Rozdział dedykowany dla wszystkich kochanych duszyczek które czekały na powrót króla 🤴👑
****
Pov Bakugou.
Otaczała mnie ciemność a do moich uszu nie dochodził żaden dźwięk. Pamiętałem ostatnie wydarzenia jak przez mgłę i gdyby nie potworny ból w ramieniu pomyślałbym, że to mi się przyśniło ale nawet teraz będąc rannym nie mogę odpocząć przez tych idiotów.
- Nie mogłeś wymyśleć innego planu szczurze? Musiałeś do niego strzelać dwa razy?!
- A może ty miałbyś coś lepszego?! Pamiętaj, że miałem mało czasu na co kolwiek! Cieszmy się, że Hizashi pozwolił mi się zająć ciałem i nic nie podejrzewa. Przecież jakby nie pojawiła się krew to by mi nie uwierzyli. Musiałem go postrzelić w ramię nie sądziłem, że ślepak go znokautuje na tak długo.
- Mogłeś się ze mną wcześniej skontaktować wtedy ja bym coś wymyślił a tak to siedzimy w tej norze od 3 dni i nie posuwamy się do przodu.
- Wypraszam sobie to moje mieszkanie a nie nora! A tak poza tym nie miałem do ciebie numeru, musiałem go ukraść z telefonu Izuku.
- A szczury żyją w norach więc na jedno wychodzi!
- Możecie się zamknąć?! Nawet spokojnie umrzeć człowiekowi nie pozwolicie!- warknąłem już poirytowany do tego stopnia ich rozmową, że miałem dość.
Otworzyłem oczy i szybko je zamknąłem bo jasne światło raziło mnie przerażająco mocno. Zasłoniłem twarz ręką.
- Kacchaaaaaan!- poczułem ciężar na swojej klatce i warknąłem z bólu kiedy blondyn uwalił się na mnie całym sobą, tylko on miał taki irytujący głos.
- Bakubro obudziłeś się w końcu!- usłyszałem znajomy głos. Ponowiłem próbę otworzenia powiek i tym razem mi się udało.
Rozejrzałem się zdezorientowany po pomieszczeniu i ujrzałem sporą ilość osób siedzących wokół mojego łóżka. Spojrzałem jeszcze na siebie i dostrzegłem kroplówkę podłączona do venflonu który miałem w dłoni, miałem też opatrunki na barkieoraz głowie. Nie no szpital pełną gębą zaśmiałem się do siebie pod nosem.
Byli chyba wszyscy których znałem. Shinsou z Denkim, Kirishima z Miną oraz ten parszywy mieszaniec.
Chociaż gardzę nim jak mało kim ale to dzięki niemu jeszcze żyję i mam tylko ranę postrzałową w barku.
- Martwiliśmy się o ciebie Bakugou.- zawyła przez łzy różowowłosa ocierając mokre policzki a gównowłosy mocno ją przytulił.
- Co wy tutaj wszyscy robicie?- wychrypiałem starając się podnieść.
- Chodź pomogę ci.- Denki doskoczył do mnie i pomógł się podnieść do siadu tak abym opierał się o oparcie łóżka.
- Może ja ci opowiem ale najpierw mam tu coś od Izuku.- mieszaniec podał mi jakiś notatnik któremu bacznie się przyglądałem.- On mi go dał jakby nie miał okazji się już Tobą widzieć.- wskazał głową na fioletowowłosego.
CZYTASZ
B͓̽y͓̽ć͓̽ ͓̽O͓̽m͓̽e͓̽g͓̽ą͓̽ [BakuxDeku]✓
FanfictionIzuku jest synem jednego z największych Bossów Mafii w kraju. Na jego nieszczęście urodził się jako męska omega co jest niewyobrażalną hańba w jego rodzinie. Od najmłodszych lat ukrywany przed światem, przedstawiany jako kobieta ma już dość traktowa...