Zapraszam Was kochani do ostatniego rozdziału mojej przygody BakuDeku.
Mam nadzieję, że miło spędzicie czas na czytaniu 😊****
Pov Izuku.
Obudziły mnie podniesione głosy dochodzące za drzwi mojego pokoju. Nigdy o tej porze nie było głośno.
Podniosłem się powoli z materaca chowając pod niego koszulkę Alfy oraz naszyjnik tak na wszelki wypadek, nie chcę ryzykować dodatkowej kary na posiadanie tych rzeczy.
Martwię się tym zamieszaniem, wydaje mi się, że jest jeszcze wczesny ranek więc ojciec zapewne niedługo przyjdzie na poranną dawkę zabawy.
Potarłem zmarznięte ramiona i usiadłem czekając na przyjście mojego oprawcy.
Podskoczyłem lekko słysząc dźwięk przekręcanego klucza w zamku a po chwili drzwi otworzyły się a do środka wszedł mój strażnik ale był jakiś dziwny dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że był martwy kiedy padł jak kłoda a za nim z cienia wyszły dwie wysokie, postawne postacie.
Skuliłem się obejmując mocniej ramionami aby chronić swój brzuch. Cały drżałem ze strachu.
- Izuku?- usłyszałem niski, chrapliwy głos którego pragnąłem od tak wielu tygodni. Podniosłem wzrok na przybysza i wybuchnąłem płaczem widząc wchodzącego do pomieszczenia blondyna.
- K-Kacchan...- starałem się wstać aby do niego pobiec ale nie miałem na tyle siły z gramoliłem się ale zanim zdążyłem zrobić krok Alfa znalazł się przy mnie biorąc ostrożnie w swoje duże, ciepłe ramiona.- K-Kacchan... Kacchan...- powtarzałem jak mantrę wtulając się w niego. Miałem wrażenie, że to sen najpiękniejszy jakikolwiek miałem. Mój Matte, mój ukochany jest tu ze mną, cały i zdrowy.
- Już spokojnie Deku, jesteśmy tu po ciebie i szczeniaka...- mówiąc to dotknął delikatnie mojego brzucha a w jego oczach pojawiły się łzy kiedy poczuł na dłoni lekkie kopnięcie.
Podniosłem na niego wzrok i napotkałem jego pełne miłości ale i strachu spojrzenie. Objął moją twarz i złożył delikatny pocałunek na spierzchniętych, poranionych wargach.
- Już nigdy cię nie opuszczę...
- Kacchan ja tak strasznie cię przepraszam...chciałem ci wszystko opowiedzieć, o mnie o tym skąd jestem ale bałem się....bałem odrzucenia, że mnie zostawisz ale też, że ojciec coś ci zrobi...- starałem się spokojnie mówić ale emocje wzięły górę i bełkotałem między kolejnymi falami płaczu.
Blondyn pogłaskał mnie z czułością po głowie i włożył na moje nagie ramiona swoją koszulkę oraz pomógł włożyć spódnie biorąc delikatnie na ręce.
- Chodźmy musimy się stąd wydostać Shinsou długo sam nie wytrzyma.- dopiero teraz zdałem siebie sprawę, że w pokoju był również Shoto który przybył tu z Katsukim.
CZYTASZ
B͓̽y͓̽ć͓̽ ͓̽O͓̽m͓̽e͓̽g͓̽ą͓̽ [BakuxDeku]✓
FanfictionIzuku jest synem jednego z największych Bossów Mafii w kraju. Na jego nieszczęście urodził się jako męska omega co jest niewyobrażalną hańba w jego rodzinie. Od najmłodszych lat ukrywany przed światem, przedstawiany jako kobieta ma już dość traktowa...