Rozdział ósmy, w którym SMSuję z moim nauczycielem od algebry

1.6K 50 15
                                    

LAVENDER

Zjedliśmy obiad w ciszy, chociaż nie było to bardzo niezręczne, czego się spodziewałam. Hades ciągle ocierał się o moje nogi, więc w pewnym momencie sięgnęłam po niego i posadziłam go sobie na kolanach.

— Jestem zaskoczony, że aż tak cię polubił — odezwał się Grayson. — Ten kot nikogo nie lubi.

Jakby na te słowa, Hades spojrzał na niego intensywnym wzrokiem, by następnie znowu przysunąć do mnie łebek, bym go pogłaskała.

— Albo to właśnie mnie nie lubi — dodał zmieszany.

Zachichotałam cicho. Był puchaty i mięciutki.

— Jaka to rasa?

— Kot brytyjski. Ed... — zawahał się i przez chwilę milczał, po czym westchnął i kontynuował: — Eden lubiła te koty. Twierdziła, że są wyjątkowe.

— Piękne imię — przyznałam, przyglądając mu się uważnie.

Zawiesił się i nie patrzył mi w oczy, tylko obserwował Hadesa. Zastanawiałam się, co się wydarzyło w jego życiu. Wyglądał, jakby wciąż tliły się w nim uczucia i to dość silne.

— Niekiedy piękne imię nie idzie w parze z pięknym sercem — powiedział cicho, a potem podniósł na mnie wzrok. — Ty masz bardzo ładne imię i zaskakuje mnie to, że chcesz je ukrywać.

Zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok na swój pusty talerz.

— Dlaczego chciałeś zostać księdzem? — zmieniłam temat, przez co automatycznie się zaśmiał i ja również się uśmiechnęłam.

— Nie miałem lepszego planu na życie. — Wzruszył nonszalancko ramionami. — Zawsze gdzieś tam podążałem za wiarą, dlatego powiedziałem ci, że zachowałem czystość do dwudziestego czwartego roku życia, czyli do ślubu. Szanowałem to. Noc z tobą była moim pierwszym grzeszkiem, którego nawet wcale nie żałuję.

Trochę połechtało to moje ego.

— Ale nie może zostać księdzem mężczyzna, który był w związku małżeńskim — wytknęłam. — Chyba, że... — zacięłam się i spoważniałam. I nagle uzmysłowiłam sobie, jaka była odpowiedź na pytanie, na które nie chciał odpowiedzieć. — Chyba, że...

Jego wzrok był rozbiegany, a ja nie potrafiłam wypowiedzieć słów, które tkwiły w mojej głowie. Nie chciałam mu zadawać ciosu.

Szybko podniósł się z miejsca i zabrał mój talerz.

— Mam nadzieję, że ci smakowało — powiedział wypranym z uczuć głosem.

Węzeł zawiązał się na moim gardle, a oczy zaczęły mnie szczypać. Ból przelał się przez moje ciało i wręcz czułam to palenie pod skórą. To musiało być straszne doświadczenie. Stracić żonę i to w momencie, gdy ich małżeństwo dopiero rozkwitało. Widać było, że wciąż ją kochał.

Podniosłam się z miejsca i odchrząknęłam, więc zwrócił na mnie uwagę.

— Chyba już pójdę.

Zastygł w miejscu i przypatrywał mi się przez kilka sekund, które strasznie mi się dłużyły. Ostatecznie spuścił głowę, odłożył naczynia, które właśnie zmywał i podszedł do mnie.

— Przepraszam, nie chciałem, by to tak wyszło.

— Nie musisz mnie za to przepraszać — zapewniłam go. Nie byłam na niego zła, bo nie miałam o co. — Wszystko rozumiem.

— Po prostu... — wydusił z trudem. — Chyba jeszcze nie jestem gotowy, by o tym rozmawiać. — Mówił bardzo cicho i wychwyciłam w jego głosie drżenie.

Incredible Fate +18 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz