LAVENDER
Następnego dnia panicznie bałam się iść do szkoły. Martwiłam się, że Corbin postanowił rozpowiedzieć wszystko całej szkole, ale kiedy dotarłam na miejsce, wszystko wyglądało po staremu. Nikt nie patrzył na mnie dziwnie i nie szeptał na mój widok. Odetchnęłam, bo to oznaczało, że moje sekrety wciąż były bezpieczne. Tyle że potem napotkałam wzrok Corbina i uleciało ze mnie całe opanowanie.
Zamykał szafkę i uśmiechał się do mnie jednym kącikiem ust. Chciałam do niego podejść i z nim porozmawiać, ale on szybko ulotnił się z miejsca, jakby wcale mnie nie zauważył. Przełknęłam ślinę. Coś było nie tak. Nie miałam żadnych podejrzeń, co do jego dziwnego zachowania i to najbardziej mnie przerażało.
Wzięłam się w garść i poszłam na zajęcia. Nie powinnam tego nadmiernie analizować i dopisywać sobie scenariuszy. Może to nic nie znaczyło, a ja jak zwykle miałam paranoję.
Według SMSów od Mickey, nie mogłam dziś liczyć na wsparcie przyjaciółki, bo się rozchorowała. Nie wiem, czy bardziej się z tego cieszyłam czy nie. Na lekcję Graysona ruszyłam zatem sama.
— Na wstępie zrobimy krótki test — poinformował, gdy wszyscy już zajęli swoje ławki.
Skrzywiłam się. To chyba była jedna z niewielu wad Graysona – to, że miał prawo robić nam kartkówki i ja musiałam je pisać.
Na szczęście nie było tak źle, bo trzeba było zaznaczyć odpowiedzi a, b lub c, więc szansa na to, że coś ustrzeliłam była całkiem spora. Potem zabrał nam kartki i zadał ćwiczenie w parach, podczas którego on oceniał nasze testy. Ja, przez to, że Mickey leżakowała w domu, oczywiście byłam zdana sama na siebie, co równało się temu, że jedyne, co zdołałam zrobić, to narysować na brzegu kartki serduszko. Wiedziałam, że jeśli zostanę wywołana do odpowiedzi, to będę miała przechlapane, ale za bardzo mnie to nie przejmowało. Grayson mi nie pobłażał, to że poza szkołą utrzymywaliśmy bliskie kontakty, w żaden sposób nie wpływało na to, jak mnie traktował na zajęciach. Trochę mnie to wkurzało, ale z drugiej strony dzięki temu na lekcjach łatwiej było mi grać, że między nami nic się nie dzieje.
Kwadrans później Grayson rozdał nam kartkówki, a mi mało oczy nie wyszły z orbit. C z plusem. Wow. Chyba jeszcze nigdy nie dostałam z algebry tak dobrej oceny.
Przewróciłam kartkę na drugą stronę i wtedy moje serce na chwilę się zatrzymało.
Zabieram Cię dziś na randkę.
Czy ja coś wspominałam, że traktował mnie na zajęciach tak jak innych uczniów?
Cofam to.
Tętno mi przyspieszyło, a na usta wypłynął uśmiech. Podniosłam wzrok na Graysona, zauważając, że siedział przy biurku i przeglądał jakieś kartki, przy czym kącik jego ust delikatnie się unosił. Cwaniak.
Cicho westchnęłam i przez resztę zajęć nie mogłam się w żaden sposób skupić, bo myślałam wyłącznie o naszej randce.
♥♥♥♥♥
Po piętnastej nareszcie mogłam stanąć na dziedzińcu szkoły. Wytrzymanie dzisiejszych lekcji było katorgą, bo nie mogłam przestać myśleć o Graysonie. Umówiliśmy się, że poczekam na niego dwie przecznice od naszej szkoły i zgarnie mnie stamtąd po drodze. Jeszcze nie wiedziałam, gdzie mnie zabierał i chyba to najbardziej mnie ekscytowało.
Podskakiwałam, czekając na chodniku, bo o tej porze roku było całkiem chłodno. Jego samochód wkrótce nadjechał, więc z ulgą wskoczyłam do środka, pocierając przy tym ręce. Grayson się roześmiał i zabrał moje dłonie, by w nie chuchnąć. Automatycznie zrobiło mi się ciepło.
CZYTASZ
Incredible Fate +18 ✔
RomancePo radykalnej zmianie w życiu i przeprowadzce na przedmieścia Austin, Lavender stara się zachować resztki normalności. Nie chce odstawać od rówieśników, dlatego z chwilą, gdy przekracza mury nowej szkoły, postanawia, że za wszelką cenę pokaże wszyst...