61rozdział

1.8K 125 3
                                    

Poczułam ogromny ból na dole brzucha.
Co jest grane?
Krystian spał tuż obok nie chcąc go budzić powoli wstałam i wyszłamz pokoju. Moje szare spodenki od piżamy były..czerwone. Kurwa!
-Jezu gdzie one są?! -mówiłam wkurzona sama do siebie.
No tak...już wrzesień..powinnam pamiętać, że dostanę okres!
Krystian nie może mnie tak zobaczyć.
-Szlak by to! Nie ma ich..świetnie!
-Coś się stało?
-Aaa!-odskoczyłam ze strachu.-Jezu to ty..
-Co ci jest?
-Nie twoja sprawa co? I wyjdź stąd.
-Huhu.
-Wyjdź! -wrzasnęłam i usiadłam na kafelkach.
-Okeej..zaraz wracam.
-Gdzie idziesz?
-Nie twoja sprawa..-uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z łazienki.
*Krystian*
Od razu skumałem o co chodzi ":D"
to chyba jasne, że miała okres a zabrakło jej podpasek.
Wiedziałem też, że zawsze strasznie przez to przechodziła..ból miała taki, że potrafiła siadać nawet na ulicy i zwijać się z bólu.
Najpierw zajechałem do apteki po nospe i rozwiądła. Ponoć to jest najlepsze na te dni.
-Co dla pana?-w okienku stała nawet ładna brunetka.
-Nospa i rozwiądła.-spojrzała na mnie z rozbawieniem..ja tu nic śmiesznego nie widzę.
-Żartujesz?
-Od kiedy jesteśmy na "Ty" ? Proszę o te tabletki i żegnam.
-Co za dziecinada.
-Kurwa! -klienci spojrzeli na mnie, ale miałem to w dupie. Ola tam cierpi a jakaś tępa brunetka ma problemy.
-20.48 i proszę tu nie wracać.- rzuciłem idiotce pieniądze i spakowałem rzeczy.
-Jedyne co mogę zrobić, to to, że stąd wylecisz.-wyszedłem i poszedłem do sklepu obok "delicja"
Wziąłem najgrubsze podpaski i teraz modliłem się żeby ta kolejna się mnie nie czepiała.
-5złotych to wszystko?
-Tak, dzięki.

W drodze do Oli domu postanowiłem umilić jej dzień i kupić jej kwiaty!

-Są..piękne! Biorę wszystkie.
-30róż pan chce? Dziewczyna trafiła na prawdziwy skarb.
-Pierwszy raz w życiu widzę niebieskie, żywe różę proszę pani.
-Tak..są śliczne.-starsza kobieta uśmiechnęła się i skasowała.
-Do widzenia!
-Dbaj o nią chłopcze.-szybko jeszcze posłałem starszej kobiecie uśmiech i wyszedłem.
*Ola*
Siedziałam od dobrej godziny w łazience nie wiedząc co mam robić.
Od płaczu ażmnie łeb boli i jeszcze ten brzuch!
Wstałam z kafelek i "poszłam" do pokoju po ciuchy i czystą bieliznę. Ponownie zeszłam na dół i akurat ktoś otwierał drzwi. Pewnie Krystan! Schowałam się za ścianą i jeszcze bardziej byłam zdołowana.
-Ola..gdzie jesteś? Mam tu parę drobiazgów raczej ci teraz potrzebnych.
-Czyli co?
-No wiesz..podpaski, tabletki i..niespodziankę.
-Nie wyjdę stąd! Mam całe spodenki we krwi.
-To zostawiam to w łazience i zrobię kawy a Ty się tam ogarniesz, dobrze?
-Okej.
*
Po 20minutach byłamwreszcie ogarnięta więc mogłam spokojnie pokazać się na oczy.
Ja tu wychodzę...a tu tak!:
Szampan na stole, tyle najpiękniejszych róż jakich nigdy nie widziałam! Były niebieski i co najlepsze, było żywe!
Podbiegłam do Krystiana i żuciłam mu się na szyję.
-Jesteś wspaniały!
-Haha to znaczy, że się podoba?
-Jeszcze pytasz? Jest..-spojrzałam na to wszystko jeszcze raz i znowu na Krystiana.-Jest...brak mi słów.
Pocałowałam go w usta i mocno przytuliłam.
-Pamiętaj..przyjaciele i nic więcej.
-Haha nie ma innej opcji.
Miał być jutro a jest dzisiaj a przez co? Przez nawet te dwa komu o które tak prosiłam.
Mówiłam, że one motywują.
Kocham Was <3
Buziaczki dla tych dziewczyn :* kc <3 jesteście wspaniałe.

Tam gdzie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz