🥦29🥦

1.2K 75 15
                                    


Pov Shoto.

Podszedłem do łóżka kucając przed nim wyciągnąłem rękę w kierunku chłopaka ale kiedy mnie dostrzegł odskoczył warcząc jak dzikie zwierzę.

- Nie dotykaj Izuku.- wywarczał obejmując się rękoma. Słysząc te słowa już wiedziałem, że Omega przejęła kontrolę aby chronić zielonowłosego.

- Hej spokojnie, nic mu nie zrobię naprawdę.- zacząłem ją uspokajać ale nie ruszyłem się z miejsca.- Jestem tu aby mu pomóc.

- Zabiłeś naszą Alfę. Nie wybaczymy ci tego.- ton jakim do mnie mówiła był zimny, pozbawiony emocji.

- Daj mi porozmawiać z Izuku proszę.- błagałem ją aby oddała mi chociaż na chwilę mojego przyjaciela.

Omega pokręciła głową po czym opuściła ją bezwładnie a kiedy ponownie na mnie spojrzała wiedziałem, że oddała kontrolę.

- Shoto? Co tu robisz? Przyszedłeś się nade mną pastwić?- szepnął obejmując się szczelnie rękoma tak aby ukryć już sporawy brzuch.

- Przyszedłem ci pomóc możesz mi nie wierzyć ale Bakugou ma się dobrze.- szepnąłem mu do ucha chcą mieć pewność, że nikt nas nie usłyszy, nigdy nie wiadomo kto może podsłuchiwać.

Nie zareagował na moje słowa więc wyjąłem z kieszeni mały srebrny naszyjnik z zawieszką księżyca.

- Wygrał to dla ciebie prawda? Na waszej pierwszej randce na festynie.- obserwowałem jak jego oczy robią się jeszcze większe, był w szoku więc kontynuowałem.- Tobie udało się ustrzelić w grze w kaczki wielkiego misia którego Bakugou ma u siebie w sypialni. Miał go zatrzymać aby pamiętać waszą pierwszą randkę.

Izuku schował twarz w dłoniach i zaczął łkać jak zranione zwierzę, niewiele myśląc objąłem go delikatnie tak aby nie naruszyć jego poranionego ciała.

- Czy on naprawdę żyje?- szepnął pociągając nosem.

- Tak ale nikt o tym nie wie i ciebie proszę o dyskrecję.- pogłaskałem go po policzku.- Musimy się jeszcze trochę przygotować zanim cię odbijamy. Izuku jesteś bardzo dzielny, znosisz tyle cierpienia i do tego chronisz szczenię.

Usiadłem obok niego na łóżku pozwalając się mu wtulić w mój bok, objąłem go ponownie zarzucając na nagie ramiona bluzę.

- Postaram się do ciebie przychodzić częściej jeśli tylko Szef mi na to pozwoli.

Siedzieliśmy tak w ciszy dobre dwadzieścia minut kiedy poczułem jak ciężar na moim ramieniu się powiększył, zerknąłem na chłopaka który z wyczerpania zasnął, nie chcąc go budzić ostrożnie ułożyłem go na materacu ale niestety musiałem zabrać swoją odzież aby Szef nic nie podejrzewał.

Wyszedłem z pokoju ostatni raz zerkając na nieszczęsna Omegę, zaciskając dłonie bez słowa minąłem strażnika który pilnował zielonowlosego i ruszyłem na górę gdzie w swoim gabinecie czekał na mnie Hizashi.

B͓̽y͓̽ć͓̽ ͓̽O͓̽m͓̽e͓̽g͓̽ą͓̽ [BakuxDeku]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz