47 rozdział

2.1K 157 7
                                    

*Ola*
Obudziłam się z ogromnym bólem, głowy.
Spałam na stole, obok Nikiego, Lukasa i Karoliny Everson. Spojrzałam na zegarek i prawie nie spadłam ze stołu.
Wskazówki pokazywały 20:30.
Poszłam do torebki i wyciągnęłam dwie tabletki na ból głowy, ze stolika wzięłam sok pomarańczowy i wzięłam kilka łyków by połknąć tabletki.
- Niki..- Musiałam go obudzić.
- Kochanie, wstawaj!
- Co się stało gdyby mnie nie.
Offf, wypił tyle, że zdołałabym upić tym pięć osób..za dużo.
Podeszłam więc do Karoliny i Lukasa..wstali zanim zdążyłam coś powiedzieć.
- Lukas jest 20:40 musimy zacząć sprzątać, bo za godzinę wraca właściciel!
- Coo!?- Krzyknęli równocześnie..byłam im za to wdzięczna bo tym sposobem obudzili kolejne trzy osoby.
Kamile, Eryka i Patricka, zaraz jeszcze ktoś tam wstawał.
Poszłam do toalety bo czułam, że zaraz się..po sikam.
- O, Ola..witaj.- Boże co jest!?
- Aaa!
- Ej, spokojnie to tylko ja.-Spojrzałam do kabiny z, której właśnie wyszedł Krzysiu...to gey więc odetchnęłam z ulgą.
- Głowa pęka? - zapytał odkręcając zimą wodę, którą po chwili pił.
- Już mi trochę przeszło..w mojej torebce masz tabletki w zielonym opakowaniu.
- Dzięki jesteś kochana.
Wyszliśmy z łazienki i wszyscy wykluczając Nikiego i Dominika nie spali. Zaczęliśmy sprzątać po nie całych 30-stu min. było czysto jak w pałacu ...ale to nie jest dzowne z taką ilością ludzi.
**
Wszyscy rozeszliśmy się do domów zostawiając właścicielowi porządek.
Niki i Dominik wreszcie do siebie doszli..właśnie oglądają mecz.
- Niki..- nie reagował
- Niki! wyłącz ten mecz!
- Skarbie, proszę cie..oglądamy.
Postanowiłam się z nim podroczyć.. Kamila z Erykiem poszli z Sunią i małym za dom. Nudziło mi się noo..
- Jestem w ciąży! - Krzyknęłam i pobiegłam do swojego cichego pokoju. Słyszałam zaraz jego kroki ale nie przejęłam się tym.
Niki wszedł do pokoju.
- W czy..czym..ty..- jąkał się.
- Nie jestem.- powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
W sumie to bym chciała..
Jestem z Nikim ponad rok..chciałabym być jego żoną, matką jego wspaniałych dzieci..marzenie - odezwała się głupia podświadomość.

Potrząsnęłam głową żeby wyrzucić z siebie tą myśl.
- Kochanie..co jest?- położył się obok mnie przyciągając do siebie.
- No bo ja..się tylko droczyłam..ale jak tak teraz myślę..to chciałabym być matką twoich dzieci i wspaniałą żoną...
- Ej, mamy czas skarbie.- powiedział i mocno mnie przytulił.
- Jesteś wspaniałą kobietą, którą kocham najbardziej na całym świecie. Już nie tak długo..
- Coo!? Chcesz ze mną zerwać!?
- Nieee źle zabrzmiało...ucieszysz się ..- powiedział i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Rozdział nie wiem jaki wyszedł dla was ale ja jestem zadowolona.
Do następnego pa.

Tam gdzie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz