Witam się z wami po dłuższej przerwie.
Dziękuję, że jesteście i nie zniechęciliście się. Miłego czytania <3
~~~
Każda sekunda tutaj, trwała godzinę. Wpatrywałam się w sufit i czekałam na to, co miało zaraz nadejść. Wspomnienie w mojej głowie odtwarzało się, niczym zacięta płyta. Nie byłam już pewna, czy chce sobie wszystko przypomnieć. To, czego dowiedziałam się do tej pory, nie zakrawało na nic dobrego.
Joseph mnie okłamał.
Nie poznaliśmy się na zakończeniu roku, tylko dużo wcześniej. Czy w takim razie skłamał też w innych sprawach? Na pewno nie przyzna się do niczego, dopóki sama się nie dowiem, a przecież go nie zapytam, inaczej wiedziałby, że coś pamiętam. Muszę też zdobyć informacje o Megan. Pewien pomysł zawitał do mojej głowy. Dlaczego wcześniej na niego nie wpadłam? Zadzwonię do niej. Po prostu. Może nie wie, że się wybudziłam? Zrobię to po powrocie do domu. Przytaknęłam w myślach.
Żebra zaczynały nieznośnie mnie boleć, tak samo jak nogi. Prawdopodobnie leki przeciwbólowe przestawały działać i dopiero teraz dowiem się, jak bardzo było ze mną źle.
Jak na ironię, do sali wkroczył Joseph.Teraz już wiem, że było tragicznie, niezależnie od mojego stanu fizycznego. Spodziewałam się zobaczyć złość na jego twarzy, ale jej nie było. Malowało się na niej... Zniesmaczenie, zawód? Czyżby nie podobało mu się, że musi tu być?
- Co tym razem? - zapytał, podchodząc do łóżka.
- Część kochanie, mnie też miło Cię widzieć. Cieszę się, że się o mnie martwisz. Wszystko jest już w porządku, dziękuję, że pytasz. - uśmiechnęłam się sztucznie i zamrugałam rzęsami, na co tylko przewrócił oczami. - Mam nadzieję, że nie oderwałam Cię od pracy? - przyłożyłam rękę do serca i zrobiłam skruszoną minę.
- Co. Się. Stało.
- Hmm - postukałam się palcem po brodzie. - Niech no pomyślę, od czego by tu zacząć? Aaa. Już wiem. - uniosłam ten sam palec do góry. - Może od tego, że ktoś prawie mnie zgwałcił i że zostałam brutalnie potraktowana? Uwierzysz, że to wszystko działo się tak blisko domu? Niesamowite, prawda?
- Bardzo. - powiedział sucho. - Kiedy stąd wyjdziesz? - otworzyłam szeroko oczy. Nic go to nie ruszyło. Czy ten człowiek nie miał sumienia, albo chociaż jakiegoś współczucia?
- Nie obchodzi cię kto to zrobił ani dlaczego? Nic? - pytałam zdziwiona. - Przed chwilą Cię poinformowałam, że prawie zostałam zgwałcona, a Ty nawet nie mrugnąłeś! Co jest z Tobą?!
- A może dawałaś im sprzeczne sygnały? Źle to odebrali i widzisz co się stało... - wskazał na mnie ręką.
- Serio?! Myślisz, że słowo "spieprzaj" było sprzecznym sygnałem? - zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
- Twój strój nie był wystarczająco zachęcający? Po co ubrałaś takie spodenki? - skąd on w ogóle wiedział, co miałam na sobie? Kiedy się ubierałam, siedział już w swoim gabinecie.
- Bo mi się tak podobało! To, jak się ubieram nie ma nic wspólnego z tym, jak się zachowali! Jak nie umieją utrzymać testosteronu na wodzy, to niech lepiej z domu nie wychodzą! Nie rozumiem dlaczego bronisz ich, zamiast mnie wesprzeć... Czyim jesteś mężem, moim czy ich?! - Nie wytrzymałam, wykrzyczałam mu wszystko.
Westchnął.
- Próbuje się dowiedzieć, jaka była tego przyczyna...
- Obwiniając mnie?!
![](https://img.wattpad.com/cover/342587038-288-k229287.jpg)
CZYTASZ
Bez pamięci (zakończone)
RomanceDwudziestopięcioletnia Daphne Jamerson ma poważny wypadek. Po wybudzeniu się z półrocznej śpiączki dowiaduje się, że ma męża. Przed nią ciężki okres. Musi przypomnieć sobie przeszłość, żeby zrozumieć teraźniejszość.