44 😃

56 2 8
                                    

Pov: Ty

Time skip: 5/4 dni przed ślubem

Nie mogłam się, doczekać, jeszcze kilka dni i będę mogła nazwać Alexa moim mężem, cieszę się w chuj mocno. Chociaż wszędzie jest pełno wszystkich, wszyscy się stresują chodź nie mają czym, ja i Alex chyba jesteśmy najbardziej poddenerwowani choć to mało powiedziane. Czasami nie mogłam oderwać się od Alexa a czasami nie widzieliśmy się nawet godziny... Mieliśmy sporo na głowie i mało czasu na zorganizowanie tego wszystkiego, a przecież musiało być idealnie.

Przed chwilą byłam na przymiarce sukni żeby zobaczyć czy na pewno wszystko w niej gra, na szczęście było bez problemów, w sumie jak dotąd każdy się stresuje jeśli chodzi o osoby nam pomagające to ogarniać choć tak naprawdę wszystko idzie jak zaplanowane, dopiero teraz sobie to uświadomiłam, ale nie wiem czy to mnie nie stresuje nawet bardziej. W końcu nic nie może być perfekcyjnie jakbyśmy tego nie chcieli, i w sumie wolałabym żeby na przykład był problem z dekoracjami niż złamać sobie nogę poraz kolejny, lub żeby z chuja ktoś przerwał ceremonię, głównie dlatego że tego się nie naprawi ani nie zastąpi, tak jak na przykład ciasto które nie dotarło na czas lub zerwane dekoracje. Wolę żeby coś się zepsuło teraz niż w dzień który ma być tak zajebisty że Teletubisie wyjebie w kosmos z kaloszy.

Trochę się tak zamyśliłam dopóki nie poczułam że ktoś mnie obejmuje i podnosi, oczywiście był to Alex no bo kto inny

Alex- jak tam księżniczko?

Ty- o, nowe przezwisko?

Alex- a co? Nie pasuje??

Ty- nieee, pasuje, nie widzisz korony?

Alex- Koronę widzę ale brakuje ci księcia

Ty- za parę dni już nie będzie go brakowało, nigdy przenigdy

Alex- tak? A któż to ten szczęśliwy mężczyzna?

Ty- wiesz chyba na niego patrzę

Alex zaczął się śmiać razem ze mną

Ty- nie mogę się doczekać, ale też się trochę boje

Alex- ale czego? Co prawda ja też się stresuje ale jak na razie wszystko idzie po naszej myśli

Ty- no właśnie, ani jedna rzecz się nie zepsuła, a to jest zły znak, w sensie dobry ale, pomyśl o tym, nie ma czegoś co byłoby w 100% idealne, zwłaszcza jeśli chodzi o wydarzenia, a wolałabym żeby dekoracje się popsuły niż żeby coś gorszego się stało, nie wiem jakby nagle ten budynek miał wybuchnąć bo na przykład jest gdzieś tu przeciek gazu czy jakąkolwiek inną usterka

Alex- aaaa w takim sensie, nie powinnaś się tyle przejmować, myślę że im bardziej o tym myślisz tym bardziej to przyciągasz, taka trochę manifestacja

Ty- no wiem.. ale nadal z tyłu głowy o tym wiem i nie daje mi to spokoju

Alex- chodź tu i nie myśl o niczym złym tylko dobre rzeczy

Wtedy chłopak mnie przytulił i chwilę tak staliśmy, dopóki nie przerwał nam telefon

Alex- Halo?

*Głos z telefonu*- Halo? Tu mama Coleen wasza sąsiadka

Alex- coś się stało?

Mama Coleen- Cóż, pilnuje waszego domu tak jak mnie prosiłeś, i przed chwilą zadzwonili do mnie że Z aresztu uciekł jeden z więźniów, był to Kevin, przed chwilą go widziałam blisko waszego domu, powiadomiłam policję ale nie wiem gdzie teraz jest.. proszę uważajcie na siebie

Alex- dziękuję ci za pomoc, ty z Coleen też uważajcie, bo z tym zjebem nic nie wiadomo. Najlepiej jakbyś po nią pojechała po szkole i jakby nie wychodziła sama do miasta, powiem Y/N o wszystkim. Trzymajcie się

Mama Coleen- Wy też

Po tym Alex się rozłączył, i spojrzał na mnie zmartwionym i trochę zdenerwowanym wzrokiem, chodź ja już wszystko słyszałam..

Ze łzami w oczach przytuliłam chłopaka

Ty- Mówiłam że coś się spierdoli

Alex- spokojnie, mamy tu ochronę, do tego nie wie gdzie jesteśmy, jesteś bezpieczna

Ty- tak, wiem, jak coś to mogę mu przyjebać znowu, chodź teraz on chce po prostu nam zepsuć życie, w formie zemsty za złamanie mu nosa czy coś, sama nie wiem. Ale chodzi o to że jeśli się tu pojawi w czasie ślubu to zepsuje klimat

Alex- nie pojawi, nie bój się

Chwilę się tak przytulaliśmy ale potem trzeba było wrócić do obowiązków, minęła nam reszta czasu aż do dnia ślubu i faktycznie, nie było żadnych komplikacji

Dzień ślubu

Byłam podekscytowana, nie widziałam Alexa cały dzień, a teraz fryzjer i makijażysyka ogarniali mnie żebym jakoś wyglądała, wszystko raczej było dobrze, suknia była idealna, za chwilę miałam tam wejść, jako że mój Ojca nie ma, szłam pod rękę z Philzą (ciekawe dlaczego). Wszystko było idealnie.

Po paru minutach ceremonia prawie dobiegała końca, byliśmy na tym bajkowym momencie "jeśli ktoś się chce się sprzeciwić niech to zrobi lub zamilknie na wieki" z tłumu można było usłyszeć Tommyego wołającego "KIEDY DZIECI" na co wszyscy się zaśmiali i wtedy  NO W KURWA NAJLEPSZYM MOŻLIWYM MOMENCIE WPAROWAŁ DO SALI JEBANY KEVIN.

Kevin- SPRZECIW

Ty- ZAMKNIJ PIZDE I WYPIERDALAJ

chciałam już do niego podejść mu jebnąć ale Will, Ranboo i Jack byli szybsi, najpierw ich trójka sprzedała im po listwie a potem oddała ochronie, którzy zawiadomili policję, a my mogliśmy kontynuować,

No name- Czy ty Alexis *jakieś nazwisko*  bierzesz sobie Y/N L/N za żonę

Alex- Tak biorę

No name- czy ty Y/N L/N bierzesz sobie Alexa *jakieś nazwisko* za męża?

Ty- Tak biorę

No name- możecie się pocałować

Pocałowaliśmy się i potem jechaliśmy tylko na wesele, na którym działo się dużo, ale jak na każdym weselu, dużo zdjęć i takich tam, dużo nagrań, no cóż. Każda historia się kiedyś kończy, ta się kończy Melanżem 😃

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

896 SŁÓW

KONIEC MORDKI TO JUŻ KONIEC !!!!!!!!!!!

Old Friends //Quackity X reader//PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz