyzwyczajać do takiego życia, aż w końcu imprezy i kłopoty były dla mnie codzienną normą. Czasami też ją widziałam. W kącie swojego pokoju, gdzieś pośród tłumu na imprezie, na szkolnym korytarzu. Wydawała się bardzo realna i żywa. Ale potem znikała, a mnie męczyły wyrzuty sumienia. – westchnęłam smutno.
– Bardzo chciałbym poznać Valentinę sprzed trzech lat. Tą, która czyta książki i jest nieśmiała. Polubiłbym ją tak samo, jak ciebie taką, jaką teraz jesteś. – powiedział łagodnie.
– Dalej czytam książki. – zarzuciłam.
– Może to i znak, że tak naprawdę się nie zmieniłaś w swoją siostrę? Jesteś sobą, choć jesteś do niej podobna w pewnych aspektach, bo bałaś się zostania wyrzutkiem. Może czujesz wobec niej dług, by nie została zapomniana. Ale nie jesteś Lily. Jesteś Valentiną, i nic tego nie zmieni.
Czasami zastanawiałam się, dlaczego moja własna siostra mnie nienawidziła, chociaż nic jej nie zrobiłam. Doszłam do wniosku, że nienawidziła siebie tak bardzo, że tą złość przelewała na swoją kopię – czyli niczego nieświadomą mnie.
– Nawet nie wiesz, jakie jesteśmy podobne.
– I co z tego? Polubiłem cię nie dlatego, że przypominasz swoją bliźniaczkę, lub dlatego że jesteś sławną imprezowiczką. Nie znałem Lily, ale uważam że ona nie miałaby by takiego dobrego podejścia do dzieci, albo nie rozśmieszałaby ich w smutnym szpitalu. Nie udawałaby potwora z żelkowymi kłami, by usłyszeć śmiech małej dziewczynki. Nie poświęcałaby swoich lakierów, by bawić się z dziećmi w salon paznokci. Nie byłaby dobrą właścicielką psa. I na pewno Ivan nie polubiłby jej tak, by grozić mi kastracją za zrobienie jej czegoś, tak jak w twoim przypadku. – odparł, próbując złapać kontakt wzrokowy. – To ona powinna była naśladować ciebie.
CZYTASZ
My Broken Muse
RomancePIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII SZTUKI Zniszczone rzeczy mają najpiękniejszy odcień. Dlatego Valentina Carrera, córka polityka Stanów Zjednoczonych, słynie ze swojej urody, oraz rozpustnego życia. Ignoruje blaski fleszy, które gonią ją przez całe życie, szc...