Rozdział 9

901 39 0
                                    

Trzy lata wcześniej

Siedziałam przed domem i piłam mrożoną kawę. Obserwowałam co się dzieje na tym zadupiu. Jak zwykle, nic ciekawego. Kilku sąsiadów kosiło trawniki, większość była w pracy, w końcu był poniedziałek. Ja świętowałam urlop, nic nie robiąc. Zobaczyłam białego busa z logo firmy przeprowadzkowej. W końcu coś się działo. Za nim przyjechało białe BMW.

Z zaciekawieniem obserwowałam kto z niego wysiada.

Wysoki mężczyzna, czarne włosy, okulary przeciwsłoneczne na nosie, biała koszula,na niej kremowy sweter, jasne spodnie i brązowe buty. Wyglądał jakby grywał w golfa.

Z drugiej strony wysiadła młoda, wysoka brunetka, też miała okulary, czarną, dopasowaną sukienkę i szpilki w tym samym kolorze. Patrząc na nią, skrzywiłam się. Jej wyraz twarzy był tak zimny, że aż mnie dreszcze przeszły, a jej wzrok pewnie zabijał. Kiedy stanęli obok siebie, ich głowy były na tej samej wysokości.

Ruszyli w kierunku mężczyzn, którzy już zaczęli wypakowywać zawartość samochodu. Wszyscy skierowali się do środka.

Później co chwilę widziałam,jak pracownicy wnoszą wszystko po kolei. Kawa mi się skończyła więc weszłam do domu po coś innego do picia.

Jedyne na co miałam teraz ochotę to białe wino. Znalazłam butelkę i nalałam sobie kieliszek. Wychyliłam go od razu i napełniłam jeszcze raz.

Pomyślałam, że może mogłabym się tam przejść i przywitać nowych sąsiadów. Wzięłam otwartą butelkę i kieliszki i wyszłam z domu. Przeszłam przez ten kawałek drogi na boso, nie chciało mi się zakładać nawet butów.

Skierowałam się do drzwi wejściowych, a że były otwarte to nie trudziłam się pukaniem. Zresztą i tak nie miałam wolnej ręki. Pierwsze co usłyszałam to podniesiony męski głos.

- Nic nie potrafisz zrobić ! Oddaj to ! - odgłos dochodził z góry.

- HALO, JEST TU KTOŚ?! - krzyczałam na całe gardło ale odezwała się cisza.

Po chwili usłyszałam kroki z góry, a potem zobaczyłam tą samą parę co wcześniej. Facet zmarszczył brwi, gdy mnie zobaczył.

- Cześć ! Nazywam się Sara James i mieszkam obok - wskazałam w stronę swojego domu - stwierdziłam, że przyjdę się przywitać z nowymi sąsiadami - zamachałam winem i kieliszkami.

Mężczyzna przymknął na chwilę powieki. W końcu zabrał głos.

- Jestem Joseph Jamerson, a to moja świeżo upieczona żona, Daphne. - podszedł i zabrał mi butelkę z rąk - Ona nie pije - dodał. Spojrzałam na nią, ale miała odwrócony wzrok.

- Spodziewacie się dzidziusia ? Ale ekstra. Gratulacje - ucieszyłam się

- Nie. - uciął od razu

- Myślałam...

- To źle myślałaś. Ja natomiast myślę, że czas już na Ciebie. Mamy tutaj dużo pracy. Dopiero wnieśli wszystkie rzeczy i musimy się rozpakować. - przeczesał palcami włosy.

- Dobra, okej - podniosłam ręce w obronnym geście - przyjdę innym razem w takim razie - spojrzałam jeszcze raz na kobietę. Spojrzała na mnie przepraszająco. Współczułam jej takiego męża. Wzięłam swoją butelkę i wyszłam.

W domu dokończyłam wino i położyłam się.

Jakieś pół roku temu to ja wzięłam ślub. Kochałam swojego męża, ale on był cały czas zajęty pracą. Nie umiał odpuścić chodź na jeden dzień, by wziąć wolne. Nawet jak go błagałam. Nigdy jednak nie podniósł na mnie głosu ani nie uderzył. Myślę, że gdyby tak się stało, mój brat by mu nie darował. Był ode mnie tylko rok starszy i bardzo dojrzały jak na swój wiek. Najbrzydszy też nie był, więc nie wiem czemu nie miał kobiety u swojego boku. Cały czas powtarzał, że czeka na tę jedyną. No to sobie jeszcze poczeka...

Bez pamięci (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz