🥦28🥦

1.3K 84 43
                                    

Rozdział dedykowany dla wszystkich kochanych duszyczek które czekały na powrót króla 🤴👑

****

Pov Bakugou

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Bakugou.

Otaczała mnie ciemność a do moich uszu nie dochodził żaden dźwięk. Pamiętałem ostatnie wydarzenia jak przez mgłę i gdyby nie potworny ból w ramieniu pomyślałbym, że to mi się przyśniło ale nawet teraz będąc rannym nie mogę odpocząć przez tych idiotów.

- Nie mogłeś wymyśleć innego planu szczurze? Musiałeś do niego strzelać dwa razy?!

- A może ty miałbyś coś lepszego?! Pamiętaj, że miałem mało czasu na co kolwiek! Cieszmy się, że Hizashi pozwolił mi się zająć ciałem i nic nie podejrzewa. Przecież jakby nie pojawiła się krew to by mi nie uwierzyli. Musiałem go postrzelić w ramię nie sądziłem, że ślepak go znokautuje na tak długo.

- Mogłeś się ze mną wcześniej skontaktować wtedy ja bym coś wymyślił a tak to siedzimy w tej norze od 3 dni i nie posuwamy się do przodu.

- Wypraszam sobie to moje mieszkanie a nie nora! A tak poza tym nie miałem do ciebie numeru, musiałem go ukraść z telefonu Izuku.

- A szczury żyją w norach więc na jedno wychodzi!

- Możecie się zamknąć?! Nawet spokojnie umrzeć człowiekowi nie pozwolicie!- warknąłem już poirytowany do tego stopnia ich rozmową, że miałem dość.

Otworzyłem oczy i szybko je zamknąłem bo jasne światło raziło mnie przerażająco mocno. Zasłoniłem twarz ręką.

- Kacchaaaaaan!- poczułem ciężar na swojej klatce i warknąłem z bólu kiedy blondyn uwalił się na mnie całym sobą, tylko on miał taki irytujący głos.

- Bakubro obudziłeś się w końcu!- usłyszałem znajomy głos. Ponowiłem próbę otworzenia powiek i tym razem mi się udało.

Rozejrzałem się zdezorientowany po pomieszczeniu i ujrzałem sporą ilość osób siedzących wokół mojego łóżka. Spojrzałem jeszcze na siebie i dostrzegłem kroplówkę podłączona do venflonu który miałem w dłoni, miałem też opatrunki na barkieoraz głowie. Nie no szpital pełną gębą zaśmiałem się do siebie pod nosem.

Byli chyba wszyscy których znałem. Shinsou z Denkim, Kirishima z Miną oraz ten parszywy mieszaniec.

Chociaż gardzę nim jak mało kim ale to dzięki niemu jeszcze żyję i mam tylko ranę postrzałową w barku.

- Martwiliśmy się o ciebie Bakugou.- zawyła przez łzy różowowłosa ocierając mokre policzki a gównowłosy mocno ją przytulił.

- Co wy tutaj wszyscy robicie?- wychrypiałem starając się podnieść.

- Chodź pomogę ci.- Denki doskoczył do mnie i pomógł się podnieść do siadu tak abym opierał się o oparcie łóżka.

- Może ja ci opowiem ale najpierw mam tu coś od Izuku.- mieszaniec podał mi jakiś notatnik któremu bacznie się przyglądałem.- On mi go dał jakby nie miał okazji się już Tobą widzieć.- wskazał głową na fioletowowłosego.

B͓̽y͓̽ć͓̽ ͓̽O͓̽m͓̽e͓̽g͓̽ą͓̽ [BakuxDeku]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz