Miłego czytania ! <3
~~~
Wróciłam do domu już następnego dnia. Czułam się dobrze, byłam tylko strasznie zmęczona. Prawie całą noc nie zmrużyłam oka bojąc się, że ręka Dominica zsunie się nie tam gdzie powinna. Nigdy w życiu żaden facet nie był tak blisko mnie i to mnie przerażało , ale fascynowało jednocześnie. Fakt, był ode mnie starszy, ale nie czułam zagrożenia z jego strony. To co od niego emanowało, to chęć zaopiekowania się mną. Zresztą odwiózł mnie pod dom, a po tysiącu pytań czy na pewno dobrze się czuję, w końcu pozwolił mi opuścić samochód. Podziękowałam mu za pomoc i pomachałam spod drzwi na pożegnanie, bo - tak jak ostatnio - czekał aż się tam znajdę. Odwróciłam się i wzięłam głęboki wdech, a po chwili powolny wydech.
Miałam nadzieję że rodzice są w domu, chociaż twierdzili, że wcześnie wychodzą do pracy. Ja rozumiałam naprawdę wiele, ale takie coś? Zrobili mi największe świństwo w życiu. Pociągnęłam za klamkę i pchnęłam drzwi. W środku panowała głucha cisza, którą przerywało tykanie zegara w salonie.
Czyli jednak wyszli.
Z westchnieniem usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nic sensownego się nie działo, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Na szczęście mój żołądek zdecydował za mnie. Podeszłam do lodówki i zajrzałam do niej. Nic specjalnego, co mogłabym zjeść. Postawiłam na klasyk, czyli płatki z mlekiem. Może nie było to danie szefa kuchni, ale jak na nastolatkę to było maksimum moich możliwości dzisiaj. Zjadłam je przy stole w jadalni, a wtedy moim oczom ukazała się sterta kopert, leżąca na komodzie. Nie było jej tam wcześniej, albo nie zwróciłam na to uwagi...
Z racji że nie miałam planów na dzisiaj, a także chęci do jakiegokolwiek ruchu, postanowiłam przejrzeć listy. Normalnie bym tylko na nie spojrzała i odwróciła wzrok, ale tym razem czułam, że jest tam coś do odkrycia. Jakby coś mnie przyciągało.
Podeszłam do nich i wpatrywałam się w mały stosik. Niektóre były nieotwarte, ale ja sięgnęłam po te już odczytane. Mimo wszystko nie chciałam ryzykować ochrzanu za wtykanie nosa w nie swoje sprawy, jakby to powiedziała mama.
Kochałam ją, naprawdę, ale czasami potrafiła doprowadzić mnie do szału swoimi mądrościami i uwagami typu: "Ubierz się ciepło.", " Nie wydaje mi się, żeby ta znajomość była dobra.", " Jak nikt Cię nie pyta, to się nie odzywaj.", " Kiedy rozmawiam z kimś, siedź cicho." I takie tam...
Zerknęłam na adresata i na każdej kopercie był ten sam. Wydawało mi się to dosyć dziwne, tym bardziej, że widniało tam logo komornika. Nie powiem, zaniepokoiło mnie to. Wzięłam do ręki pierwszy z brzegu list i wyjęłam kartkę ze środka. Oczy wyszły mi z orbit, gdy ukazała mi się tabela z liczbami, o jakich nigdy nawet nie śniłam. Wczytując się w dokument, dowiedziałam się, że jesteśmy bardzo, ale to bardzo zadłużeni. Otworzyłam w pośpiechu resztę kopert, w których było to samo, tylko liczby się różniły. Z każdą kolejną były coraz większe.
Przyłożyłam rękę do ust, a potem do klatki. Musiałam uspokoić galopujące serce, które waliło jak młotem. Rzuciłam papiery i osunęłam się na podłogę. W głowie przewinęły mi się wszystkie momenty, których znaczenia wcześniej nie rozumiałam. Dwie prace mamy, wiecznie nieobecny ojciec. To dlatego mama chciała, żebym zaczęła zarabiać. Tylko dlaczego nic mi nie powiedzieli? Mogłabym wcześniej zacząć i im pomóc. Musiałam o tym komuś powiedzieć... Ale komu? Była tylko jedna osoba, która przychodziła mi na myśl.
Nie czekając aż wpadnie mi do głowy coś lepszego wyciągnęłam telefon, wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - Odezwał się zaspany głos po drugiej stronie.
![](https://img.wattpad.com/cover/342587038-288-k229287.jpg)
CZYTASZ
Bez pamięci (zakończone)
Roman d'amourDwudziestopięcioletnia Daphne Jamerson ma poważny wypadek. Po wybudzeniu się z półrocznej śpiączki dowiaduje się, że ma męża. Przed nią ciężki okres. Musi przypomnieć sobie przeszłość, żeby zrozumieć teraźniejszość.